Do już-studiujących

Temat przeniesiony do archwium.
Witam
Zauważyłam, że zagląda na tą stronę sporo osób, które już studiują filologię angielską. W związku z tym właśnie do tych osób kieruję pytania.

1. Jaki Waszym zdaniem poziom znajomości języka trzeba reprezentować, by sobie dać radę na studiach. FCE wystarczy, by w ogóle rozpocząć filologię?

2. Może ktoś podać jakieś konkretne tytuły kilku przykładowych podręczników i omawianej na studiach literatury?

Bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam
mooniaa, fajnie by było gdyby studentka in spe wykazała się odrobiną inteligencji, dociekliwości etc., bo poźniej na studiach te cechy bardzo się przydają.
To o co pytasz było już powtarzane na tym forum wiele razy (przynajmniej punkt 1.) wystarczy trochę poszukać.
(to ta sama mooniaa, tylko już niezalogowana)

Jeśli nie zauważyłaś/eś, zadałam dwa pytania. Jeśli nie chce Ci się udzielać informcji, nie musisz nic pisać. A uszczypliwość zostaw na bardziej wyrafinowane okazje, bo jeszcze języczek Ci się stępi i będzie problem.

Dziękuję jednak za sugestię i dokładniej poszukam info w postach. Cały czas jednak proszę (jeśli ktoś wykazałby dobrą wolę) o podanie konkretnych odpowiedzi.

Z góry dziękuję i pozdrawiam
Moniu, FCE może i wystarczy, żeby rozpocząć studia filologiczne. Nie chodzi tu jednak o to, jaki masz certyfikat, a o to, co masz w głowie. Takie studia to nie tylko nauka języka, powiem więcej - to nie bezpłatny kurs językowy, jak to się chyba niektórym wydaje. Wszelkie braki można nadrobić, jeśli się tylko chce. Ale obawiam się o inną rzecz: ze znajomością angielskiego na poziomie FCE raczej będziesz miała problem ze zdaniem egzaminu wstępnego na którąkolwiek anglistykę na uczelni państwowej (nie wiem, jak wyglądają egzaminy w szkołach prywatnych).
jesli chcesz dostac sie dostac na anglistyke musisz miec ten jezyk juz opanowany.. czyli znajomosc CAE/CPE. Na egzaminach taki poziom jest wymagany, gdyz od studentow wymaga sie praktycznie bieglej znajomosci jezyka.. takze z FCE podejrzewam ze sobie nie poradzisz...
Bzdura. Jeśli się postarasz, to exam zdasz- nie mówię, że się dostaniesz na studia dzienne, ale zdasz. A jeśli się odpowiednio na egzaminie skupisz, to kto wie... Zawsze warto próbować. Certyfiakt to tylko świstek, który naprawdę często nie odzwierciedla faktycznego stanu wiedzy posiadacza. Są osoby, które i z CPE się nie dostawały- tylko im pogratulować... Jeśli masz naprawdę ugruntowaną wiedzę na poziomie FCE i do tego sporo po angielsku czytasz, oglądasz programy w tym języku, słuchasz radia etc.- to naprawdę masz spore szanse. Nie przejmuj się opiniami innych- na korytarzu przed egzaminem usłyszysz sporo osób krzyczących, jakich to one nie mają certyfiaktów i ile to nie były zagranicą... Jakimś dziwnym trafem takie osoby często milkną i spuszczają głowy gdy dochodzi do odczytywania wyników egzaminów. Przede wszystkim- praca, praca i praca, przede wszystkim zaś- spokój x 1000, a osiągniesz naprawdę wiele. Wierz mi. I jak już napisałem- nie bój się dziewiętnastoletnich konkurentów- terminatorów, którzy byli zagranicą dwieście lat:)- takie demonizowanie często przeciętniaków do niczego dobrego nie prowadzi
Dziękuję serdecznie za odpowedzi. Bardzo, ale to bardzo Wasze sugestie mi pomogły:))) Wiem, że jeszcze duuużo nauki przede mną. Staram się otaczać językiem tak intensywnie, jak to możliwe.

Aby móc w miarę obiektywnie ocenić swoje szanse, chciałabym wiedzieć, na co się nastawić. Stąd moje pytanie odnośnie literatury i podręczników. Jeśli stwierdzę, że to jeszcze nie ten poziom, studia rozpocznę za rok :)))
mooniaa, mój poprzedni post to nie tyle uszczypliwość ile naprawdę dobra rada. Sama już kilkakrotnie odpowiadałam na takie pytania i po prostu nie chce mi sie kolejny raz pisać tego samego. Myślę, że podobnie może myśleć wiele innych osób, dlatego poszukanie w archiwum to najlepszy pomysł.

natomiast co do literatury i podręczników obowiązujących na studiach to na razie nie ma się co nimi przejmować. Aby zdać egzaminy potrzebujesz zupełnie innych książek, a resztą będziesz się przejmować jak już będziesz na studiach.

Kiedy ja zaczynałam anglistykę (UAM) byłam mnie więcej na poziomie fce, no może trochę wyżej - trudno powiedzieć, bo nie przyszło mi do głowy, żeby zdawać jakiś certyfikat.
Moniaa polecam ci przeglądanie stron www różnych anglistyk, warszawskiej, poznańskiej, lubelskiej... jak dobrze poszukasz znajdziesz calutkie listy książek z dokładną rozpiską - co do jakiego przedmiotu czy bloku przedmiotów, na który rok etc. Oczywiście może się to różnić, w zalezności od wydziału, ale daje ci pewną świadomość i przedsmak tego, czego możesz się spodziewać.

A co do relacji: umiejętności-exam wstępny... wszystko wyjdzie w praniu, nie ma reguł:) tak więc - suerte! :)
Ja studiuje w kolegium w Wawie. Uważam, że poziom FCE absolutnie nie wystarcza ani zeby sie dostać na studia a tymbardziej na nich utrzymać, w kolegium po roku jest generalny egzamin, dość trudny.
ad2
W sumie to nie wiem po co Ci to juz teraz, ale masz tu (okrojona, bo pisze z glowy) lista \'lektur\' z 1.wszego roku:
-Beowulf
-Canterbery Tales
-Everyman
-Sir Gawain
-cała masa Szekspira (Henry IV albo VI- nie pamietam :( A midsummer night dream, etc)
-Robinson Crusoe
-Podroze Gulliwera
-The Way of the World (W.Congreve)
-The Rape of the Lock
etc.....
Wow, dziękuję :)))

>W sumie to nie wiem po co Ci to juz teraz

Tylko i wyłącznie dla orientacji. Spodziewałam się czegoś dużo trudniejszego, typu poezja - staroangielska jest po prostu straszna. Gdyby od razu wrzucano na tak głęboką wodę, to i za kilka lat nie wiem, czy byłabym gotowa na podjęcie studiów.

I prośba do wszystkich, nie kpijcie z ludzi, że mając tylko FCE pchają sie na studia. Teraz wiem, że muszę solidnie przysiąść. Już zaopatrzyłam się w bardziej zaawansowane materiały. Wolę iść na studia w przyszłym roku i radzić sobie dobrze, niż teraz i (o ile w ogóle by się to udało) ledwo przechodzić z semestru na semestr.

Dziękuję wszystkim za pomoc :))
Pozdrawiam
>I prośba do wszystkich, nie kpijcie z ludzi, że mając tylko FCE pchają
>sie na studia. Teraz wiem, że muszę solidnie przysiąść. Już
>zaopatrzyłam się w bardziej zaawansowane materiały. Wolę iść na studia
>w przyszłym roku i radzić sobie dobrze, niż teraz i (o ile w ogóle by
>się to udało) ledwo przechodzić z semestru na semestr.

hej!

Ależ nic bardziej blednego, niz to co napisałas powyzej!

Jesli juz udaloby Ci sie dostac na te studia, a bylabys za slaba to wylecisz po I-wszym (gora II-gim) semestrze. W przeciwnym razie bedzie oznaczalo to, ze jestes \'good enough\'. Poza tym, nigdzie dotad nie nauczylem sie tak wiele, jak podczas tych studiow, takze nawet jesli uwazasz sie za zbyt slaba, to wykluczyc Cie moga tylko egzaminy wstepne, nie zas Twoja wlasna opinia o swoim zbyt niskim \'stanie wiedzy\' (czyt. rezygnacja z powodu \"ledwo przechodzenia z semestru na semestr\")!!

powodzenia
MJ, you\'re absolutely right.
:)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Zagranica

 »

Nauka języka