TELC!

Temat przeniesiony do archwium.
Jesli mozecie powiedzcie mi na jakim poziomie jest ten egzamin (mysle o tym najwyzszym)... w porownaniu do FCE itp. i czy w ogole warto go zdawac?
Uczę języka angielskiego na co dzień i mogę Ci powiedzieć jedno.
TELC nie jest wcale uznawany na świecie, nawet w Europie mało kto o nim słyszał. Jeśli mam coś polecać to zacznij przygotowywać się fo egzaminu TOEFL, to jest prawdziwa przepustka na studia.

Pozdrawiam
To czy warto go zdawac zalezy od ciebie ,do czego jest ci potrzebny taki dokument, jakie sa plany z tym zwiazane. TELC jest juz od stopnia B1 uznany "Zgodnie z Rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z dnia 26 maja 2003 r. w sprawie przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej Dz.U. nr.96 certyfikaty językowe TELC (poziomy B1 i B2 dla 8 języków) są oficjalnie uznawane przez administrację Rzeczpospolitej Polskiej jako potwierdzenie znajomości języka"...a co za tym idzie rowniez dla pilotow wycieczek i przewodnikow turystycznych.
Mysle, ze duzo latwiej jest zdac TELC B1 niz FCE - ten odpowiada poziomowi TELC B2 (choc dla wielu posiadajacych bardziej praktyczna znajomosc jezyka TELC B2 bylby sporo latwiejszy)
Szkoda wyrzucać w to pieniędzy.
Lepiej sie bardziej przygotować i zdać FCE (chociaż jak sama nazwa wskazuje jest to pierwszy "uznawalny" certyfikat.
ale mimo wszystko można sprawdzić na www.telc.pl
Po pierwsze: First to początek w testowaniu nauki angielskiego, oznacza bardziej 'pierwszy poziom'.

Po drugie: na całym świecie, poza Wyspami Brytyjskimi mało kto wie co to jest.

Po trzecie: wśród egzaminów zdawanych na całym świecie, TOEFL jest tym zdawanym najczęściej i jednocześnie najbardziej uznanym, jeśli mowa o karierze akademickiej.

Po czwarte: TELC jest egzaminem bardzo mało uznanym na świecie i raczej NIE jest skazany na sukces bo jest mało profesjonalnie przygotowany, zawiera błędy i ma złą opinię w środowisku akademickim.
FCE jest znany w calej UE i jest najczesciej zdawanym egzaminem w Europie na poziomie srednio-zaawansowanym.
Jesli chodzi o uznawalność wyzszych uczelni - to tylko polskich ( nie wszystkich).
W Polsce isnieje jedna szkola, ktora uznaje telc - WSIiZ w Rzeszowie i jest ona jednym z niewielu w Polsce miejscem gdzie mozna go zdac.

W telcu oceniana jest kazda czesc osobno. Jesli napiszesz list poniżej 60% to nie zdajesz calego egzaminu, nawet jesli inne czesci byly ocenione na 100%
Trzydzieści dwie osoby nie odebrały wczoraj aktów mianowania na urzędników służby cywilnej. Wicepremier Ludwik Dorn zakwestionował ich certyfikaty znajomości języka rosyjskiego

Ludwik Dorn: - Poleciłem szefowi służby cywilnej Janowi Pastwie wstrzymać wydawanie aktów mianowań na urzędnika osobom, które legitymują się znajomością języka rosyjskiego na najniższym dopuszczalnym poziomie średnio zaawansowanym.

Wicepremier tłumaczy: - Spośród osób, które w tym roku zdały egzamin na urzędnika mianowanego, 370 zdawało język rosyjski w centrach egzaminacyjnych TELC. Wszyscy, których zwierzchnicy delegowali do TELC w Rzeszowie, Białymstoku i Zabrzu, zdawali.

Dorn ma wątpliwości co do okoliczności nadania TELC uprawnień do wydawania certyfikatów. Doszło do tego w 2003 r. Zostało wtedy zmienione rozporządzenie premiera w wymaganiach językowych dla urzędników mianowanych: poziom znajomości obniżono do średnio zaawansowanego. Jednocześnie TELC znalazł się na liście ośrodków egzaminacyjnych.

Nie tylko Dorn jest zaniepokojony kiepską znajomością języka wśród urzędników. Niskim poziomem egzaminów z rosyjskiego zajmowała się Rada Służby Cywilnej w zeszłej kadencji. A jeszcze przed powołaniem rządu PiS powstał w Urzędzie Służby Cywilnej projekt rozporządzenia premiera podnoszący wymagania językowe dla urzędników.

Czy jednak wicepremier Dorn miał prawo wstrzymać wydawanie nominacji na urzędników mianowanych? Swoje polecenie wydał w poniedziałek już po tym, jak większość osób z kwestionowanymi przez niego certyfikatami mianowania odebrała. Z 370 osób bez mianowań zostało 32.

Dorn zastrzega, że jego decyzja ma wymiar czysto "uroczysto- symboliczny", bo formalnie wszyscy, którzy zdali egzamin, są już mianowani.

Ale zainteresowani urzędnicy nie wierzą: - Mieliśmy zaproszenie na czwartek. A tu w środę przychodzi informacja od szefa służby cywilnej, że wydawanie mianowań wstrzymano. Zdaliśmy te same egzaminy co inni. Oni dostali mianowania, a my nie. To niesprawiedliwe. Będą nas traktować w urzędzie jak oszustów. Miała być apolityczna służba cywilna, a jest ręczne sterowanie - ocenia rozgoryczona urzędniczka z Białegostoku (woli nie podawać nazwiska, żeby nie mieć dodatkowych kłopotów).

Urzędnicy uważają, że Dorn złamał prawo, bo w ustawie o służbie cywilnej nie ma mowy o wstrzymywaniu wydawania mianowań. Nie wykluczają oddania sprawy do sądu.

- Nie ma też zapisu, że nie wolno tego robić - bagatelizuje rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski. - Nie ma mowy o cofnięciu mianowania. Urzędnicy odbiorą dokument po wyjaśnieniu wątpliwości.

Ma je wyjaśnić do połowy grudnia specjalny zespół.

Maria Gintowt-Jankowicz, szefowa Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, ocenia: - Lepiej byłoby, gdyby decyzja objęła wszystkich, którzy zdawali języki w TELC, nie tylko część osób, która zdawała rosyjski.

A co na to Urząd Służby Cywilnej. Jan Pastwa, szef USC, nie chce oceniać decyzji wicepremiera Dorna. Wczoraj powiedział tylko: - Od czwartku te osoby są mianowanymi urzędnikami służby cywilnej. Dyrektorzy ich urzędów wiedzą, że zdały egzamin. W budżecie są zagwarantowane środki na ich wynagrodzenia. Nikt i nic nie może ich powstrzymać przed złożeniem ślubowania.

Inni urzędnicy USC i kancelarii premiera nie kryją zaskoczenia decyzją Dorna: - Przecież wiadomo było, że rozporządzenie i tak będzie znowelizowane i w przyszłym roku egzaminy będą trudniejsze. Ale jeśli są jakieś wątpliwości, to trzeba zbadać każdy przypadek osobno. Dopiero gdyby okazało się, że coś jest nie tak, wycofać mianowanie konkretnej osoby. Po co ta decyzja? Może ktoś podpuścił ministra Dorna i powiedział mu, że komucha można poznać po tym, że ma egzamin z języka rosyjskiego na poziomie średnio zaawansowanym - zastanawiają się.

O sprawie nie chciał też rozmawiać szef Rady Służby Cywilnej prof. Marek Rocki. Rada na razie nie funkcjonuje, bo sejmowe partie jeszcze nie ustaliły jej składu.



Mianowanymi urzędnikami zostało w tym roku 1500 osób (1440 urzędników plus 58 absolwentów KSAP). To urzędnicza elita - tylko oni mogą ubiegać się o najwyższe stanowiska w urzędach. Dostają 800 zł dodatku do pensji, prawo do służbowego mieszkania, jeśli są oddelegowani do pracy poza urzędem, więcej urlopu. Nie mogą być członkami partii politycznych ani podejmować dodatkowej pracy bez zgody przełożonych. Można ich przenosić między urzędami, ale bardzo trudno ich zwolnić. Kandydaci na mianowanych muszą pracować w służbie co najmniej dwa lata, mieć wyższe wykształcenie i znać przynajmniej jeden język obcy.
Hej, szukam wszędzie i nie moge znaleźć takiej informacji m.in. na stronie TELC, nie rozmuem tych poziomów z tabeli - chodzi mi mianowicie o poziom tego egzaminu - czy mógłby ktos ocenić jego poziom mniej więcej czy to proficency czy advanced - lub w porównaniu z egzaminami Cambridge, dostałem ofertę pracy, po pierwszej rozmowie dzisiaj wiem, że zakwalifikowałem się do 2 etapu, niestety na drugim etapie ma byc przeprowadzony test - kobieta z kadr powiedziała, że jego skala trudności odpowiada poziomowi TELC - najwyższy stopień - naukę angielskiego skończyłem na poziomie intermediate - gramatyka granotowa ksiązka Murphi + Haedway, więc jesli to za mała to nie chće się wygłupiac, prosze o informację, pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Programy do nauki języków