Mam taki dylemat i liczę na to, że studenci mi pomogą, o co bardzo proszę ;)).
Dostałam się na języki stosowane na UŚ oraz romanistykę na UMCS. Moim priorytetem była lingwistyka na UMCS, ale się nie udało i chyba się nie uda, sądząc po pozycji na liście rezerwowych. Chciałabym się uczyć dwóch języków, więc bardziej stawiałam na języki stosowane. Ostatnio jednak poradzono mi, abym poszła na tę romanistykę i czatowała na to, aż zwolni się miejsce na lingwistyce...
Powiem tak, że angielski mam opanowany na poziomie CAE, a francuski to raczej takie podstawy (matura PP 86%). Z jednej strony boję się, że na UŚ mogę się uwstecznić (bo niby z niższych poziomów się startuje), z drugiej, że jeśli jakimś cudem wbiję się na lingwistykę, to sobie nie poradzę z wysokim poziomem. Z kolejnej znowu UŚ stoi wyżej w rankingach uczelni ogólnie rzecz biorąc.
Ja już szczerze mówiąc tego za bardzo nie ogarniam i potrzebuję jakiejś rady od studentów ww. kierunków :) z góry dzięki za pomoc.