a moje nauczycielki w kolegium:
jedna uczyła nas, że pimento to ostra mielona papryka, serio!a tu pisali, że to ziele angielskie, właśnie przeczytałem.
a to z materiałów, które sama dawała, więc nie chciało się sprawdzić co to naprawdę znaczy, ale więc po co w takim razie to dawała?
acha i sprawdzała też kolokwia chyba z 2 miesiące i jeszcze np nie oddawała jednych prac, a już zapowiadała następne kolokwium.
a druga, ponoć żona jakiegoś reżysera, jak nie znała jakiegoś słówka z podręcznika na pracy z podręcznikiem, to jak ktoś śmiał spytać to zirytowana mówiła, że mamy sobie sprawdzić w słowniku i to praca domowa. na nast lekcji okazywało się, że pani prowadząca nie odrobiła zadanej przez siebie pracy domowej, hehehe. Też się nie chciało.
i trudno się dziwić, że dużo osób narzeka na te kolegia, ale tyle jest anglistów, naprawdę nie mogli sobie ich jakoś sprawdzić, czy dobrać lepszych?
no i jak tu szanować swoje nauczycielki?