Z tego, co wiem, to historia to mus. Geografii raczej w ogole nie biora pod uwage. Ciezko jest przez pierwsze 3 lata. Standardowo po pierwszym roku odpada okolo 1/3 w porywach do 1/2 roku. Na drugim roku sporo osob zostaje na praktycznej nauce angielskiego. Na trzecim jest juz duzo lepiej, chociaz sesja letnia bardzo ciezka, bo az 9 egzaminow sporego kalibru. Na IV roku masz 5 godzin tygodniowo i zaczynasz sie zastanawiac, czy w ogole masz sie pojawiac na zajeciach czy nie. Na V roku masz dwie, w porywach do trzech godzin, wiec dochodzisz do wniosku, ze nie chce Ci sie konczyc tych studiow, wiec wyjezdzasz. Po latach wracasz, zeby wreszcie obronic ta cholerna prace magisterska ;o)