Ja bym Ci proponował odrzucić w kąt te wszystkie testy na jakiś czas. Dla mnie testy działają jak termometr - zmierzą zmianę, ale nie wyleczą z tego, co dolega. Ja osobiście dawałem sobie przez 5 dni w tygodniu całkowity swobodę w wyborze tego, co chciałem ćwiczyć, testy zaś robiłem tylko w weekedny. Czytałem mnóstwo rzeczy w Internecie (ale tylko to, co mnie osobiście ciekawiło), co fajniejsze zwroty dodawałem do mojej bazy w Super Memo. Podobnie z listening. Znajdź sobie coś na youtube ciekawego do obejrzenia, albo jakiś serial czy podcast (ja np oglądałem South Parka. Za darmo na oficjalnej stronie w internecie). Nie ważne co; istotnie jest, by to co oglądasz trochę Cię "pomęczyło", by przejść z poziomu n do n+1. Co do pisania, błędy można poprawiać samemu, trzeba tylko trochę motywacji, dobry English-English dictionary oraz Internet. Normalnie zaproponowałbym Ci znalezienie sobie pen pal'a, ale możesz nie mieć na to już zbyt wielu czasu. Jeśli nie masz jeszcze książki
V.Evans "Successful Writing Proficiency", to warto nabyć.
Co do samego egzaminu, możesz pomyśleć ewentualnie o tym, jak najlepiej rozplanować czas podczas readingu czy writingu (może robiłaś coś w niewygodnej kolejności, źle rozłożyłaś czas?)
Aha, jeśli jesteś z Krakowa, możesz sobie wygooglować language exchange club. To tak apropo przygotowań do speaking'u ;)
Powodzenia życzę w przygotowaniach. Dasz radę :)