Podyplomowe z tlumaczen

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,
Czy ktos wie, gdzie sa studia podyplomowe z tlumaczen technicznych, ew. budowlanych? Cos takiego by mnie najbardziej interesowalo, bo juz teraz czasem pomagam w tlumaczeniu pisemnym dla jednej firmy, chociaz naprawde ciezko jest czasami, jak sie nie wie, co oznaczaja pewne slowa po polsku np. sztuc, etaż, dylatacja. Przydaloby mi sie dodatkowe przygotowanie w tej dziedzinie. Co radzicie?
Myslalam tez o podyplomowych na UJ w zakresie tlumaczen specjalistycznych. Moze ktos tam studiuje/ studiowal i moze cos napisac?
Z gory dziekuje za odpowiedzi.
Ponawiam pytanie. Czy naprawde nikt nic nie wie?? Chcialabym w przyszlosci zajac sie tylko tlumaczeniem. na temat tego typu studiow podyplomowych?
I jeszcze jedno, czy ktos moglby mi polecic naprawde dobry slownik, w ktorym znajde slownictwo z dziedziny izolacji?? Mam taki duzy naukowo-techniczny, ale czasem nie wystarcza? Czasem udaje mi sie cos znalesc na stronach roznych firm, ktore maja strony internetowe w dwoch jezykach, ale szukanie zajmuje naprawde sporo czasu. W ksiegarni za bardzo nie wiedza, co mi polecic, bo mi juz ten duzy slownik polecili. Z firmy, w ktorej prowadze kurs jezyka angielskiego czasem dostaje takie tlumaczenia i czasem strasznie sie musze meczyc. W jaki sposob nauczyc sie tlumaczyc takie czysto techniczne teksty?? Nie czekam tutaj na komentarze, ze nie nalezy sie podejmowac tlumaczenia takich tekstow, jak sie nie do konca profesjonalnie to zrobi, bo kazdy na pewno na poczatku mial problemy, chyba, ze rzeczywiscie Ci co tlumacza cos takiego byli geniuszami od poczatku. Czekam na jakies rady jak sie nauczyc takiego tlumaczenia, skad brac slownictwo, ktorego nie ma w slownikach? Skad brac wiedze na ten temat? Dziekuje za fachowe odpowiedzi :-)
Z firmy, w ktorej prowadze kurs jezyka angielskiego czasem
>dostaje takie tlumaczenia i czasem strasznie sie musze meczyc.

Czy ta firma zajmuje się właśnie tą tematyką? Jeśli tak, poproś o konsultacje.

Dowiedziałaś się co to jest sztuc? Ciekawa jestem.
Szczerze? Jeśli nie masz technicznego wykształcenia kierunkowego to ciężko będzie.Droga jest jedna-trzeba czytać literaturę fachową,a i w tej zdarzają się błędy merytoryczne (np.w prasie fachowej).Jedyna dostępna obecnie pomoc to słowniki techniczne.
Czystego filologa raczej nie widzę w takiej roli.Zawsze zabraknie ci znajomości terminologii fachowej i zasad działania danych urządzeń w rodzimym języku.
W tłumaczeniach jest sens brać się jedynie za to o czym naprawdę masz obszerną wiedzę,żeby nie powiedzieć,że znasz to od podszewki.
Studia nie zaszkodzą ale do prawdziwej pracy też nie przygotują.Dadzą ci jedynie przedsmak tego co cię czeka.Można spróbować,sprawdzisz czy naprawdę tego chcesz.
Ja już wiem,że mogę brać się za medyczne i prawnicze ale techniczne to za wysokie progi jak dla mnie.
I uprzedzam, można próbować za wszelką cenę a i tak możesz przegrać z innymi o wykształceniu kierunkowym bo rynek zweryfikuje cię jako niekompetentną osobę.
Jeśli popełnisz błąd np.tłumacząc instrukcję obsługi jakiegoś urządzenia możesz nawet doprowadzić do jego uszkodzenia.Technik spojrzy na takie tłumaczenie i jeśli zna angielski przeczyta całość i przewidzi kosztowną awarię.Ty nawet po skończeniu tłumaczenia nie będziesz mieć potrzebnej do tego wiedzy.
Piszę ci o tym bo to sytuacja wzięta z życia z pewnej korporacji.
Zwykły technik znający angielski doprowadził w ten sposób do zwolnienia tłumaczki.A powód błędu w tłumaczeniu był wręcz trywialny,Pani x nie chciała cały czas powtarzać jednego i tego samego słowa bo to błąd stylistyczny. "Umkwieciła tekst" i w efekcie klient po włączeniu urządzenia w sposób zgodny z instrukcją spaliłby je od razu.Z językowego punktu widzenia było wspaniale,z technicznego-zupełnie nie do przyjęcia.Więc nie polecam.Jako kobiecie bez wykształcenia kierunkowego technicznego będzie ci podwójnie trudno, będziesz po prostu niewiarygodna dla potencjalnych klientów bo takich wypadków jest obecnie w branży coraz więcej.I rynek zaczyna się przed tym coraz mocniej bronić.
Zrobisz co uważasz.Ja mam informacje na temat współczesnych realiów branż technologicznych od moich najbliższych,o wielu rzeczach mówi się w 4 ścianach bez ogródek.
Niekompetentni tłumacze to częsty temat.I coraz częściej kończy się na tym,że firmy wolą raczej podszkolić specjalistę z danego zakresu i nauczyć go języka niż zatrudnić kogoś z zewnątrz bez technicznego wykształcenia.
Więc podyplomówkę kończ, tylko taką po której masz duże szanse znaleźć sobie nisze na rynku pracy.
Tłumacze techniczni nie są geniuszami od początku ale najczęściej najpierw są technikami z wykształcenia, którzy na pewnym etapie swojej kariery zawodowej chcąc nie chcąc muszą zająć się tłumaczeniami związanymi ze swoją pracą zawodową.I dzięki temu,że znają jej arkana bardzo dobrze mogą się w tej dziedzinie dokształcać,czasem z bardzo dobrym skutkiem.
Bardzo rzadko bywa odwrotnie.A jeżeli nawet to są to przypadki osób, które bardzo interesują się daną, wąską dziedziną techniki hobbystycznie i mają już pewną teoretyczną wiedzę z tego zakresu.
Wielkie dzieki za rady.
Do ullak: sztuc to po prostu kawalek prostej rury :-)

Ja wlasnie jestem tzw. "czystym filologiem." O technicznych nie myslalam wczesniej, tylko przez te tlumaczenia teraz. Mysliscie, ze ciezko opanowac nawet wiedze z jednej dziedziny technicznej (w moim przypadku izolacje)?? Posluchac Corazon i dac sobie zupelnie z tym spokoj, czy kontynuowac?? (Napisze jeszcze, ze moj tato kiedys sie zajmowal izolacjami i calkowicie techniczne czesci tlumaczenia mu czytam, czy ma to dla niego sens i jak cos jest nie tak to poprawia.)
Jesteś w dobrej sytuacji, skoro masz korektę merytoryczną. restza zależy od Twoich zdolności. Jeżeli zrozumiesz, o co chodzi w tych izolacjach, zostaniesz dobrym tłumaczem takich tekstów. Słuchaj taty i staraj się zrozumieć, dlaczego coś w tekście wymaga poprawki, dlaczego coś źle zrozumiałaś. Może być dobrze, za pół roku będziesz w stanie ocenić, czy więcej rozumiesz itp.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia