praca podczas studiów dziennych

Temat przeniesiony do archwium.
Chciałabym studiować filologie angielska.Jakie są szanse pracowania w czasie robienia studiów dziennych w Szczecinie?
Ale o jaki rodzaj pracy Ci chodzi?

Weekendowa, dorywcza (8h/tyg), stala w pelnym wymiarze...
nie myslalam o jakiejs konkretne..chodzi mi o to czy studia dzienne pozwola mi na to zeby pracowac i wmiare samej sie utrzymywac..chba to niemozliwe co nie?
Oczywiście, że możliwe. Na początku trudno o znalezienie pracy, ale jeśli właściwie zagospodarujesz czas, to spokojnie utrzymasz się z samych korepetycji (oczywiście zależy gdzie i jak mieszkasz:) ). Sporo moich znajomych (w innym mieście co prawda, ale też na anglistyce) zarabia udzielając korepetycji. Część wyjeżdża na wakacje za granicę i tam odkłada pieniądze na studia (przynajmniej na pokrycie części kosztów). Pracują też wieczorem (np w weekendy) w restauracjach czy pubach, czasem stoją na promocjach (też w weekendy). Znaczna część pracuje na jakąś część etatu w szkołach językowych, ale na późniejszych latach jest z tym znacznie łatwiej niż na początku - zwyczajnie jest mniej nauki i mniej zajęć.
Powodzenia !
Jezeli masz dobrze udokumentowana kiepska sytuacje materialna i uda ci sie znalezc w miare stala prace, mozesz wystapic o indywidualna organizacje studiow (przynajmniej na UŁ tak jest). Sa tez stydpendia socjalne no i oczywiscie motywacyjne.
uważaj na oferty pracy z firemek z innych miast organizujących kursy w budynkach szkół, kilka znajomych już się nacięło, obiecywali, obiecywali, a ty tylko ucz i biegaj po kursach i po parę miesięcy nie płacili, potem jak rezygnowałeś, to bardzo niewybrednie grozili . Oni właśnie wyberają osoby, które dopiero co przyjechały do innego(nowego) miasta, jeszcze niekoniecznie się zaaklimatyzowały, nie poznały nikogo, kogo w razie czego by mogły prosić o pomoc, no i sa bardziej podatne na dobre słowo i podłechtane na początku, ze z morza kandydatów to właśnie ich wybrano. Mechanizm jest zwykle szblonowy, więc osoby te pobierają pieniądze za kurs od zwykle rodziców kursantów i wpłacają je na rach prywatny szefa , jako tytuł wpłaty mają polecane podawać coś w stylu: darowizna na rzecz szkoły językowej lub bardziej wymyślne(może ktoś mający podobne doświadczenia napisze jakie), oraz cierpliwie czekają na obiecane podręczniki (za które osobiście zebrali kaskę od klientów, po czym odesłali jak zwykle na rachunek prywatny szefa firemki szkoleniowej (tu zwykle następuje bajer o tym, ze tam szybciej kaska dochodzi, więc podręczniki będzie można szybciej kupić i mu wysłać, lub, że tak jest taniej i dzięki temu lektor dostanie prowizję od książek , potem jak nie ma pensji za 1szy miesiąc, to ach, szef nie miał czasu/głowy do wysłania, jest zły nr rach/ wyśle w poniedziałek, nie dostał wypełnionych dok z tematami lekcji . po dwóch miesiącach klienci się niecierliwią, że nie ma książek, za które zapłacili, po 3ch juz sa wściekli i każą oddać swoje pieniądze od ciebie, bo to ty je zbierałeś. po 4 miesiącach chcesz rzucić wszystkie kursy i wydzwaniasz na zwykle nieodbierany już tel na swój koszt do szefa, czasami odbiora i ktoś tam powie, że szefa nie ma i bedzie kiedyś tam, potem, ze juz właśnie wyszedł, był 5 min wcześniej.
Po kilku miesiącach ktoś na ulicy wyzywa cię od złodziei i naciągaczy, podchodzisz i pytasz się czemu, dowiadujesz się, że twój były szef rozwiązał kurs języka, pieniędzy za resztę roku nie oddał, choć kurs odbywał się tylko 1 semestr, argumentując, ze to lektor przywłaszczył pieniądze za wszystko i zniknął, przez co firma ma problemy finansowe, nie ma z nim kontaktu i dlatego nie może go pociągnąć do odpowiedzialności, ale bedzie robił co się da i zawiadomi zaraz, jak bedą pieniądze i poprosi o nr rach bankowych i poodsyła, ale takie sprawy trwają i on rozumie, że nie ma pieniędzy, ale on od razu by oddał, tylko, że sam nie ma i tak mu wstyd, że komuś takiemu zaufał, jak lektor. Jeśli ktoś też miał podobne doświadczenia, proszę podzielić się uwagami.
to straszne..jak ludzie moga tak żerowac na czyjejs uczciwosci i checi do pracy!!!
tak, dokładnie, a najgorsze jest to, że takie firemki nadal to robią,
może w tej chwili jest kilka kolejnych osób w ten sposób mamionych,
a w przyszłym roku kolejne firemki będą mamić następnych.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa