NKJO WROCŁAW-JAK TAM JEST???

Temat przeniesiony do archwium.
MAM ZAMIAR TAM ZDAWAĆ, BYŁABYM WDZIĘCZNA ZA KILKA INFORMACJI...

- POZIOM- WYSOKI?>?
NO I W OGÓLE WRAŻENIA I UWAGI....


Z GÓRY DZIĘKI...
-
Jatez planuje tam zdawac....
Slyszalam ze nie glaszcza po glowce :)
Skad ty pochodzisz?? Z Wrocławia??
Jak masz ochote pogadać o egzaminie itp. to zapraszam na gad-gadu. To moj nr: 2283066
Nie wiem czy jeszcze zajrzysz na tę stronę bo widzę że byłaś tutaj dosyć dawno ale chętnie odpowiem na Twoje zapytanie jak jest w NJKO we Wrocławiu ponieważ jestem jego asbolwentką.Zdobyłam dyplom nauczyciela języka angielskiego i muszę CI powiedzieć że Wrocławskie NKJO jest szkołą która stoi na bardzo wysokim poziomie.Jestem ogromnie zadowolona z tego że ją ukończyłam ponieważ dzięki uzyskanemu dyplomowi już po trzech latach studiów mogłam już pracować w szkole dzięki zdbytym tam kwalifikacjom.Wrocławskie NKJO jest dosyć znaną szkołą we Wrocławiu i wiele osób zamiast filologii angielskiej wybiera właśnie NKJO.Dzieję sie tak dlatego iż szkoła ta ma całe mnóstwo "native" profesorów z wysokimi kwalifikacjami którzy prowadzą bardzo ciekawe zajęcia zajęcia różniące się diametralnie od tych na UW.Poza tym W NKJO główny nacisk kładzie się na wyszkolenie nauczycieli języków obcych a zatem jest dosyć dużo metodyki oraz zajęć praktycznych.Jest między innymi taki przedmiot jak" konwersacje " dzięki któremi mamy okazję dalej rozwijać swoje umiejętności językowe.UW absolutnie tego nie posiada...Tam przychodzisz jednynie na wykłady (które czasami prowadzone są w języku polskim ) i nie masz okazji porozmawiać z nikim po angielsku.Na UW jest też łacina...przedmiot budzący grozę wśród wielu studentów,którego oczywiście nie ma w NKJO.Poza tym na UW masz wrażenie że uczysz się wileu rzeczy które zupełnie do niczego CI sie nie przydadzą ,na przykład czytanie Szekspira w oryginale i próba rozgryzienia staroangielskiej mowy co jak sama zobaczysz bliskie jest "mękom Tantala"...a niczemu nie służy,chyba że jesteś pasjonatem angielskiej literatury...W NKJO również mieliśmy lieteraturę angielską i amerykańską i również czytaliśmy fragmenty Szekspira w oryginale ale traciliśmy na to tak wiele czasu jak traci się go na UW...Poza tym po ukończeniu NKJO jeśli zdasz jeszcze dyplom licencjata masz mniejsze trudności ze zdaniem na studia magisterskie uzupełniające niż wielu studentów UW...oni przez trzy lata studiów nie gadali po angielsku...no chyba że wyjeżdżali gdzieś za granicę w trakcie ich trwania.Także jedyne co mogę powiedzieć to że polecam CI NKJO z całego serca.Ja jestem bardzo zadowolona że ukończyłam tę właśnie szkołę ,teraz jestem na 5 roku anglistyki i właśnie piszę pracę magisterską.Jeśli coś jeszcze CIę ineteresuję chętnie podam CI kontakt do mnie - [gg] .Pozdrawiam.Absolwentka
Droga Absolwentko NKJO we Wrocławiu... Skąd masz takie informacje na temat UWr? "Tam przychodzisz jednynie na wykłady (które czasami prowadzone są w języku polskim ) i nie masz okazji porozmawiać z nikim po angielsku" - otóż tutaj ośmielę się nie zgodzić. Po pierwsze, nie samymi wykładami człowiek żyje, dlatego mamy też całkiem sporo zajęć praktycznych. Wszystkie zajęcia prowadzone są w języku - uwaga! - angielskim, mamy też taki cudowny przedmiot zwany konwersacjami i zapewniam Cię, że ciężko przez te trzy lata przed egzaminem licencjackim nie rozmawiać po angielsku...
Piszesz też o mękach Tantala związanych z literaturą angielską w oryginale... Dlatego wyjaśnijmy sobie może najpierw kilka pojęć - przede wszystkim subtelną różnicę pomiędzy NKJO a filologią angielską. NKJO jest szkołą kształcącą nauczycieli, dlatego największy nacisk kładzie na metodykę, i w tej dziedzinie rzeczywiście absolwenci NKJO mogą przodować na egzaminie na studia magisterskie. Filologia angielska to studia nad literaturą i językiem, oczywiście metodyka jest, ale na pewno w mniejszej ilości niż w NKJO - co wcale nie oznacza, że absolwenci filologii są później gorszymi nauczycielami. Mogą być za to lepszymi tłumaczami, choćby dlatego, że w NKJO nie ma specjalizacji tłumaczeniowej.
I filologia angielska, i NKJO mają swoje oczywiste wady. Nie chcę wymieniać wszystkich, warto jednak nadmienić, że IFA we Wrocławiu cierpi na poważny niedobór native'ów. Wydaje mi się, że w NKJO jest ich nieco więcej. Co oczywiście nie oznacza, że wykładowcy z IFA mają niskie kwalifikacje ;-P.
Co do łaciny... wcale nie jest taka straszna, poza tym w jakimś celu wprowadzono ją do kanonu przedmiotów filologicznych, prawda? Decydując się na filologię trzeba liczyć się z tym, że nie jest to kurs językowy, tylko ciężka praca wymagająca tolerowania najdziwniejszych, często z pozoru tylko nieprzydatnych przedmiotów.
Abstrahując od tematu: na jaki temat piszesz pracę magisterską?
Liczę na odpowiedź, pozdrawiam!
hi Aga :-)
Hi Mr julek ;-)
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Studia językowe