Pracowałem dla marks and spencer poprzez jedną z w/w firm. Nie różnią się one między sobą, to powiem od razu. Jak popisałem kontrakt w polsce, to na miejscu został on potargany i zostałem potraktowany tak, jak śmieć i reszta załogi.
Wszystko zapisane w kontrakcie rozmija się z prawdą. Na miejscu wulgaryzm, nieuczciwość, nonszalancja, co prowokuje do zemsty, złych odruchów, złego myślenia o tubylcach, ale nie tylko. Tymi złymi na miejscu, tzw kapo, są też polacy oraz słowacy, którzy rządzą w przybytkach marksa i spencera. Używają metod prostych, jak budowa cepa; albo pracujesz-tyrasz, jak oni chcą, albo wyrzucają na ciebie potok wulgarnych pomyj, a jak się ktoś postawi, to wylatuje z miejsca, czasem w środku zmiany, bez zapłaty i możliwości złożenia skargi komukolwiek. Polak polakowi wilkiem, to się sprawdza w tej firmie i pasuje jak ulał.
Praca monotonna, ciężka, mao płatna, nie można rozmawiać po polsku i w ogóle w trakcie pracy nie można mówić między sobą. Dojazd do ich firm fatalny, magazyny są zlokalizowane na zadupiu, trzeba przyjąć min godz jazdy autobusem w jedną stronę. Firma nie zapewnia takiego zakwaterowania, o jakim była mowa, trzeba czekać na swoje łóżko parę dni, opłaty, jak za hotel, kaucja, itd.
Genaralnie warunki zatrudnienia i pracy fatalne.