Bzdury? Niech no pomyślę.....hmm...
Zakochałam się w matematyku i tak na mnie przeszła ta matematyka.
A poważnie? Ja mieszkam w Kanadzie i u mnie są szkoły dla dorosłych, którzy nie ukończyli szkoły średniej (z obojętnie jakich powodów) a teraz chcą lub potrzebują ten dyplom. Muszą więc zdać 5 testów (możnaby to porównać do matury): z angielskiego (1 test z gramatyki + esej; 2 z literatury), matematyki, science (biologia, fizyka, chemia), social studies (historia, geografia, wiedza o społeczeństwie, ekonomia, socjologia).
Cały program jest bardzo okrojony i wszystkie testy (oprócz eseju oczywiście) to testy wielokrotnego wyboru. Zakuwać do tego nie trzeba, ale trzeba umieć kojarzyć fakty, logicznie myśleć i czytać ze zrozumieniem. Dla wielu osób to wcale nie takie proste.
Ja uczę tych 5 przedmiotów. Najwięcej godzin poświęca się gramatyce i esejowi i jeszcze więcej matematyce, bo z tymi trzema najwięcej osób ma najwięcej problemów.
Ja te wszystkie przedmioty ostatni raz miałam w liceum (tutaj też kończyłam liceum) tak więc sama muszę na bieżąco wszystko sobie powtarzać zanim kogoś zacznę uczyć i jeszcze wszystkie lektury przeczytać. Na szczęście płacą mi za przygotowywanie się do lekcji, a nie tylko za same lekcje, bo inaczej byłoby to mało opłacalne.
Żeby u mnie w szkole uczyć (w zasadzie jest to career college) wystarczy mieć 4-letnie studia (Bachelor, najlepiej honours) na obojętnie jakim kierunku + teacher's college (jeden rok) lub jakiś dyplom związany z nauczaniem dorosłych; lub bachelor (obojętnie jaki kierunek) + master's degree związaną z uczeniem.
Tyle. Więcej się nie uzewnętrzniam.