Miałam okazje studiować w WSJO (cykl czteroletni, studia zaoczne, amerykański angielski). Okazało sie jednak, że zaocznie to są 4,5 roku (troche dużo jak na licencjat), a nie cztery jak to mają w zwyczaju nazywać. Dostanie się na rok zerowy nie było trudne, dostałam się po roku uczenia języka angielskiego (12 punktów na 50!). Ten rok zerowy był bardzo fajny, dużo słownictwa, dużo konwersacji-rewelacja, ale na I roku sie to popsuło i kwestie słownictwa zamienione zostały na uczenie się pisania paragrafów i gramatyki opisowej (koszmar). Cała nasza grupa zdecydowanie lepiej mówiła na roku zerowym niż na pierwszym. Ogólnie byłam zadowolona ze szkoły, musiałam przerwać niestety naukę, ale gdybym musiała wybrałabym ponownie tą uczelnię. Atmosfera na zajęciach rewelacyjna, bardzo młodzi wykładowcy. Polecam.