Ja chodzę do takiej szkoły. Chociaż uczę się angielskiego już kilka lat, to \"szkołę językową\" wybrałam po raz pierwszy we wrześniu ubiegłego roku. I to był największy błąd w mojej edukacji. Nie twierdzę, że wszystkie szkoły są złe, ale pozwól, że dam Ci kilka wskazówek:
1. najtańsza szkoła oznacza niski poziom - nie koniecznie z powodu złych wykładowców, ale o tym po części w reszcie punktów;
2. REGULAMIN - niech wszystko będzie jasno opisane, żebyś wiedziała za co płacisz, tj. cena kursu, ilość godzin, ilość osób w grupie (im mniej tym lepiej), możliwość powyżek cen w trakcie kursu, ewentualne nieobecności itp.;
3. rotacja wśród wykładowców i native - niezbyt dobrze wpływa na edukację fakt, gdy nauczyciele zmieniają się zbyt często...
4. podręczniki, możliwość korzystania z biblioteki szkolnej itp.
W czerwcu kończę współpracę z tą \"szkołą\" (wcześniej raczej nie, bo szkoda mi kasy, którą już tam zostawiłam, a przy rezygnacji stracę więcej niż na powyżce - wrrrr, ale jestem wściekła!!!). A przy wyborze następnej będę napewno mądrzejsza.
Pozdrawiam i życzę powodzenia