Cześć wszystkim. Jeszcze jak byłam w gimnazjum i liceum marzyła mi się filologia angielska i później bycie nauczycielem angielskiego w szkole (wiem dziwne marzenie ;)). Ale kiedy nadszedł czas na wybór studiów stwierdziłam, że jednak wolę robić coś innego bo przecież nauczyciele mają tak źle itp… Za 1.5 roku będę kończyć studia na kierunku Zarządzanie i ogólnie wszystko ok, praca jest i wszystko spoko. Ostatnio jednak zaczęły dręczyć mnie myśli czy jednak nie zrobiłam błędu nie idąc na filologię. Praca w szkole wydaje mi się bardzo fajna, zawsze chciałam to robić i wizja pracy nauczyciela angielskiego odpowiada mi, a gdy myślę o pracy w korpo całe życie to jakoś tego nie widzę. I tu moje pytanie do nauczycieli, czy naprawdę jest aż tak źle? Wszyscy nauczyciele bardzo źle wypowiadają się o tym zawodzie. Jak to wygląda z waszej strony? Jakie są plusy i minusy? Jak wygląda wasz dzień w szkole?