Do wszystkich przyszłych zdających pozwalam sobie podać pewien komunikat:
****************************
Nie dajcie się ponieść certyfikatowej obsesji! Certyfikat NIE JEST żadnym wymogiem potrzebnym do przyjęcia na studia. NIKOGO NIE OBCHODZI, CZY MASZ CERTYFIKAT - WAŻNA JEST TWOJA WIEDZA I UMIEJĘTNOŚCI. Jeśli na tym forum w wątkach o egzaminach wstępnych przewijają się nazwy certyfikatów, to tylko dlatego, że jakoś trzeba określić poziom trudności testu, a nie wiem, jak w Waszym przypadku, ale do mnie bardziej przemawia: \"mniej więcej FCE\" czy \"trochę trudniejszy niż CAE\" niż \"trudny\", \"łatwy\", \"średniozaawansowany\" itd. Można nie mieć żadnego certyfikatu, a być na poziomie CPE. Mówienie o certyfikatach to po prostu skrót myślowy... A poza tym to, że ktoś ma CAE nie znaczy, że poradzi sobie na wstępnych o poziomie CAE, bo a) egzaminy wstępne są konkurencyjne tzn. nie wystarczy zdać - trzeba być wśród najlepszych, b) to, że ktoś zdał CAE nie znaczy, że zna język na tym poziomie! To byłoby zbyt idealistyczne ;). Ile razy zdarzało nam się napisać różne sprawdziany powyżej bądź poniżej naszych rzeczywistych umiejętności - kwestia szczęścia, pytań, samopoczucia...
*********************
Koniec komunikatu ;). Chętnie popolemizuję, jeśli ktoś się ze mną nie zgadza ;).