>Let's hope the lessons are not money down the drain ;-)
Po pierwsze - ja dopiero zaczynam, więc proszę do mnie po polsku ( to zdanie zrozumiałam za pomocą mego ósmego zmysłu ), a po drugie nie są to takie prawdziwe lekcje: Góra wymyśliła ( znaczy podeszliśmy Górę z pewnymi sugestiami i owa Góra teraz myśli, że to jej pomysł ), że powinniśmy poznać ten cudny i jakże potrzebny język. Dlatego też, od czasu do czasu, wpada do stajni jedna z pracownic ( ta z sektru: "white-collar worker" ) i nas uczy. Mamy tę naukę niby w obowiązkach pracowniczych. Darmo, ale niestety, bardzo nieregularnie.