Wróciłem ze spaceru mogę wrócić do tematu. Ktoś już tu napisał:
"Ja wiem że żeby się nauczyć Angielskiego trzeba mieć 3 rzeczy
Olej w głowie, ołówek w ręce i ołów w dupie ;-)". Chyba to cytowałem na kilku forach.
Zasada ta dotyczy wszystkich etapów nauki - CAE i CPE też. Program komputerowy, nawet najlepszy, wspomagający naukę języka spełnia tylko funkcję trochę nowocześniejszego ołówka. Bez dobrego podręcznika nikt nie zda najprostszego egzaminu.
Kurs "The Next Steps to English" jeko kontynuwacja "First Steps in English" powstał 20 lat temu (tak!), gdy mało kto słyszał o FCE, CAE i CPE. U nas obowiązywały egzaminy resortowe i państwowe. Dlatego nie mogę powiedzieć, że NSE wystarczy do CAE. Jestem przekonany, że solidne przerobienie FSE i NSE uzupełnione materiałami kursowymi CAE bardzo pomogą w zdawaniu certyfikatów Cambridge, ale nie obejdzie się bez dodatkowej lektury wyspecjalizowanych podręczników.
Przypomnę jeszcze, że jeden z największych multipoliglotów - Heinrich Schliemann uczył się kując 20 stron Pisma Świetego dziennie, zamiast ćwiczen z listeningu słuchał niedzielnych kazań w kościele anglikańskim, writing ćwiczył streszczając czytane fragmenty Biblii, a speaking trenował przemawiając do opłacanego staruszka, który nawet nie znał angielskiego.