Intensywne kursy 7-dniowe przed egz.

Temat przeniesiony do archwium.
Czy ktos uczeszczal na takie kursy, ktore przez tydzien przed egzaminem intensywnie do niego ponoc przygotowuja? Co o nich sadzicie? Czy to mozliwe zeby przez 7 dni rzeczywiscie poprawic swoje szanse na egzaminie?
Boże... czego to ludzie nie wymyślą, żeby tylko zarobić kasę na ludzkiej słabości, naiwności i niewiedzy...

Zastanów się CZY PRZEZ 7 DNI jesteś w stanie nauczyć się ( w ogóle dziwne słowo w przypadku przygotowania na filologię) więcej i lepiej korzystając z takiego kursu niż gdybyś np. przez 7 dni powtarzała sobie to, co sprawia ci trudność, w domu...
Hmmm....no tak te kursy to kontrowersyjna sprawa....ja jednak sie na takie zapisalam! Na kurs od kwietnia do konca maja nie moge sobie pozwolic - nie chce zawalic matury... no a taki kurs ma na celu jedynie \"uporzadkowac\" twoja wiedze a nie budowac ja od podstaw! Po takim kursie wiesz nad czym masz jeszcze popracowac - i zostaje ci te pare dni na prace samodzielna....Mysle ze nic nie tracisz wybierajac sie na taki kurs - mozesz tylko zyskac! Ile? To zalezy od twojego stanu wiedzy...lepiej jednak isc niz nie isc prawda? Zawsze cos ci w glowie zostanie!
Nie no, pewnie... nic nie tracisz, poza kasą i złudzeniami ;) ale powaznie -
oczywiście, ma to jakiś tam sens - ale tylko jeśli taki kurs ma rzeczywiście tylko pomóc w uporządkowaniu wiedzy, i dodatkowo uczestnik ZDAJE sobie z tego sprawę... a przy tym dysponuje pewnie nie małą gotówką, żeby sobie pozwolić na coś w gruncie rzeczy niewiele dającego- poza kolejną cegiełką budującą nasz komfort psychiczny przed examem...
Sądzę jednak, że zwiększyć szans na egzaminie jakoś szczegolnie - nie zwiększy - bo to tylko 7 dni... równie dobrze można samemu sobie taki poprawiacz humoru zaaplikować. Istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo - takie mianowicie, ze uczestnik dopiero na takim kursie zda sobie sprawę z tego jak wielu rzeczy jeszcze nie umie i ilu już nie zdąży ogarnąć... i wtedy może spanikować - czyli efekt odwrotny od pożądanego.
A swoją drogą - kto takie kursy organizuje? Ciekawa jestem, jak w ogóle twórcy widzą rację bytu takich kursów...
Niestety, do żadnych egzaminów wstępnych nie przygotujesz się przez 7 dni ;), ale nie przekreślałabym takich kursów od razu. Warto dowiedzieć się, czego konkretnie dotyczyć będzie kurs. Niezależnie od kierunku, na który chcesz zdawać, dobrze, jeśli skupia się na omówieniu zagadnień sprawiających kandydatom największe problemy + na metodach rozwiązywania testów, przygotowaniu do rozmowy kwalifikacyjnej itd. Właśnie w kwestii przygotowania \"technicznego\" taki minikurs może bardzo pomóc. (A ja zdawałam na studia i nie chodziłam na żadne kursy :P)
Ja także dostałam się te 5 lat temu bez żadnych kursów na dzienne studia... no, ale polonistyka to nie filologia obca...chociaż było też ok. 5-6 osób na jedno miejsce... wniosek taki - jak coś naprawdę ci leży - to będzie dobrze, w końcu dostają się i tak ci najlepiej przygotowani... a jak komuś bardzo zależy - to będzie próbował do skutku. Tak jak ja obecnie - do kolegium języka angielskiego :)
ja zapisalam sie na kurs od kwietnia do czerwca na UŚ. zajecia sa po 100min 2 razy w tyg i wydaje mi sie, ze to calkiem niezly pomysl. jesli chodzi o kurs intensywny - nie tyle niczego sie nie nauczysz, ale po 5 godzinie zajec z rzedu mozesz juz nie bardzo kontaktowac:P
> o, ale polonistyka to nie filologia obca...

Fakt :). Sama coś o tym wiem;)). Swoją drogą, znam osoby, którym kurs bardzo pomógł (ale półroczny, nie tygodniowy) i dzięki niemu brylowały na wstępnych (tyle że już wcześniej był naprawdę dobre), i osoby, które chodziły na kursy i nie dostały się... Tak więc kurs może pomóc, ale to nie bilet na studia. Jeśli tylko o tym pamiętamy, warto się na niego zapisać :).
Dla wielu ludzi egzamin wiąże się z ogromnym stresem, szczególnie egzamin z języka. Często zdarza się, że nawet dobrze przygotowany student, jeszcze częściej maturzysta, na egzaminie traci język w gębie. Nie moze przypomnieć sobie żadnego słówka, ale przypomina sobie większość regułek gramatycznych, tylko nie potrafi ich zastosować w zdaniu.

Dla takich własnie ludzi sa prowadzone takie kursy. Chodzi o podbudowę psychiczną studenta, o przetrenowanie z nim trudniejszych zagadnień, które mogą sie znaleźć na egzaminie. Te kursy w żadnym stopniu nie nuczą nikogo języka, nie dadzą wiedzy, której ktoś nie ma.

Jeśli kotoś miał średnią z języka poniżej 3, to ma obowiązek zdać język na nie więcej niż 2.
z tego wynika, ze spotkamy sie juz w czwartek :) pozdrawiam :)
nie mam zajec w czwartki..jesli oczywiscie post byl skierowany do mnie:)
a czy ktoś wie kiedy taki kurs sie zaczyna i w jaki sposob skontaktowac sie z organizatorami zeby sie zapisac????
wszystkich zainteresowanych intensywnym sześciotygodniowym kursem przygotowawczym na studia językowe (termin kursu: 17 maja - 25 czerwca, 3 razy w tygodniu, 4x45 minut - łącznie 72 godziny) zapraszam na www.centrumdidacticum.pl lub pod numerem 22/781-82-36; [tel]
pewne informacje znajdują się także na tym forum w wątku \"kursy przygotowawcze na UW\"
pozdrawiam serdecznie - W.P.
Temat przeniesiony do archwium.