Pewnie że lepiej, teraz FCE nikogo nie rusza, z CAE dopiero można coś osiągnąć- i stypendium zagraniczne na studia bez dodatkowego egzaminu z języka i pracę w szkole językowej o standardzie B(ale dobrze płacącej) i pracodawca robi większe oczy niż na FCE. Po co z resztą się dwa razy stresować czekając na wyniki? Ja z biegu poszłam na maturę pisemną(przygotowywać zaczęłam się na początku 4 klasy LO), potem przerwa na aklimatyzację na studiach, kilka próbnych FCE i CAE dla porównania i byłam pewna, że lepiej pouczyć się intensywniej i zapłacić raz , niż bujać się z wydawaniem kasy na dwa egz.,dwa podręczniki,dwa kursy itp.;).No i zdałam CAE na mocne B, chociaż nie należę do tych co to \"nic a nic sie nie przygotowywali\", bo robiłam mnustwo testów, ćwiczeń i...uczyłam innychy, a to najlepsze przygotowanie. Nie potrzebuję też Profa, lepiej zrobić inny język albo BEC czy IT. Jeden jedyny angielski nawet Prof na A nie robi już wrażenia. Pozdrawiam i życzę powodzenia