żadne wkuwanie :)
uczysz się siedząc w książkach czy rozmawiając w barze z ambasadorem ? :)
wkuwa się na początku, potem już jest radość z kazdego słówka, z każdego napotkanego wyjątku, dialektu, nieznanego wyrażenia, każdego akcentu..można by wymieniać w nieskończoność.
gdy słucham sobie bbc i napotykam nieznane słówko, bo np. słucham o reformie zdrowia, to nie głupieję, że nie znam, tylko sprawdzam, przysłuchuję się jeszcze raz, a przy zbliżającej się okazji rozmowy używam słówka i już je mam "w kieszeni" :)
gdy oglądam film i nie rozumiem zdania wypowiedzianego w błyskawicznym tempie to spowolniam je, wsłuchuję się i ćwiczę, aby dojść do takiej prędkości. Nie załamuję się, że on tak szybko może, może bo to natiw i bardzo dobry aktor, ale ty już coś wiesz, w końcu się uczyłeś/aś, studiowałeś/aś, aby rozumieć co do ciebie mówią. Kontekst działa cuda.
gdy tłumaczysz ustnie i słyszysz coś czego nie wiesz, nie słyszałeś, nie masz pewności, to nie zatrzymujesz się tylko unikasz, wymijasz, umiejętnie opuszczasz, a gdy np. się przypomni delikatnie wplatasz w tzw "nawiasie myśli" i wychodzisz cało :)
polecam NIEZBĘDNIK INTERNATUTY - program, za który płacisz jednorazowo 8 zł i oglądasz wszystkie stacje świata :)