No wiesz, różnie z tym bywa. Rozwiązywanie testów w domu to jednak nie to samo. Na egzaminie dochodzi zdenerwowanie i to nieznośne poczucie, że czas ucieka. Ja z czytaniem po angielsku też nie mam kłopotów i uważałem, że reading będzie najmniej stresującą częścią egzaminu, ale ten z grudniowego FCE był trudniejszy niż sądziłem, a angielskiego uczę się \"trochę\" dłużej niż 2 lata. Zresztą poczytaj sobie opinie na temat grudniowego FCE, z których wynika, że reading załamał większość ludzi. Ja co prawda jakoś z tego wybrnąłem (z jakim skutkiem, okaże się w lutym), ale nie ukrywam, że początkowo też nieźle się zestresowałem. Jakoś nie mogłem skupić się na tych tekstach-każdy rozumiałem, ale z wybieraniem odpowiedzi było już trochę gorzej. W końcu się udało, ale uważam, że 2 lata nauki to za krótko, żeby zmierzyć się z FCE. Do jego zdania potrzeba jednak pewnego, wcale niemałego obycia językowego i nie chodzi mi tylko o rozwiązywanie testów.