ludzie pomóżcie mi przetłumaczyć kilka słówek...!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 32
poprzednia |
Siemka!
Mam pewien problem... a mianowicie potrzebuje znać znaczenie kilku słówek a niestety nie znalazłam ich w kilku słownikach oraz w tym który jest na stronie...Oto te słówka:
chevy
levee
sacrifical
rite
Z góry dziękuje wszystkim za pomoc;]
chevy-pogoń,gonitwa
levee-formalne przyjęcie (u głowy państwa), (US) umocnienie brzegu rzeki, wał przeciwpowodziowy
rite-ceremonial.obrzadek,rytual by www.ling.pl
A znasz cały tekst czy tylko to *&$%^##@*, co zrobiła z tym Madonna?

chevy - chevrolet
levee - wał przeciwpowodziowy
sacrificial rite - rytuał ofiarny
k@siold@ (gość) - dzięki za wyjaśnienie słów i za linka.. napewno będzie przydatny ;)

mg-również dzięki za pomoc...a co do pytania to mam cały tekst i właśnie się dziś z nim męczyłam.. a swoją drogą skąd wiedziałeś że to właśnie Don McLean i American Pie ?!?!:>:PP
Bo bardzo lubię tę piosenkę i tekst znam na pamięć.
hehehe ;) spoko.. ja musiałam ją tłumaczyć z przymusu.. babka z angola dała nam takie zadanie na wakacje.. ;/ a po wakacjach sprawdzian ze słówek .. dlatego byłam taka dociekliwa:P

No ale już przez to przebrnełam...;)
Zeby lepiej kojarzyc, poczytaj sobie interpretacje tekstu - mozna bez problemu znalezc w sieci.
dzięki za podpowiedź... napewno poszukam zaraz ;]
mg- może znasz jakąś strone godną uwagi ?!!? bo ja szukałam ale w sumie nic oprócz tekstu pioenki albo autobiografii nie znalazłam...

jak tak to z góry dzięki .. a jak nie to będe jeszcze jutro szukać..;]
http://www.understandingamericanpie.com/

Albo się zanudzisz, albo przeżyjesz olsnienie...
hehe;) pozyjemy zobaczymy... w każdym bądź razie wielkie dzięki ;)
ee mam pytanie a propos tego tekstu....... tam jest taki fragment The Father,Son and The Holy Ghost. a w jednym z wcześniejszych tematów mówiliście, ze ta forma jest niepoprawna, i ze mówi sie Holy Spirit???????
naljepszy dowód, że trzeba polegać na tym co się samemu widzi, a nie na tym co inni mówią.
>naljepszy dowód, że trzeba polegać na tym co się samemu widzi,

czyżby?
Czyżby co? Masz coś przeciwko The Holy Ghost?
co do religii, to moje wiadomości w tej dziedzinie zarówno w jednym jak i w drugim języku nie są zbyt wielkie więc nie zamierzam na ten temat ani dyskutować, ani nikogo przekonywać.

Natomiast mój komentarz odnosił się do innej części Twojej wypowiedzi.
Jednym słowem nie ufasz swoim oczom i wolisz aż ktos inny ci powie co widzisz?:)
W piosenkach czasem rządzi rym (most-ghost)
Jednym słowem chodzi o to, że mam sporo więcej niż naście lat, dużo czytam, dużo widziałam i....niestety w książkach, gazetach, tv, piosenkach SĄ błędy. Bo ktoś nie zauważył, nie wiedział, idiotą był, albo akurat mu się rymowało. Czyli: nie wierz we wszystko co widzisz.
Z drugiej strony akurat \"Holy Ghost\" i w slowniku sie znajdzie.
ok, uzupełniłam trochę wiedzę z religii.
wg. Bible Dictionary z netu

(...)
Other names that sometimes refer to the Holy Ghost are Holy Spirit, Spirit of god, Spirit of the Lord, Comforter, and Spirit.
Czyli, jak już teraz wiadomo, Holy Ghost jest nawet bardziej wszechobecny, niż Holy Spirit.
A co do błędów w pismie i mowie - są one ozdobą każdego języka. Część z nich i to znaczna popełniana jest celowo dla zobrazowania różnych stanów emocjonalnych, konotacji środowiskowych i osiągania różnych efektów, choćby humorystycznych. A \"prawdziwe\" błędy dzisiaj, jutro często już są tylko nie zalecanymi formami, a pojutrze dopuszczalnymi opcjami. Język bez błedów byłby martwy, koncentrowanie się na nie popełnianiu błędów w nauce języka jest najgorzym sposobem na jego opanowanie. Jedna jest tylko granica dla własnej inwencji w posługiwaniu się językiem i jest nią wymóg komunikatywności. Tak długo jak twój przekaz jest odbierany zgodnie z twoja intencja, i nie naraza cię na niezamierzoną śmieszność, tak długo mozesz sobie mieszać w jezyku, jak tylko chcesz.
>Jedna jest tylko granica dla własnej inwencji w posługiwaniu się językiem i jest nią wymóg komunikatywności. Tak długo jak twój przekaz jest odbierany zgodnie z twoja intencja, i nie naraza cię na niezamierzoną śmieszność, tak długo mozesz sobie mieszać w jezyku, jak tylko chcesz.

Zgoda - dopoki chodzi tylko o to, zeby sie dogadac. Niestety, jest wiele sytuacji, gdy komunikatywnosc nie wystarcza. Bo jest różnica np. między takim zdankiem \"This ill man has pain in belly, up there and in the left\", które jest przecież zrozumiałe, a takim \"The patient has left upper quadrant abdominal pain\"; albo \"wysylam fakturkie - podpis wasz na niej i przyslijcie nam\" i \"Prosimy o podpisanie zalaczonej faktury i jej odeslanie na nasz adres\". Sa konwencje tekstowe, ktorych naruszenie powoduje, ze komunikat nie jest adekwatny, mowiac bardzo naukowo. A to, ze dzisiejsze bledy sa jutrzejsza norma, nie znaczy, ze mozna mowic, jak sie chce, bo po pierwsze nikt nie wie, ktore bledy sie upowszechnia.
Oczywiście, że masz rację, bo potwierdzasz to co napisalem wczesniej o wymogu komunikatywności, bez narażania się na niezamierzoną śmieszność (czytaj także : wywoływanie u odbiorcy komunikatu wrażenia naszej ignorancji). I z tego względu trzeba szanować reguły i formy oraz dostosowywać charakter swojej wypowiedzi do okoliczności. Czyli jak najbardziej trzeba słuchac nauczycieli:)
Ale odnosiłem sie raczej do oburzenia ATD że tyle jest błędów, robionych wszędzie przez jakis głupców. Obstaję przy tym, ze omyłki językowe nie są wcale takie straszne , nie do wybaczenia i kompromitujace, (nawet jeśli nagniemy trochę jakieś zasady gramatyki lub słowotwórstwa) jeśli tylko nie burzą one całego sensu naszej wypowiedzi.
Ale ile jest błędów, które mimo wszystko nie stają się częścią normy - np. takie \"we was\". Komunikacyjnie prawidłowe i dość rozpowszechnione, ale jakoś żaden podręcznik tego nie zaleca. Zgadzam się, że umiejętność podejmowania decyzji, który błąd ucznia poprawiać, a na który zwrócić uwagę np. na zakończenie zajęć, jest jedną z najtrudniejszych i najważniejszych umiejętności nauczyciela.
> Obstaję przy tym, ze omyłki
>językowe nie są wcale takie straszne , nie do wybaczenia i
>kompromitujace, (nawet jeśli nagniemy trochę jakieś zasady gramatyki
>lub słowotwórstwa) jeśli tylko nie burzą one całego sensu naszej
>wypowiedzi.

Moje oburzenie wynika stąd, że w większości błędy nie są rezultatem naginania zasad gramatycznych, a po prostu wynikają z ignorancji.

See the difference?
>- np. takie \"we was\". Komunikacyjnie prawidłowe i dość
>rozpowszechnione,

no właśnie;)
czytam tak sobie pewną książkę i zastanawiam się jak by się przetlumaczyło na polski to \'we was\', bo jeden z bohaterów tak mówi.
>czytam tak sobie pewną książkę i zastanawiam się jak by się
>przetlumaczyło na polski to \'we was\',

np. bylim

Na studiach tłumaczyliśmy ustnie jednego prezydenta: \"mniałem\" jako \"I haved\"
Ale zobacz, zauważyłas błąd, to znaczy, że jednak wiedziałaś, o co chodziło, temu który go popełnił, potrafiłas automatycznie naprawić to, co zostało popsute, i zrozumiałas przekaz. Dopiero błędy, które to uniemożliwiają są tak naprawdę niewybaczalne:)
Szczerze? Mam dosyć ignorancji, niechlujności i niedbałości. Nie tylko w języku. Długo mogłabym o tym pisać, ale nie chce sobie psuć dnia.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 32
poprzednia |

« 

Studia językowe

 »

Redakcja