łacina na anglistyce? ? ? ?!!!

Temat przeniesiony do archwium.
Mam pytanko. Dostałam sie na anglistykę, normalnie, dziennie. Okazuje się, że będę mieć łacinę! A czy jest możliwość zwolnienia z tego przedmiotu w przypadku kiedy uczyłam się tego języka trzy lata w LO?
Zazwyczaj leży to w gestii prowadzącego przedmiot. Porozmawiaj z nim/nią przed/po pierwszych zajęciach.
Serio tak się robi? A ci wykładowcy to nie myślę sobie później, że z nas lenie itd.? Z drugiej strony mogą powiedzieć, że mamy uczęszczać na te zajęcia i koniec. A później będą się na nas wyżywać, że chcieliśmy z nich zrezygnować. To nie jest tak?
a dlaczego wykładowca miałby sobie sam stwarzać problemy?
Jakie problemy? On żadnych problemów by nie miał.
I can\'t see what\'s your point.
It\'s your problem.
as if I cared.
zalezy od uczelni...ale z tego co wiem przedmiot na swiadectwie maturalnym z laciny zwalnia cie z niej na studiach w 99% przypadkow. sprawa do dziekanatu i prowadzacego, po szczegoly zglos sie do opiekuna roku...
Nie wiem, jak jest akurat na anglistyce, być może różnie na różnych uczelniach, ale u mnie (filologia polska UAM) zajęcia z łaciny były prowadzone na poziomie podstawowym i kontynuacyjnym i o żadnym zwolnieniu nie mogło być mowy.
No ba, polonistyka... My tu o filang rozmawiamy, sio na swoje forum, sio ;) Nigdy nie słyszałem, by na UAM anglista z udokumentowaną znajomością łaciny miał problemy z wywinięciem się od chodzenia na zajęcia, znam przypadki, że łacinnik sam takich delikwentów wyganiał z zajęć, bo mu poziom zawyżali. Na anglistyce nie ma grup kontynuacyjnych, chyba że jakaś rewolucja miała miejsce, o której nie wiem.
A swoją drogą, to kiedyś mnie przekonywano, że łacina się przyda, że wypada znać podstawy. No to się uczyłam. Ba, nawet bdb z niej miałam. I... w sumie jakoś nie zauważyłam, żeby mi się przydała, dlatego po prostu ją sobie zapomniałam.
ja za to pluję sobie w brodę, że nigdy łaciny się nie uczyłam.
przy hiszpańskim bylaby jak znalazl, przy francuskim chyba tez?
Hiszpańskiego uczyłam się dawno dawno temu przez dwa lata (akurat wtedy gdy się uczyłam łaciny) - bo ja wiem czy się przydała....
Francuskiego się uczę. Nie wiem, może ja wyjątkowo tępa jestem, ale jakoś nie widzę, żeby mi się specjalnie te resztki łaciny, które znam do czegoś przydawały. Bardziej już przy nauce francuskiego przydaje mi się francuski. I vice versa.
Temat przeniesiony do archwium.