merix-to co ty robisz tłumacząc to twój wybór, masz szczęście jeśli wystarcza ci znajomość wordfast bo wiele biur znajomość i wykorzystanie do pracy tylko tej aplikacji nie zadowala.Ja mówię o tym jak wyglądają oczekiwania firm.
Wiem to od agencji tłumaczeń i ich pracowników.Zresztą można to samemu zweryfikować próbując aplikować on-line do przeciętnego biura tłumaczeń .
Wordfast jest uważany za aplikację na dobry początek dla freelancerów(może nie do końca słusznie).
Nie stosuje się go zbyt często w ramach in-house translation w biurach.
Jak ktoś nie bierze pod uwagę realiów rynku pracy to jego sprawa.
Pójście na prawo to nie takie hop siup, skończenie prawa tym bardziej, zwłaszcza,że dla filologa z aspiracjami na tłumacza nie jest najefektywniejszą drogą rozwoju.
Dziewczyna powinna zrobić to co uzna za stosowne ale ma prawo wiedzieć,że od ukończenia prawa do zostania tłumaczem tekstów prawnych droga daleka.
Poziom lektoratów z języka prawniczego na polskich uczelniach, nawet tych renomowanych pozostawia nadal wiele do życzenia.
Warto czytać i ćwiczyć praktyczny przekład dokumentów bo legalise powoli odchodzi do lamusa, szczególnie w umowach międzynarodowych-wiem to z publikacji fachowych i od samych praktyków prawa.
W Polsce oferta studiów podyplomowych o profilu tłumaczeniowym nie jest niestety zbyt obszerna, można znaleźć sporo ciekawych programów studiów podyplomowych w tym zakresie na zagranicznych uczelniach np. we Francji, UK czy Hiszpanii.
Są bardzo ciekawe programy profilowane np. z samych tłumaczeń medycznych lub farmaceutycznych między dwoma językami obcymi.