mój speaking

Temat przeniesiony do archwium.
Hej!! Wlasnie wrocilam ze speakinguJ, ale po koleji... Ludzie z sesji grudniowej mieli o wiele wiecej czlowieczenstwa niż my teraz (czyzby wplyw por roku??). Przykre ze niektorzy po egzaminie pisza ze fajnie było i ewentualnie podaja nr gg, zamiast po prostu napisac co mieli. Osobiscie wiele pomogly mi tematy zamieszczone tu wczesniej przez innych kofanych ludzikow (wielki thenksiur dla was).I nie chodzi mi o to żeby ulozyc sobie gotowca a potem go wyklepac, tylko o przemyslenie niektórych konkretnych tematow. Wydaje mi się ze niktorzy rozumuja tu na plaszczyznie ‘skoro ja miałem tak zle ze nie wiedzialem co bedzie na obrazkach to czemu inni maja wiedziec. Tak będzie sprawiedliwe’ :/. A teraz koniec rozwazan na temat czlowieczenstwa i mój exam:
Part1: gosc pytal czy jestesmy z Katowic, i co fajnego jest w naszym miescie, czy lubimy tam mieszkac, i jak mamy na imie;)
Part2: kolezanka dostala obrazki do porownania na jednym dzieci bawiace się na ulicy (fikaly jakies koziolki, stawaly na rekach) a na drugim zespol jakis meksykanow jak to ktos wczesniej okreslil ale mnie to bardzie przypominalo ludzi z Rumunii... Miala porownac i powiedziec dlaczego oni to robia. Mnie zapytal czy lubie rozrywke na ulicy (tak mi się dziwnie skojarzylo ;) ale mu o tym nie powiedzialam :P).
Ja dostalam na jednym spiacego dziadka ze spiacym wnuczkiem obok starty ksiazek a na drugim dzieci maxymalnie zaczytane w jakis ksiazkach. I pytanie dlaczego czytanie jest wazne dla mlodych ludzi. Kolezanke zapytali co lubi czytac.
Part3i4: Mielysmy zadecydowac które z podanych na obrazkach zajec mogliby zorganizowac nowi mieszkancy czegos tam żeby się lepiej poznac. Na obrazkach było: jakies party z zespolem muzycznym, malowanie sciany w drzewka, kopanie w ogrodku, barbacue (czy jak to się pisze..) ale kolezanka okreslila to mianem grill party, zwykla imprezka, wycieczka autokarowa i chyba cos jezszcze. Potem zadal mi pytanie co uwazam za najtrudniejsze do zorganizowania i jak można polepszyc okolice w ktorej mieszkam (tu wykazalam się inteligencja w stylu : make a flower ...).
Atmosfera była bardzo fajna chociaz ciesze się ze bylam w parze z ta dziewczyna bo niektorzy oczekujacy na exam wydawali się wyjatkowo niemili i zarozumiali..., gosc mowil wyraznie powoli i nie było problemow ze zrozumienie. Nerwus ze mnie i się strasznie czeslam jak wchodzilam a jak wychodzilam to mialam cala twarz bordowa... Szczelilam tez kilka glupich bledow, ale nawijalam jak nakrecona bez zadnych eeee i yyy, czego najbardziej się obawialam.
Egzamin podsumowalam tak czekajacej na mnie rodzicielce (raczej nie klne): :”Jaki on qur** mily był...”. Moja mama prawie zemdlala.
Powodzenia!
WoW!
Dzięki za dokładne sprawozdanie :) Oby więcej takich kludzi jak Ty :)
A czy jest ktoś z Krakowa, kto już miał Speaking?
Tak, tak, nareszcie ktos normalny, wiekie dzieki za opis, moze sie przyda, mam nadzieje ze sie przyda, rock&roll
normalnie jesteś debest ;)
Ciesze sie ze ktos podchodzie do zycia tak jak ty !!
Super ze podzielilas sie wiesciami, bo wiem ze bedzie mi ciezko na FCE
a tak moze jakos zdam jak trafie na to co ty!!!