WITAM.
NA TEJ STRONIE OPISZĘ HISTORIĘ SWOJEGO WYJAZDU(A WŁAŚCIWIE JEGO BRAKU) Z TĄ FIRMĄ,Z GÓRY ZAZNACZAM,ŻE OPISUJĘ TYLKO SWOJĄ HISTORIĘ,NIE OCENIAM CAŁOŚCI DZIAŁALNOŚCI FIRMY.BYĆ MOŻE JEST TAK,ŻE FIRMA JEST WSPANIAŁA,A TYLKO W MOIM PRZYPADKU IM SIĘ NIE UDAŁO.MYŚLĘ JEDNAK,ŻE MOJA RELACJA KOMUŚ W CZYMŚ POMOŻE.
NIE MA TU INWEKTYW POD NICZYIM ADRESEM,SĄ ZA TO SUCHE FAKTY.
STYCZEŃ LUB LUTY 2007
DAŁEM IM 400 ZŁ ZA PROGRAM PRAKTYK 3 MIESIĘCZNYCH W HOTELACH W WLK.BRYTANII.KONKRETNIE TEN PROGRAM NAZYWAŁ SIĘ "JOB AND TRAVEL 2007".ZAPŁACIŁEM IM JAKO PIERWSZY,Z PÓŁROCZNYM WYPRZEDZENIEM(COŚ KOŁO STYCZNIA CZY LUTEGO) .WYJECHAĆ MIAŁEM 15 CZERWCA.
PROGRAM NIE WYMAGAŁ DOŚWIADCZENIA W HOTELARSTWIE,WYKSZTAŁCENIE MINIMUM ŚREDNIE,JĘZYK KOMUNIKATYWNY.JESTEM STUDENTEM AE W POZNANIU,DOŚWIADCZENIA W HOTELARSTWIE NIE MAM,JĘZYK MAM ZAAWANSOWANY(ZDAŁEM NAWET TELKA).
CAŁOŚĆ CZYLI KONTRAKT +BILETY MIAŁA SIĘ ZAMKNĄĆ COŚ KOŁO 2300ZŁ.ZDEKLAROWAŁEM SIĘ,ŻE MOGĘ WYJECHAĆ 15 CZERWCA CZYLI PO ZAKOŃCZENIU SESJI. JAK MNIE POINFORMOWANO TO JA JAKO PIERWSZY WPŁACIŁEM PIENIĄDZE.
MIJAJĄ MIESIĄCE,CZEKAM I CZEKAM NA OFERTĘ-NIC NIE MA. TEORETYCZNIE WSZYSTKO-OD BILETU PO ROZMOWĘ POWINNO BYĆ DOGRANE JUŻ PRZED 15 CZERWCA,ALE NIE BYŁO.WIELOKROTNIE CHODZIŁEM TAM DO TEJ SIEDZIBY W OKRĄGLAKU I WKÓŁKO TO SAMO: "TAK,TO JEST TYPOWE","WSZYSTKO BĘDZIE W PORZĄDKU","PROSZĘ SIĘ NIE DENERWOWAĆ" ITD. "BĘDZIESZ PIERWSZYM,KTÓRY PODPISZE KONTRAKT(JACEK MINGE)")
OKAZAŁO SIĘ,ŻE PROGRAM PRAKTYK 3 MIESIĘCZNYCH TO CZYSTA FIKCJA,BO FIRMA JAK SIĘ OKAZAŁO NIE BYŁA W STANIE ZAŁATWIĆ TAKICH PRAKTYK NA TEN OKRES. WSZYSTKO CO MIELI TO OKRES NA POWYŻEJ 5 MIESIĘCY.POCZĄTKOWO ODMÓWIŁEM,BO W KOŃCU OBIECYWANO MI 3 MIESIĄCE.
WIDZĄC,ŻE NIE RADZĄ SOBIE,POWIEDZIAŁEM,ŻE MOGĘ WZIĄĆ DZIEKANKĘ,CO ZOSTAŁO POTEM WPISANE W MOJE CV.
--------------------------------------------------------------------------------
OKOŁO 8 LIPCA
PIERWSZĄ ROZMOWĘ(I JAK SIĘ POTEM OKAZAŁO-OSTATNIĄ) MIAŁEM-OK 8 LIPCA.W TYM MOMENCIE NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA CENY TRANSPORTU-BILETY POSZŁY O ILEŚ SETEK PROCENT DO GÓRY W PORÓWNANIU Z TYMI KTÓRE BYŁY NP. W MAJU(A TEORETYCZNIE W MAJU,CZY CZERWCU WSZYSTKO POWINNO BYĆ DOGRANE-JAK NIE WCZEŚNIEJ).
W ROZMOWIE (PRZEPROWADZONEJ NA MÓJ KOSZT) ROZMAWIAŁEM Z JAKĄŚ MSS.HEIDI,KTÓRA ROBIŁA TAM ZAPEWNE JAKO KADROWA.MOIM ZDANIEM BYŁA ONA ŻYCZLIWA,SUPER SZCZĘŚLIWA,ŻE WOGÓLE ZE MNĄ ROZMAWIA.POWIEDZIAŁA TEŻ,ŻE MÓJ ANGIELSKI JEST LEPSZY NIŻ TEN KTÓRYM SIĘ POSŁUGUJĄ POLACY,KTÓRZY U NIEJ ROBIĄ. ZADEKLAROWAŁEM,ŻE NAJPIERW POSIEDZE TAM 3 MIESIĄCE,A JAK TRZEBA BĘDZIE TO WEZMĘ DZIEKANKĘ I BĘDE DALEJ U NIEJ PRACOWAŁ. PODCZAS TEJ ROZMOWY HEIDI POWIEDZIAŁA,ŻE OPRÓCZ MNIE MA JESCZE 3 INNYCH KANDYDATÓW.
PO 2 GODZINACH DOSTAJĘ TELEFON NA CHATĘ,ŻE:
A)SĄ OBIEKCJE ODNOŚNIE TERMINU-BO TA MSS.HEIDI SZUKAŁA KOGOŚ ODRAZU NA 12 MIESIĘCY
B)MA JAKIEŚ WONTY DO MOJEGO ANGIELSKIEGO/
W TYM MOMENCIE WIDAĆ JAK NA DŁONI,ŻE "PROGRAM PRAKTYK" NA PEWNO:
A) NIE TRWA 3 MIESIĄCE.
B)ZDOLNOŚCI JĘZYKOWE MUSZĄ BYĆ BARDZIEJ ZAAWANSOWANE NIŻ "STOPIEŃ KOMUNIKATYWNY"CZY "ELEMENTARNA ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA ANGIELSKIEGO"(JAK JEST NA OGŁOSZENIU.
NASTĘPNEGO DNIA WKURZONY ZNÓW DZWONIE DO HEIDI I MÓWIĘ JEJ,ŻE Z TYM ANGIELSKIM TO MNIE OKŁAMAŁA I PYTAM CO SIĘ JEJ NIE PODOBAŁO W MOJEJ KONDYDATURZE,ODPOWIEDZIAŁA MI,ŻE ZADECYDOWAŁ TERMIN-KTO INNY OD RAZU ZDECYDOWAŁ SIĘ,ŻE BĘDZIE TAM SIEDZIAŁ CAŁY ROK.ROZMOWA W ZŁEJ ADMOSFERZE Z OCZYWISTYCH WZGLĘDÓW.
WRACAM DO PUNKTU WYJŚCIA:ZNÓW KAŻĄ CZEKAĆ.WKURZONY TATA BEZ KONSULTACJI ZE MNĄ WYSYŁA IM PISMO,W KTÓRYM PISZE,ŻE JEŚLI DO 15 LIPCA SPRAWA SIĘ NIE WYJAŚNI-MAJĄ ODDAĆ PIENIĄDZE I PAPIERY.JEDNYM SŁOWEM REZYGNUJEMY Z WSZELKICH KONTAKTÓW Z TĄ FIRMĄ. DYREKTOR JACEK MINGE-OBIECUJE,ŻE STANIE NA GŁOWIE BY JESZCZE COŚ DLA MNIE ZNALEŚĆ. OCZYWIŚCIE MÓWIMY TU O ZNALEZIENIU OFERTY NA OKRES DŁUŻSZY- OK 12 MIESIĘCY. TA OFERTA 3 MIESIĘCZNA TO JUŻ DAWNO,AREALNA RZECZ.
NALEŻY TEŻ ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA CZAS PIERWSZEJ ROZMOWY-OK 8 LIPCA.JA ZDEKLAROWAŁEM SIĘ NA WYJAZD JUŻ W STYCZNIU CZY LUTYM,CZYLI PRZEZ 4-5 MIESIĘCY NIE ZAŁATWILI MI NIC.NO,ALE MOŻE TO NIE JEST JAKOŚ SUPER-ISTOTNE.
MAMY 13 LIPIEC(PIĄTEK)
PO DOSŁOWNIE SETKACH TELEFONÓW DO BIURA,W KTÓRYM PRZEWAŻNIE NIKT NIE ODBIERAŁ(TEN PISK W SŁUCHAWCE...),DYREKTOR MINGE(JACEK MINGE) WZYWA NA ROZMOWĘ.MAMY GODZINĘ 10.50.DZWONI DO JAKIEGOŚ HOTELU,W KTÓRYM MAJĄ MOJE CV.OKAZUJE SIĘ,ŻE ODPOWIEDNIK KADROWEJ Z KTÓRĄ MAM ROZMAWIAĆ,MA BYĆ OD 14.15.
OMAWIAMY ROZMOWĘ.JACEK MINGE WYCHWYTUJE MOJE BŁĘDY PODCZAS ROZMOWY Z MSS.HEIDI:
A)TON GŁOSU
B)ZBYT WOLNA REAKCJA NA WYPOWIEDŹ DRUGIEJ OSOBY(MOIM ZDANIEM WŁAŚCIWA)
SKORO JA Z ZAAWANSOWANYM ANGIELSKIM NIE DAJĘ RADY,TO CO DOPIERO OSOBA Z "KOMUNIKATYWNYM"-KTÓRY WG.OGŁOSZENIA MIAŁ WYSTARCZYĆ.
14.15-OKAZUJE SIĘ,ŻE ROZMOWA TA NIE DOJDZIE DO SKUTKU-BO ODPOWIEDNIK W MSS. HEIDI JUŻ PRACUJE I NIE MA NA MNIE CZASU.
OSOBA TA MA DO MNIE ZADZWONIĆ MIĘDZY 20 A 21 POLSKIEGO CZASU-ROZMOWA NATURALNIE NIE MIAŁA MIEJSCA-NIKT DO MNIE NIE ZADZWONIŁ.DZWONIE DO JACKA MINGE-KAZAŁ MI CZEKAĆ DALEJ. WKURZONY PISZĘ SMS-A JACKOWI MINGE"ŻADNEJ ROZMOWY NIE BYŁO,WE WTOREK WYBIERAM PAPIERY"
SOBOTA,16 LIPIEC
NIKT CZY TO Z BIURA CZY TEŻ Z HOTELU Z ANGLII SIĘ DO MNIE NIE ODEZWAŁ. WKURZONY PO KILKU TELELEFONACH DO JACKA MINGE(NA KTÓRE TRADYCYJNIE NIKT NIE ODPOWIEDZIAŁ) PISZĘ SMS-A:"ZMARNOWALIŚCIE MI WAKACJE,W PONIEDZIAŁEK ODDAJECIE PIENIĄDZE"
NIEDZIELA,17 LIPIEC
-NIE PISZĘ ANI NIE DZWONIĘ DO JACKA MINGE.NIKT Z WLK.BRYTANII OCZYWIŚCIE TEŻ NIE DZWONI.
PONIEDZIAŁEK 18 LIPIEC
WLATUJE NA 2 MINUTY DO BIURA W OKRĄGLAKU I RZUCAM:"JUTRO WYBIERAMY PAPIERY,OD KTÓREJ JEST PAN W BIURZE?".NA CO SŁYSZĘ ODPOWIEDŹ JACKA MINGE "OD 12".
NIE PRÓBOWAŁ MNIE JAKOŚ ZASTOPOWAĆ,NIE TWIERDZIŁ,ŻE JUŻ COŚ TAM SIĘ DZIEJE-NA 100% NIE MIAŁ MI NIC DO ZAOFEROWANIA
WTOREK 19 LIPCA
12.00-NIKOGO NIE MA.ZOSTAWIONA KARTKA "ZARAZ WRACAM" I INFORMACJA,ŻE BĘDZIE O GODZINIE 14.PO DWÓCH GODZINACH PRZYCHODZIMY DO BIURA.JACEK MINGE OBSŁUGUJE KLIENTA.TRWA TO DŁUGO-DAJĘ MU I-PODA ZAWIERAJĄCEGO PLIK Z MOIMI DANYMI DO PRZELEWU.NIEWIEM CZEMU ODRAZU NAM NIE ODDAŁ TYCH 4 STÓW, NO ALE DOBRA.ATMOSFERA JAK NA SYBERII.PO KRÓTKICH PROBLEMACH NATURY TECHNICZNEJ,DYREKTOR EUROSERVICE INFORMUJE MNIE IŻ PIENIĄDZE ZOSTAŁY PRZELANE,ODBIERAM DOKUMENTY
WYCHODZĘ Z BIURA I MÓWIE "DOWIDZENIA".MÓJ TATA WSTAJE I COŚ MÓWI DO PANA JACKA MINGE.NIESŁYSZAŁEM CO TO BYŁO,ALE NAPEWNO NIE BYŁO TO DLA NIEGO PRZYJEMNE.PO TYM SWEGO RODZAJU ATAKU WERBALNYM JACEK MINGE SPUSZCZA GŁOWE I NIE ODPOWIADA.PO NIM PEWNIE I TAK TO WSZYSTKO SPŁYNIE. WYCHODZIMY Z OKRĄGLAKA
ŚRODA 20 LIPIEC
KASA JESZCZE NIE LEŻY SZCZĘŚLIWIE NA MOIM KONCIE.BYĆ MOŻE JEST TO WINA BANKU
.
OTO HISTORIA MOJEGO KONTAKTU Z MINGE SERVICE.BUSZUJĄC PO NECIE TRAFIŁEM NA CIEKAWE FORUM,ZNAJDUJĄCE SIĘ POD ADRESEM:
http://4risk.net/forum/read.php?6,4518,6951#msg-6951
PRZED PUBLIKACJĄ TEJ STRONY,WYSŁAŁEM MAIL(KONKRETNIE 5 LUB 6) Z MOJĄ HISTORIĄ DO OSÓB(A RACZEJ OSOBY),KTÓRE NA TYM FORUM BRONIŁY FIRMY MINGE-SERVICE.NIE DOSTAŁEM ŻADNEJ ODPOWIEDZI.
TO JUŻ KONIEC MOJEJ HISTORII.WNIOSKI NIECH SOBIE WYCIĄGA KAŻDY JAKIE CHCE.PISAŁEM TU TYLKO TO CO SAM PRZEŻYŁEM I CZEGO SAM JESTEM PEWIEN.POPROSTU CZYSTE FAKTY.
PAN PIĘKNY I WSPANIAŁY