Myślę, że jeśli ktoś ma papierek z UK, to nie będzie miał żadnych problemów ze znalezieniem pracy. Prawda jest taka, że jak pracodawca zobaczy zagraniczny dyplom, to już na wstępie patrzy na kandydata przychylniej, a jest to tylko pic na wodę. Mój dobry znajomy studiuje właśnie w UK. Z tego co mi opowiada, to poziom jest tam marniutki, może go nie być nawet miesiąc na uczelni i nic się nie dzieje w związku z tym. Ale wróci do Polski z angielskim dyplomem i będzie w oczach innych KIMś, podczas gdy chociażby ja, która studiuję anglistykę, która jest faktycznie ciężkim kierunkiem, kupa nauki, o olewaniu można zapomnieć - jakbym tak przez miesiąc nie chodziła na zajęcia, to mogłabym już nie wracać na uczelnię ;]. Ale co to kogo obchodzi, zwłaszcza, że uczę się na uczelni bez prestiżu etc.
Piszesz o zrezygnowaniu z anglistyki na słabej uczelni, pójściu na uniwerek w UK lub na przeciętny uniwerek w znanym mieście. Powiem Ci, że też o tym myślałam, i doszłam do wniosku, że zostanę tu gdzie jestem, bo i nie narzekam, a nawet wręcz przeciwnie, podoba mi się i nie chcę rezygnować tylko dlatego, że studiuję na prowincji, zresztą nie chcę mieć roku w plecy. Planuję zrobić tu licencjat i dokończyć studia w UK. Pomysł wzniosły i ambitny, wiem, że trzeba będzie wnieść wiele pracy żeby go zrealizować, ale wierzę, że się uda :). Zresztą do odważnych świat należy :).
Pozdrawiam :).