Ja jestem po kursie wakacyjnym w Berlitzu ale w Warszawie, na Nowogrodzkiej i wrażenia całkiem odmienne - wszystkiego uczyli nas na zajęciach, prace domowe robiłam od razu po powrocie w 10 minut, bo po zajęciach były już banalnie proste, zajęć nie odwoływali (no ale na kursie hiperintensywnym w wakacje, to chyba z zasady się nie zdarza), obsługa była bardzo miła, lektorzy też fajni (wszyscy 3, bo z zasady każdy kurs prowadzą tam trzej lektorzy, żeby się nie przyzwyczajać do rozumienia tekstu mówionego przez 1 osobę).
I ja wręcz odbierałam tę naukę jako zabawę, uczyłam się właśnie bez wysiłku, pewnie dlatego, że przez całe zajęcia nie wolno się odezwać po polsku, więc po przyjęciu tej zasady człowiek wchodzi w anglojęzyczne środowisko i jakoś łatwiej mu się wszystko koduje. No nie wiem, jak to dokładnie działa, ale w moim wypadku ich metoda zadziałała super.
Potwornie żałuję, że nie mają na kursach jesiennych właściwych godzin na moim poziomie, bo gdyby nie to, to nie szukałabym dalej, a tak to teraz będę testować Archibalda :-)