Dwa zadania - słownictwo medyczne

Temat przeniesiony do archwium.
Brak wkładu własnego

Wpis zamieszczony (lub przeniesiony) do grupy "Brak wkładu własnego" oznacza, że autor wpisu nie zadał sobie trudu samemu spróbować poradzić sobie z zadaniem lub prośba o tłumaczenie została przepuszczona przez Google Translator. Jeśli ktoś z użytkowników forum ma czas i ochotę może odpisać na taki wpis ale jeśli takiej odpowiedzi nie będzie - nie ma co się denerwować - po prostu nikomu nie chce się odrabiać zadań za kogoś ;-)

Dlatego zachęcamy do własnych prób - szansa na odpowiedź jest znacznie większa.

Witajcie, jutro mam sprawdzian z angielskiego. Udało mi się dzisiaj podkraść zadania - i bardzo dobrze. Nie mogę zrobić 4 zadanek - 2 w każdej grupie. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam i z góry przepraszam za słabą jakość zdjęci - robioneg słabym telefonem mojego kumpla. Oto link do zdjęcia http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/339d1957ccce3287.html
Jakość fatalna.
Co do kradzieży testu-nie popieram ale to twoja sprawa.
Samo słownictwo -banalne.
Z racji tego,że niewiele widać podejrzewam,że ma być tak:
hit the patient on the back
raise the patient's feet
run cold water over the affected area

clean the wound
run the x-ray
apply a cold compress

Przyłóż się przynajmniej do łaciny bo w przeciwnym razie daleko w zawodzie nie zajedziesz.W medycynie trzeba umieć się dogadać-przynajmniej po łacinie jeśli nie po angielsku bez którego w tej dziedzinie nauki jak bez ręki.
To tak jakby archeolog nie chciał znać niemieckiego podczas gdy połowa źródeł w tej dziedzinie to zapiski z wykopalisk w tym języku.
Dla medycyny angielski to teraz język badań i międzynarodowej komunikacji.
Im wcześniej zaczniesz czytać teksty branżowe w tym języku z dziedziny, która cię interesuje, tym lepiej dla ciebie.
skoro zadanie jest banalne, to czemu pomagasz, zamiast go naprowadzic?
Bo nie jestem jego sumieniem a on gdyby chciał zrobić je sam (lub sama) to by to zrobił.Skoro nie zrobił to nie ma takiego zamiaru.
Zadał pytanie, ja odpowiedziałam. I tyle.Nie chce mi się już nikogo nawracać na drogę uczciwości.
Dla mnie to rozrywka.A skoro dla tej osoby to taki ogromny wysiłek sięgnąć po jakikolwiek słownik to niech ma i się cieszy.Mnie nic nie ubędzie.
A to,że w ten sposób niczego się na dłuższą metę nie nauczy to nie moja sprawa.
Chce mi się naprowadzać osoby, którym coś się chce, które mają chęć coś zrobić.
Rozwlekle wyjaśniać coś leniom mi się nie chce.
Może to skutek uboczny mojego okołomaturalnego przemęczenia nadmiarem głupich pytań i wyolbrzymiania przez uczniów tego jak trudnym jest sięgniecie po papierowy słownik? No ale reszta forum widzę czuwa nad moim morale , które chyba trochę ucierpiało z powodu maturalnego przesilenia.
No ale wszyscy moi podopieczni już zdali.Ja odreaguję i za parę dni pewnie moje morale wróci do normy ;-)
Tylko, że ja chodzę do III gimnazjum - i to mnie trochę przerasta. Co do tych zadań to tylko jedno wydaje mi się, że jest chyba źle - run cold water over the affected area ; ja bym napisał apply. Co o tym myslicie? No i mam jeszcze jedno zadanko - http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c8999c97c9ac9d15.html . Chodzi mi o zadanie nr. 3 w obydwu grupach.
To cię nie przerasta.Wystarczy sprawdzić znaczenie czasowników w słowniku.
apply-stosować
run-przeprowadzać badania, ewentualnie przemyć wodą -run water (powinieneś wiedzieć,że running water to woda bieżąca).
To nie jest branżowe słownictwo medyczne tylko język ogólny.Nie ma się czego bać.
Znajdziesz to w zwykłym słowniku.
Kup sobie jakiś słownik tematyczny- na tym etapie nauki przyda ci się.
w 3 wystarczy sprawdzić znaczenia czasowników:
twist
scald
faint
choke

Choćby w słowniku on line np. www.ling.pl
To naprawdę nie jest trudne.
To nawet łatwiejsze od poprzednich zadań.
Sprawdziłam. Na ling.pl są wszystkie te słówka
Jak skorzystasz to sobie z 3 poradzisz samodzielnie.
wiele razy sie przekonalem, ze pytajacy sa bardziej inteligentni niz mysla i krotkie naprowadzenie wystarcza.
Poza tym jestes jego sumieniem. Tak to jest z belframi, ze powinni byc sumieniem uczniow.
Nie jestem jego sumieniem.Moim też nikt nie był i nie będzie nikt poza mną.
Od socjalizacji jest rodzina a nie szkoła.
Szkoła jest od nauki, od wpajania wiedzy deklaratywnej i jej egzekwowania.
Poza tym nie znam tej osoby, nie jestem jej nauczycielem.
Nie mogę czuć się abstrakcyjnie nauczycielem wszystkich osób na świecie , którzy funkcjonują jako osoby uczące się. Podobnie jak z racji płcie nie mogę być w sensie abstrakcyjnym matką wszystkich dzieci na świecie. Mogę być nauczycielem tylko tych, których jako uczniów powierzono bezpośrednio mojej opiece.
Uczeń-nauczyciel to relacja.Relacja nie może być generalna i abstrakcyjna.
Generalne i abstrakcyjne mogą być normy prawne ale nie relacje międzyludzkie.
Powołanie do zawodu (czyli właściwa motywacja do pracy i etyka pracy-dotycząca sposobu jej wykonywania) a rola społeczna wynikająca z zawodu to dla mnie dwie różne rzeczy.
Belfer jak to określiłeś ma być narzędziem służącym procesowi uczenia się.
Sumieniem ucznia to może być jego ksiądz-spowiednik.W końcu lekcje religii w szkole przynajmniej w założeniu mają spełniać pewną określoną rolę.
A ja do stanu kapłańskiego nie aspiruję ani nie jestem w tym zakresie kompetentna ;-)
tyle słów, żeby uzasadnić kaprys. Retoryka.
Bo jakbyś nie miała ochoty, tobyś nie pomogła, albo właśnie podeszłabyś do sprawy po nauczycielsku.
A czemu uważasz, że powinno być 'apply'?

run - puszczać (wodę)
>Belfer jak to określiłeś ma być narzędziem służącym procesowi uczenia
>się.

Jesteś kalekim nauczycielem.
Szkołę ukończyłam lata temu (ciebie nie było chyba jeszcze na tym świecie) a do dziś pamiętam wspaniałego Nauczyciela. Uczył fizyki, ale pamiętam też jego pogadanki wychowawcze (nie był naszym wychowawcą, zdarzało się mu czasem poświęcać kilka, kilkanaście minut "swojej" lekcji na dyskusję z nami na tematy życiowe: uczciwość, stosunek rodzic - dziecko...). To był Nauczyciel. Ty przypominasz robotnika, któremu nakazali przekopać kawałek pola...
apply:

stosować, kłaść(farbę), obowiązywać,
to apply for a job - napisać podanie o pracę; ubiegać się o pracę

jak już piszesz znaczenie to napisz kilka, dziecko zapamięta jedno i potem będzie źle tłumaczył ;)
pozdrawiam
Przy okazji. Też uważam, że to jest ogólne słownictwo, nawet gdzieś na poziomie 1/2 gimn.
Pogrzebałem trochę w necie i faktycznie "run" jest dobre w tym przypadku. Bardzo dziękuję wszystkim za pomocne dla mnie odpowiedzi.
bo apply to stosować/zastosować -w tym wypadku lekarstwo lub środek opatrunkowy,ty masz podany kompres.
Oczywiście jeśli pytanie było skierowane do mnie odnośnie mojej sugestii.
>jak już piszesz znaczenie to napisz kilka, dziecko zapamięta jedno i
>potem będzie źle tłumaczył ;)
>pozdrawiam
Uczenie się zbyt wielu znaczeń naraz,bez kontekstu robi często, szczególnie młodszym uczniom wodę z mózgu.Rezultaty znam z praktyki nauczania.Dlatego nie podaję w oderwaniu od kontekstu kilku znaczeń na raz.
Pytanie nie było skierowane do Ciebie, ale OK.
> Jesteś kalekim nauczycielem.
> Szkołę ukończyłam lata temu (ciebie nie było chyba jeszcze na tym
>świecie) a do dziś pamiętam wspaniałego Nauczyciela. Uczył fizyki, ale
>pamiętam też jego pogadanki wychowawcze (nie był naszym wychowawcą,
>zdarzało się mu czasem poświęcać kilka, kilkanaście minut "swojej"
>lekcji na dyskusję z nami na tematy życiowe: uczciwość, stosunek
>rodzic - dziecko...). To był Nauczyciel. Ty przypominasz robotnika,
>któremu nakazali przekopać kawałek pola...
Nie zrozumiałaś/eś mojego wpisu.
Nauczycielem jestem dla moich uczniów nie dla wszystkich uczących się.
Na forum nie jestem niczym nauczycielem tylko forumowiczem.
Poza tym dla moich uczniów nie jestem wychowawcą tylko nauczycielem języka obcego.I jak najbardziej mam swój ściśle określony kawałek pola do przekopania-praca to praca.Niezależnie od jej charakteru.I staram się przekopać to moje poletko sumiennie,z oddaniem i wymiernym skutkiem.Moim zdaniem porównanie do rzetelnego rzemieślnika czy robotnika jest pochlebne.
Można mieć kontakt z uczniami o jakim piszesz.I tak się składa ,że go mam bo nie traktuję uczniów bezosobowo ale podchodzę do nich indywidualnie.
Ale moje zasadnicze obowiązki mają określony zakres i staram się o tym pamiętać.Nie moją rolą umoralniać ucznia.Mogę mu pomóc, mogę wyrazić swoje zdanie ale to moje prywatne zdanie a nie prawda objawiona i jedynie słuszna.
I na pewno moralne pogadanki nie są zasadniczym celem moich zajęć. Gdy jest potrzeba-rozmawiam.Bo trzeba mieć otwarty umysł np. na rozterki życiowe maturzysty.
Ale kształtowanie sumień przyszłych pokoleń to nie moja działka.Co do tego nie mam wątpliwości.
Miałam takiego nauczyciela o jakim piszesz.Z fizyki i z matematyki.I efekt był taki,że umoralniał a sam jego przedmiot kulał, brakowało mu czasu na zajęciach na uczenie i umoralnianie.Więc ja staram się nie zgubić proporcji w tym co robię.
>Pytanie nie było skierowane do Ciebie, ale OK.
Rozumiem.Na przyszłość warto cytować wypowiedź której dotyczy Twój wpis,żeby było wiadomo do kogo się zwracasz. ;-)
>Moim zdaniem porównanie do rzetelnego rzemieślnika czy
>robotnika jest pochlebne.

Źle zrozumiane. Chodziło mi o jakiegokolwiek pracownika, który wykonuje swoją pracę od 7.00 do 15.00. Potem zamyka drzwi i niech się dzieje co chce. Mogą się nawet pozabijać, ja już nie pracuję i mnie to nie dotyczy.


>Miałam takiego nauczyciela o jakim piszesz.Z fizyki i z matematyki.I
>efekt był taki,że umoralniał a sam jego przedmiot kulał, brakowało mu
>czasu na zajęciach na uczenie i umoralnianie.Więc ja staram się nie
>zgubić proporcji w tym co robię.

On miał czas. I mimo tego, że nasz program z fizyki był programem rozszerzonym (klasa mat-fiz), udawało mu się połączyć przekazywanie wiedzy z "umoralnianiem" nas. I nie jest to tylko moje zdanie. Wszyscy jego uczniowie go tak wspominają.

a wracajac do tematu...
>Nie moją rolą umoralniać ucznia.Mogę mu pomóc,

o roznicy miedzy pomaganiem a odrabianiem za kogos prac domowych wiele juz powiedziano. Nie bede ciagnal tej dyskusji.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie