Najtrudniejsza czesc CAE zima 2004 to...

Temat przeniesiony do archwium.
Przed egzaminem w ciemno powiedzialbym, ze zdam reading. Przygotowywalem sie do egzaminu nieco ponad rok i zrobilem cala mase testow z roznych lat. Nie zdazylo mi sie dostac za reading mniej niz 60. Przed samym egzaminem robilem testy na 80% i wiecej. Przy dobrych wiatrach dochodizlem do 90%. Tak pozytwywnie nastawiony opracowlaem sobie "taktyke", ze zgarniam te 80% z radingu tak zeby nadrobic ewentualne wpadki na speakingu lub listennignu.
Co sie okazalo? Tymi innymi czesciami nadrabialem reading ktory zrobilem na nieco ponizej poziomu borderline! Szok!!! W zyciu bym nie przypuszczal, ze tak sie to moza ulozyc.
Stad tez moje pytanie... ktora z czesci wydala wam sie najtrudniejsza tudziez najbardziej was zaskoczyla in plus albo in minus?
ja mialam podobnie, po speakingu wyszlam niezadowolona a writing wydawalo mi sei ze poszedl mi najlepiej jak tylko mogl (o proposalu wiele sie naczytalam) list formalny tez byl moja mocna strona a co sie okazalo speaking exceptional :-0 a writing weak az sama nie moglam w to uwierzyc, bez sensu ze nia ma procentow na wynikach , tyle kasy a za przeporszeniem g. sie mozna dowiedziec
pozdrawiam
Zdawałam CAE po raz drugi. w czerwcu szlam na egzamin z nastawieniem ze wlasnie readingiem bede ewentualnie nadrabiac inne czesci bo podobnie jak ty robilam przykladowe testy na ponad 80%. jednak na egzaminie okazalo sie ze to co jest w podrecznikach nijak ma sie do tego co na prawdziwym tescie. teraz przed sesja grudniowa staralam sie dotrzec do jak najwiekszej ilosci testow oryginalnych. zdobylam kilka CAE i CPE i co sie okazalo ze CPE szlo mi o niebo lepiej (zawsze powyzej 60% a CAE niekoniecznie). nie wiem kto te testy uklada ale moim zdaniem nie odzwierciedlaja one rzeczywistego poziomu wiedzy (przynajmniej jesli chodzi o czytanie). Zdalam w sesji zimowej CAE ale reading tez poszedl mi zdecydowanie najgorzej. In plus zaskoczyl mnie writing, nie bylam zadowolona z tego co napisalam a okazalo sie good.
Co do tych procentow to rzeczywiscie jakas paranoja. Oni powinni podac dokladna punktację, komentarze egzaminatorow w czesci mowionej, wypisac bledy we writingu itd. Niestety musimy zadowolic sie takim ochlapem.
Najbardziej wspolczuje tym co nie zdali i sie tego nie spodziewali. Nijak nie beda mogli dojsc do tego dlaczego dostali D a nie np. C. :-/
moi drodzy!

ja zdawalem CAE po raz pierwszy, w ogole to jest moj pierwszy examin Cambridge, bo uwazam FCE za totalna paranoje, zupelnie niepotrzebny kawalek papierka, na dodatek nic nie dajacy.

co do statement of results to uwazam rowniez, ze to jest jakas zenada. wystarczyloby naniesc liczbe procent, juz byloby lepiej. i tak te procenty musza byc liczone, by dobrnac do wyniku koncowego - po co wiec je ukrywac?

co do samego examinu to zdalem na A, a najwieksze trudnosci to definitywnie English in use. reading & speaking exceptional, listening i wroting good, a English ok. border'a. zgadzam sie rowniez, ze ksiazki to nie to samo co normalny examin, ale mysle, ze tu liczy sie nie tylko trudnosc samych testow - wazny jest takze aspekt psychologiczny: pelna sala, uciekajace sekundy i np. brak slownika w zasiegu reki :+). tak wiec jestem zdania, ze jakkolwiek wygladalyby examiny ksiazkowe - ten prawdziwy na pewno bedzie trudniejszy.

zas co do reading'u to, moi drodzy, polecam wiecej czytac in English. to jest naprawde wystarczajace. nie powiem, zebym mial jakos full czasu na examinie, ale mialem akuratnie, patrzylem na zegarek i jakos sie udalo na exceptionala zawalczyc. grunt to kontrolowac czas i wynajdywac niuansiki w tescie. takie juz sa te examiny. niestety.

pozdrawiam ;=)

tt
szczerze mowiac to i tak nie jestem w pelni zadowolona ze swojego wyniku, bo sprawdzily sie moje najgorsze przypuszczenia. zdziwiona bylam, ze speaking powyzej borderline, musieli widac brac pod uwage to, ze dyskusja nam nie poszla. reading ok, o 8.00 kiedy zaczelismy go pisac ledwo bylam w stanie skupic mysli, zupelnie nie wiedzialam jak to ocenic, a tu prawie exceptional.:P writing to jest loteria, zalezy na kogo trafisz, ja mialam go ciut powyzej weak. najgorsze, ze w sumie zaczelam pisac juz list formalny, takie zworty mi zaczely przychodzic do glowy, ze bylam az z siebie dumna, a potem patrze jeszcze raz na arkusz, a tu dupa, bo to ma byc proposal. moze glupio, ale zupelnie mnie to wybilo z rytmu, tym bardziej, zaczelo sie zastanawianie, bo przeciez notka od tej profesorki wcale nie byla taka bardzo formal.
Jeżeli o mnie chodzi, zdecydowanie najbardziej obawiałam się Writingu i głównie na nim skupiłam swoje przygotowania. Jeżeli chodzi o sam egzamin, to subiektywnie odczułam, że właśnie Writing i Speaking były najtrudniejsze. Po Writingu wyszłam nieźle zdołowana, bo raz: był tam Proposal, o którym czytałam, ale nie pamiętałam już dokładnie, jak się go pisze, a dwa: W jednym z zadań z trudem dobrnęłam do 200 słów i zastanawiałam się, na ile to wpłynie na mój wynik. Jakież było moje zaskoczenie, gdy z Writingu dostałam Exceptional.

Trudny był dla mnie również egzamin ustny, też z dwóch powodów. Po pierwsze - płynnie to ja nie mówię nawet po polsku, "zacinanie się" zdarza się u mnie notorycznie. Poza tym, jako że to był mój pierwszy egzamin Cambridge, to nastawiałam się tak jak na DSD II - wypowiedź dotycząca określonego, zadanego tematu a nie porównywanie jakichś zakichanych obrazków w ciągu minuty, czy pytanie-odpowiedź w dwóch zdaniach. Po ustnym czułam się dosłownie "zbombardowana" pytaniami. Tak się złożyło, że zdawałam razem z koleżanką ze studiów, i obydwie przez całą drogę klęłyśmy w żywe kamienie. Rzeczywiście, ze wszystkich wyników ustny miałam oceniony najniżej - tuż pod granicą Good ( Matko, kto wymyślił ten system podawania wyników? Nie mogli podać procentów?? )
Na zajęciach pisałam prace na C lub B. Na egzamine dostalam weak. Zdałam na C ale czuję się z tym żle!
Pozdrawiam
przeczytajcie mój komentarz o egzaminach cambridge pod tym samym nickiem w tej częsci w temacie " nie zdałam-oblałam cae...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa