Trudne słówko- kto pomoże rozszyfrować?

Temat przeniesiony do archwium.
Mój problem brzmi następująco- co znaczy wyrażenie 'in - house' użyte w następującym kontekscie: 'You have been asked to write an article for the in-house magazine on business customs in your country.' Zgóry dziekuje za przetłumaczenie :) Ala
in-house = wewnętrzny

tutaj np. może to być jakaś firmowa gazetka
...ale Wy jesteście szybcy w odpowiadaniu:D po prostu jestem astonished in a positive way:)))
:)))
hm....trochę za szybko odpowiedziałam chyba - teraz możesz być rozczarowana jeśli kolejna odpowiedź nie będzie tak szybka...
:P
A tak przy okazji:) ...zerknęlam na twój profil i widze,ze uiściłaś juz tu multum wpisów ,m.in z wiedzy typowo translatoracyjnej:) czemu mozna zawdzieczać tak duża wiedzę:)? moze zdradzisz rabka tajemnicy kim jetses i czym sie zajmujesz:) chodzi mi o sprawy zwiazane z angielskim of course:)
Też zerknęłam na swój profil - faktycznie dużo, nigdy bym nie wpadła na to, że aż tyle - chyba pora zacząć odzwyczajać się od netu;P
A co do informacji to: skończyłam anglistykę na UAM, uczę angielskiego, skończyłam też podyplomowe studia z tłumaczenia pisemnego - czasami tłumaczę, ale niezbyt często, bo okazało się jednak że jestem 'social animal' i wcale nie lubię siedzieć przed za dużo przed kompem i tłumaczyć - wolę uczyć i mieć kontakt z innymi ludźmi - eh, życie.... a zawsze wydawało mi się, że marzyłam o byciu tlumaczem...
hmmm, ja jak pewnie wiesz z profilu jestem studentką i planuje zdac cae, fce mam juz od 3 lat,a cae oblalam i teraz slecze zeby zdac za drugim razem. uwielbiam angielski i w sumie jestemna turystyce,ale nie powiem,ze nie rozwazlam pracy tlumacza w przyszlosci...mowisz,ze to wcale nie jest takie interesujące?hmmm, a zdawalas moze jakis certyfikat,np cae?jesli tak,to jak bylo?
co do pracy tłumacza - myślę, że dla wielu jest interesująca. Dla mnie akurat nie. Cóż, każdy musi sobie znaleźć to co ON lubi robić:)

Certyfikatu żadnego nie zdawałam. Zanim poszłam na studia to chyba nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. A jak już byłam na studiach, to primo: nie miałam za dużo kasy, secundo: nie widziałam potrzeby zdawania certyfikatu będąc na studiach językowych.
Wciąż nie widzę potrzeby - przynajmniej zdawania normalnego certyfikatu typu cpe. Mogłabym sobie zdać jakiegoś BECa czy coś takiego - w sumie nawet chętnie, ale....jak na razie mam wiele innych pomysłów jak wydać swoje pieniądze.
Temat przeniesiony do archwium.

 »

CAE - sesja zimowa 2004