Witam,
proszę forumowiczów o radę, może ktoś miał podobny problem: stoję przed dylematem: studia dzienne na Uniwersytecie Warszawskim (nauczanie języka angielskiego, czyli studia pod kątem zostania nauczycielem) a zaoczna anglistyka na SWPS. O uniwersyteckiej filologii nie mam co marzyć, bo trzebaby jeszcze zdać polski i dodatkowy przedmiot rozszerzony na wysokim poziomie. Na SWPS są ciekawe specjalizacje: tłumaczeniowa, kulturoznawcza, nauczycielska, biznesowa i europeistyczna (interesują mnie zwłaszcza 2 ostatnie). Skłaniałabym się ku którejś z dwóch ostatnich - tłumaczę to sobie, że zawsze mogę pracować w szkole, nawet jeśli nie wyjdzie mi znalezienie pracy stricte pod te specjalizacje, a pracodawcy (nie mówię teraz o szkolnictwie) nie chcą zatrudniać ponoć osób ze spec. nauczycielską. I jestem w kropce - bo tkwię w przekonaniu (nie wiem, czy słusznie), że studia zaoczne i to na uczelni prywatnej są na niskim poziomie. Faktem jest, że na zaoczną anglistykę na SWPS dostają się osoby, które zdały rozsz. ang. nawet mając poniżej 50%, a na uniwersyteckie nauczanie - prawie 80%. Kuszą jednak te specjalizacje, zawsze to jakieś koło ratunkowe, teraz raczej są marne szanse żeby przepracować całe życie w jednym zawodzie jak to było dawniej.
Ktoś coś doradzi..?
Bo widzę to tak: po studiach na UW nie będą mnie chcieli poza szkołą, w żadnym wydawnictwie, gazecie, etc. bo może będę postrzegana jako niedorajda życiowa, której nic innego nie wyszło i poszła na nauczycielstwo, a teraz wystraszyła się dzieci... (autentyczna opinia!)
Z drugiej strony: zaoczne na SWPS - zawsze ktoś mnie może zaszufladkować, bo studiowałam zaocznie ("studiowanie języka obcego zaocznie mija się z celem") i to na prywatnej uczelni (płacisz i masz).