Ludzie!!!!!!

Temat przeniesiony do archwium.
ludzie nie mam żadnego certyfikatu ale poprostu lubie angielski czy ja wogóle zdam gdziekolwiek czy mam ja wogóle jakiekolwiek szanse w dostaniiu się na studia ?????????
To zależy, przede wszystkim od tego, o jakich studiach myślisz i co potrafisz... Sądzę, że ocenianie poziomu językowego tylko i wyłącznie przez pryzmat posiadanych/ nieposiadanych certyfikatów to bzdura... Jeśli jednak zastanawiasz się, na poziomie jakiego cerytyfikatu kształtuje się twoja znajomośc angielskiego, zwyczajnie porób sobie testy FCE/ CAE/ CPE i na podstawie ilości zdobytych punktów orzeknij, który z wyżej wymienionych dokumentów byłabyś w stanie \"wyrobic\"...
hej! Ja tez nie mam zadnego certyfikatu, bo uwazam, ze to nie jest mi do nieczego potrzebne. Ale i tak zdaje na anglistyke - liczy sie to co masz w glowie, a nie papierki. Poza tym poziom egzaminu na anglistyke ciezko porownac z certyfikatami - egzaminy wstepne sa przeciez ukladane przez Polakow...
znam osobiscie pare osob które nie mając zadnego certyfikatu dostało sie za pierwszym podejsciem na studia oraz 2 osoby które majac CPE oblały wstępne
Do wszystkich przyszłych zdających pozwalam sobie podać pewien komunikat:

****************************
Nie dajcie się ponieść certyfikatowej obsesji! Certyfikat NIE JEST żadnym wymogiem potrzebnym do przyjęcia na studia. NIKOGO NIE OBCHODZI, CZY MASZ CERTYFIKAT - WAŻNA JEST TWOJA WIEDZA I UMIEJĘTNOŚCI. Jeśli na tym forum w wątkach o egzaminach wstępnych przewijają się nazwy certyfikatów, to tylko dlatego, że jakoś trzeba określić poziom trudności testu, a nie wiem, jak w Waszym przypadku, ale do mnie bardziej przemawia: \"mniej więcej FCE\" czy \"trochę trudniejszy niż CAE\" niż \"trudny\", \"łatwy\", \"średniozaawansowany\" itd. Można nie mieć żadnego certyfikatu, a być na poziomie CPE. Mówienie o certyfikatach to po prostu skrót myślowy... A poza tym to, że ktoś ma CAE nie znaczy, że poradzi sobie na wstępnych o poziomie CAE, bo a) egzaminy wstępne są konkurencyjne tzn. nie wystarczy zdać - trzeba być wśród najlepszych, b) to, że ktoś zdał CAE nie znaczy, że zna język na tym poziomie! To byłoby zbyt idealistyczne ;). Ile razy zdarzało nam się napisać różne sprawdziany powyżej bądź poniżej naszych rzeczywistych umiejętności - kwestia szczęścia, pytań, samopoczucia...
*********************

Koniec komunikatu ;). Chętnie popolemizuję, jeśli ktoś się ze mną nie zgadza ;).
Ja się zgadzam w 1[tel]%:)- nie posiadam żadnego certyfikatu, nie myślę o wyrabianiu, a jakoś dobrze wychodzą mi testy na anglistykę...
Ja mysle ze w Polsce to pracodawcy rozdumuchali sprawe tych certyfikatow. Daja przy tym zarobic Cambridge University, ktory zarabia fortune!
A swoja droga nie wyobrazam sobie jak posiadacz CPE moglby nie zdac testow na anglistyke:) Nie mowie dostac sie, bo dostac sie to inna sprawa, jeszcze inne kryteria wchodza w rachube i czesto egzaminy z innych przedmiotow, ale ZDAC egzamin to powinien. No chyba ze zwalal jakos na CPE (wszystko mozliwe), albo opowiada ze zdal CPE, a tak naprawde nie zdal. Ja znam anglistki po studiach na porzadnym panstowowym uniwersytecie w Polsce, ktore CPE oblaly.... Pamietajcie ze Cambridge University musi oblac pewnien % studentow, aby w ten sposob zamanifestowac poziom egzaminu. Zreszta i tak maja pewnosc,ze ci co oblali wroca za pol roku i zaplaca nastepne 80 funciakow...
Ja kiedys tak oblalam FCE, obrazilam sie na ten egzamin. Po 2 latach zdalam CPE, ale i tak na niewiele sie przydal, i to C na CPE sprzed lat nie bardzo teraz odzwierciedla moja wiedze bo przeciez od tego czasu jeszcze wiele ksiazek przeczytalam po angielsku, wiele rozmow przeprowadzilam, wiele listow napisalam, wiele blablablablabla......
Trzy refleksje :)
1. Czy wymienione wyżej osoby rzeczywiście NIE ZDAŁY? Wiele osób mówi o \"oblaniu egzaminów\", a w rzeczywistości chodzi o niedostanie się.
2. Nie wyobrażam sobie, żeby osoba o wiedzy na CPE (świadomie nie piszę: posiadacz CPE) NIE ZDAŁA egzaminó wstępnych na anglistykę. CPE jest dużo trudniejsze.
3. Na egzaminie na anglistykę sprawdzane są często inne umiejętności/wiedza niż na CPE. Mogą być pytania z kultury czy literatury brytyjskiej, amerykańskiej itd., może być egzamin z wiedzy o języku polskim czy literatury polskiej... Dokładnie się nie orientuję, nigdy nie przymierzałam się do zdawania na anglistykę. W każdym razie - kto powiedział, że dostanie się na studia osoba, która zna perfekt angielski, ale o Szekspirze wie tylko tyle, że był? Myślę, że na tych studiach cenniejsze są osoby zafascynowane literaturą, kulturą czy językoznawstwem - a niekoniecznie \"li i jedynie\" dobrze posługujące się angielskim w praktyce.
Też nie mam żadnych certyfiaktów, ale wybieram się na studią językowe. Maturę pisemną z ang zdałem na 5 i przez 4 lata z tego przedmiotu szło mi dobrze, a na zdawanie certyfikatów nie mogłem sobie pozwolić z bardzo prozaicznego powodu - brak kasy na kursy :( Ale nic, zobaczymy jak będzie na wstępnych :]
Temat przeniesiony do archwium.

 »

FCE - sesja letnia 2004