dzieki wielkie za wszystkie wpisy.
jestem starsznie zagubiona dlatego zbieram wszelkie opinie. zwlaszcza od ludzi ktorzy na jezykach obcych sie znaja.
nie dziwie sie ze wszyscy piszecie: jedz. to tez byl moj pierwszy impuls, dlatego sie wstepnie zgodzilam. to w koncu szansa jaka moze sie nie powtorzyc. ale wiecie, oprocz szans sa tez zagrozenia. nie zalicze tego semestru to zwracam kase. poza tym: studiuje prawo, wiec musze znac bardzo specjalistyczne slownictwo, nie wystarczy mi wloski na podstawowym poziomie, tak zeby sie dogadac. musze rozumiec wyklady prawnicze po wlosku, robic z tego notatki, czytac ksiazki, nauczyc sie i zdac ustny egzamin.. kolejny problem: kasa, nauka jezyka kosztuje, jakis kurs, ksiazki i slowniki za 200 zlotych, a jak chce sie utrzymac pol roku w rzymie to musze zbierac pieniadze zeby miec za co jesc.... z drugiej strony mam znajomych studiujacych italianistyke, zawsze ktos pomoze.. chyba.. poza tym mam dosc ciezka sesje w lecie, ciezko bedzie znalezc duzo czasu na wloski.. w wakacje tez musze zarabiac a nie myslec o jezyku. jest tyle \'za\' i \'przeciw\' ze nie moge sobie z tym poradzic, nie moge oszacowac.. ale raczej pojade... przeciez \'co cie nie zabije to cie wzmocni\' ;) co o tym myslicie?