u nas ponoć ustny zdali wszyscy, nie ma jeszcze oficjalnych wyników, więc trudno cokolwiek doradzać, bo mi się wydawało, że nie było tak strasznie, ale prawdę pokażą wyniki ;)
ustny trwał u mnie krótko, a to dlatego, że nie potrzebowałam dużo czasu na przygotowanie do wypowiedzi. trafiłam na working conditions, ale była też niesmiertelna inflacja, working skills, quality of goods i coś tam jeszcze. nie było źle. na ustny się nie przygotowywałam, no bo niby jak? nie miałam opracowanych tematów, bo na tyle czuję się pewnie, że coś zawsze powiem. grunt to nie robić przerw typu "yyyyy" "eeeee". lepiej mówić w kółko to samo różnymi słowami ;)
pisemny wspominam troszkę mniej sympatycznie. próbny skończyłam po 2 godzinach (tracąc tylko 7 punktów), więc myślałam, że własciwy egzam pójdzie równie gładko, ale tematy średnio przypadły mi do gustu i wcale nie jestem taka pewna siebie jak po próbnym.... pisałam równe 3 godziny, ale miałam czas na to, żeby zastanowić się nad tym co i jak chcę napisać, miałam czas zajrzeć do słownika, czasem nawet żeby sprawdzić bzdurę ;) ale lepiej mieć pewność, jak ma się czas. owszem, niektóre zwroty mam zapamiętane, tak że w nocy o północy w danym miejscu dany zwrot, ale mając wprawę w pisaniu można pokusić się o wynalezienie czegoś bardziej "wykwintnego"... tak mi się przynajmniej wydaje.
a jak jest naprawdę - dowiem się jak zobaczę wyniki...