no i już po wszystkim ;)
okazało się, że póki co chodzi o wyjazd na kolonie/obozy językowe w Polsce. pani metodyk dała mi książkę, wskazała jeden unit i na jego podstawie kazała ułożyć lekcję na 90 minut dla 8-12 gimnazjalistów. wyszła na 20 minut, a kiedy wróciła, to miałam jej tę lekcję opisać (po polsku). następnie stwierdziła, że 'metodycznie nie ma żadnych zastrzeżeń' i poleciła czekać na decyzję dyrekcji (koniec kwietnia). jeśli się uda, w maju zaczynają się spotkania, na nich przepytają nas o zachowania w różnych sytuacjach, jakie mogą się wydarzyć na tego typu wyjazdach itp. po wyjeździe najprawdopodobniej dostanę u nich pracę jako lektor, jeśli wyrażę taką chęć ;)
uffffffff.