Studia w USA sa bardzo drogie i biorac pod uwage to co sie tam teraz dzieje, czyli ogromny deficit budzetowy, podwyzki czesnego i ciecia we wszystkim, studia w USA sa teraz coraz mniej atrakcyjne. Te podwyzki czesnego to nie jakies grosze, tylko 76% w ciagu ostatnich 5 lat, listy rezerwowe na zajecia sa kilometrowe, ogolnie nieciekawie.
Jak nie masz srodkow wlasnych na studia to mozesz sobie znalezc sponsora. Jak ktos podpisze Ci takie Affidavit of Support to zobowiazuje go to do pokrycia Twoich kosztow nauki, czyli czesnego, ale i mieszkania, podrecznikow, jedzenia i calej reszty. Takim sponsorem moga byc rodzice, babcia, wujek, przyszly badz obecny pracodawca, generalnie ktokolwiek kto zgodzi sie takowy dokument podpisac i bedzie mial udokumentowane srodki na pokrycie Twojej nauki.
Szkoly need-blind i full-need dzialaja na takiej samej zasadzie. Jak sie kwalifikujesz to masz wszystko pokryte (to tez jeszcze zalezy od dochodow rodzicow, bo po przekroczeniu pewnej kwoty, cos kolo $65,000, to sie zmienia, musisz placic pewien procent). Problem w tym ze strony typu naharvard.pl czy temu podobne przedstawiaja to jakby to byla jakas gwarantowana furtka do darmowych studiow na najbardziej prestizowych uczelniach, co jest po prostu nieprawda. Owszem, taka mozliwosc istnieje, ale te szkoly rekrutuja tylko smietanke, tych ludzi ktorym sie udaje (albo raczej sobie na to ciezko zapracowali, bo szczescia tam niewiele) jest naprawde garstka. A konkurencja jest nie tylko z USA, ale z calego swiata, wiec szanse ze przecietny uczen sie dostanie sa zerowe.
Jak nie masz pieniedzy ani sponsora i nie dostales sie na uczelnie full-need to zostaje Ci kredyt, jak go dostaniesz. W Polsce powinno byc latwiej, w USA cos mi swita ze banki nie daja kredytow dla studentow miedzynarodowych (ze wzgledu na brak historii kredytowej i poreczenia), jak Cie temat interesuje to sobie poszukasz.
Jako student na wizie F-1 pracowac nie mozesz. Jedynie co to na kampusie do 20 godzin w ciagu zajec i do 40 w czasie wakacji, tyle ze w tym czasie malo co sie na kampusie dzieje, wiec te godziny sa czysto teoretyczne. Jak juz Ci sie uda tam zalapac to stawka jest bardzo niska, zarobisz moze na impreze w weekend, ale na pewno nie na czesne i zycie.
Poza kampusem na F-1 pracowac nie mozesz, jak koniecznie chcesz bedzie to praca nielegalna. Bezrobocie teraz bardzo duze, wiec nawet z nielegalna praca jest klopot, nigdy nie wiesz czy Ci zaplaca jak bylo umowione o ile w ogole zaplaca, no i jest to praca nielegalna, wiec jak ktos na Ciebie doniesie badz jak Cie zlapia to masz delikatnie mowiac przechlapane.
W wyjatkowych przypadkach, gdy student nagle nie moze placic za szkole ze wzgledu na nadzwyczajne wydarzenia mozna starac sie o pozwolenie na prace poza kampusem, ale jeszcze nie spotkalam nikogo komu by sie to udalo. Nawet jakby, musialbys pracowac bardzo duzo za super stawke, a i tak ciezko byloby zwiazac koniec z koncem, zalezy od szkoly.
Jako student miedzynarodowy jestes wylaczony z wiekszosci stypendiow. Mozesz sobie poszukac, w niektorych szkolach daja cos miedzynarodowym, ale znowu, to jakies grosze, a chetnych na takie stypendia jest bardzo duzo. Inna sprawa na uczelniach prywatnych, tam wieksze szanse na pomoc, ale jak sie nie uda to czesne tez jest 5 razy wieksze niz w innych szkolach, wiec tu naprawde musisz sam sie rozejrzec i ocenic swoje szanse.
Ogolnie jak widzisz studia w USA sa bardzo drogie i ciezko z finansowaniem, ale szukaj, moze Ci sie uda.