No cóż, a ja uważam, że to jeden z największych mitów w nauce języka obcego: "używaj języka od samego początku". Jak można używać języka, którego się nie zna? Używając Waszej metafory, czy jeżeli osobę, która nigdy nie widziała samochodu, posadzimy za kółkiem i pozwolimy się uczyć metodą prób i błędów, to będzie to efektywna nauka?
Moim zdaniem najlepszą, jeśli nie jedyną metodą, jest słuchanie lub czytanie i POWTARZANIE, najlepiej głośne, lub pisemne (tłumaczenie w obie strony - najlepsza metoda żeby nauczyć się PISAĆ). Próby tworzenia własnych wypowiedzi to tylko efekt uprzedniej nauki - możemy na tyle posługiwać się językiem, na ile zapamiętaliśmy słownictwa i gramatyki.
Oczywiście, za chwilę usłyszę, że przecież "generujemy" oryginalny output, a nie powtarzamy z pamięci, ale kontraargument jest taki, że to pozornie spontaniczne generowanie też jest wynikiem uprzedniego uczenia!
Czyli moim zdaniem najpierw czytamy, słuchamy i powtarzamy, a dopiero w późniejszych fazach używamy języka podobnie jak robią to native speakerzy, ale jest to już utrwalanie tego, co umiemy, a nie właściwa nauka. Zaczynanie od mówienia i pisania jest błędem, bo nie tylko słabo uczy i potencjalnie utrwala błędy, ale FRUSTRUJE!
A jak to się przekłada na praktykę? Niestety niewiele jest kursów, które uwzględniają te postulaty. Większość każe np. robić testy wyboru, pisać samemu wypracowania i "dyskutować z kolegą" (moje ulubione ćwiczenie z komputerowego kursu EuroPlus+ - widzisz na ekranie polecenie: "podyskutuj z kolegą o..." :)).
Pozdrawiam :).
Marceli