Cześć!
Uczę się tą metodą od października. Wcześniej miałem angielski na studiach (początek lat 90.) jednak nie przykładałem się albo można powiedzieć, że chodziłem obok;) Zacząłem lekcje na iezbyt wysokim poziomie, choć nie najniższym (sukces;) ). W chwili obecnej jedyne co mogę zauważyć to to, że czytając jakiś artykuł w angielskim nie zaglądam już tak często do słownika jak kiedyś. Nie boję się też mówić, choć zdaję sobie sprawę, że czasami jest to niegramatycznie (ale od czegoś trzeba zacząć). Dzięki tej metodzie dość łatwo zapamiętuję nowe słówka oraz pozaję ich różne użycie w różnych znaczeniach. Gramatykie wcale nie ma tam tak mało, jednak czas poświęcony na nią jest tam bardzo krótki i wypada się czymś posiłkować (chociażby gramatyką z tej strony :) ).
Najważniejeszy by mieć chęci do nauki. Metoda? czasami wydaje mi się, że nie jest tak istotna. Codziennie staram się jednak poświęcić angielskiemu kilkanaście-kilkadziesiąt minut. Efekty wydaje mi się, że już są, jednak jeszce wiele przedemną:)
W chwili obecnej zastanawiam się nad zmianą metody ale tylko po to, by utrwalać to co już do tej pory osiągnąłem. Callan leci dalej, a ja potrzebuję złapać oddech. No może wakacje pozwolą mi utrwalić to co już przerobiliśmy i jeszce rok będę kontynuował naukę tą metodą. Później już chyba ją zmienię. Podsumowując: uważam, że to dobra metoda.
Ps. Faktycznie niektóre pytania są conajmniej śmieszne:))