ja zawsze myślalam, że nativelike pronunciation mogą mieć tylko osoby, które a) mają bardzo dobry słuch muzyczny, b) mają kontakt z żywym językiem od najmłodszych lat i przyswajają to naturalnie...
ja jestem przykładem tego pierwszego:mialam to szczęście, że nigdy nie będąc w UK, niewiadomo skąd pojawiła się u mnie silna brytyjska maniera i dowiedzialam sie o tym od osób trzecich, będąc nieświadomą tego co się dzieje z moim angielskim...:)co prawda na filologii angielskiej miałam problemy bo okazało się że to akcent regionalny i musialam się przezucić na RP, ale to jakoś dało się zrobić, mając już brytyjskie brzmienie.
natomiast jedna z moich koleżanek wprawila mnie w osłupienie, bo gdy przyszła na te studia wymowę miala raczej słabą, a słuch ma taki, jakby jej sloń na ucho nadepnął( nie urazając nikogo...:).ale jej systematycznośc i upór sprawily że teraz mówi piękną angielszczyzną i bardzo świadomie operuje dźwiękami!!! jest osobą, którą bardzo podziwiam i dowodzi, że skrupulatnośc popłaca!!!
a więc ludzie bez talentu muzycznego nie zalamujcie się!!!
a bardziej wtajemniczonym polecam appendix 9 z książki prof.Sobkowiaka "english phonetics for poles"- naprawdę zadziwiajce jak dziwnie wymawia się niektóre słowa:))