Apetyt na Polki

Temat przeniesiony do archwium.
Apetyt na Polki
Brytyjskie grupy internetowe dla miłośników polskich dziewcząt pękają w szwach
Nie da się zaprzeczyć, że w wielonarodowościowym Londynie Polki "mają branie". Gorące dziewczyny z Polski rozbudzają zmysły niejednego mieszkańca Wysp. Co jednak naprawdę myślą o nich tubylcy? Jak faktycznie je odbierają?
Co robi sprytny reporter "Laifa", aby się o tym przekonać? Za pomocą specjalnego internetowego śrubokrętu włamuje się na kilka czatów, aby popodglądać i popodsłuchiwać o czym się tam mówi... Na jednym z nich hasło dnia brzmi "Polish girls do it the best...", co jest oczywiście od razu na wstępie wielkim komplementem pod adresem dziewczyn znad Wisły i Odry. Znaczy mniej więcej tyle co "Polki robią to najlepiej...". Tylko co?
- Nigdy dotąd nie robiłem tego z Polką, a bardzo chciałbym spróbować. Słyszałem, że Polki są naprawdę wystrzałowe. Nie wiecie, gdzie mogę spotkać jakieś polskie dziewczyny? - pyta pewien zdesperowany internauta. To chyba jakaś gapa. W końcu Polki są wszędzie. Wystarczy wejść do byle jakiego pubu, a prawdopodobnie będzie tam chociaż jedna z nich - najczęściej za barem.

- Gdzie są jakieś puby, do których najczęściej uczęszczają Polki? Znacie jakieś miejsca, bary lub kluby, gdzie one się gromadzą? - powtarza desperat, ale jakoś nikt nie kwapi się, by mu odpowiedzieć. Może każdy woli zachować tę informację dla siebie.

- Wszystkie polskie dziewczyny, które spotkałem w Londynie, były szalenie miłe, mądre, zabawne i zgrabne, jak żadne inne - dzieli się wrażeniami niejaki Alfie. - Polki są naprawdę wspaniałe. Z chęcią zapiszę się do ich fanklubu.

Do rozmowy włącza się Bratt:

- Polki są super. Z wyjątkiem jednej: Dody. Ona jest okropna! Wygląda jak transwestyta! - stwierdza. No proszę. Sława polskiej wokalistki przekroczyła już granice naszej ojczyzny...

Polki v.s. Czeszki?

Raczej odmiennego zdania jest Trevor:

- Polskie dziewczyny może i są atrakcyjne, ale przeważnie wulgarne! Jeśli mam być szczery, to wolę Czeszki - stwierdza. - One mają większą klasę i nie są tak nachalne jak Polki. Spotykam się właśnie w Londynie z jedną Czeszką i ona jest naprawdę wspaniała - zwierza się.

- Zgadzam się, że Polki są wulgarne - włącza się niejaki Yetti. - Mam tę wątpliwą przyjemność, że pracuję z dwiema takimi i muszę powiedzieć, że to są zwykłe, wulgarne k... - przywala z grubej rury.

- Spotkałem kilka Polek, które były naprawdę fajne i sympatyczne - dorzuca Frodo. - Czeszki też są fajne, nie powiem, ale wolę Polki - podkreśla.

Do rozmowy wtrąca się niespodziewanie Caroline.

- Jesteś w całkowitym błędzie twierdząc, że Polki są wulgarne. Sama jestem Polką i stanowczo uważam siebie za dziewczynę z klasą. Na pewno nie jestem wulgarna. Ani ja, ani żadna z moich koleżanek - argumentuje. Duch patriotyczny każe nam się stanowczo zgodzić z Caroline.

Aż tu odzywa się Ricky, który podsuwa wreszcie jakieś rozwiązanie:

- Hej, jeśli nie wiesz, gdzie spotkać polskie dziewczyny, to idź do polskiego kościoła. Tam jest ich pełno. One są przeważnie katoliczkami - doradza.

Głos w obronie rodaczek zabiera teraz Mariola.

- Jeśli spotkałeś dwie głupie Polki, to nie znaczy, że wszystkie są takie - odnosi się do wcześniejszego ataku przeciwników dziewczyn przybyłych znad Wisły. - Zresztą całkiem prawdopodobne, że one są w porządku, a to z tobą jest coś nie tak. Sorry, ale taka jest prawda. Poza tym spotkałam wiele angielskich dziewczyn, które robią to tylko dla pieniędzy - zaznacza.

Ale Yetti nie daje za wygraną:

- Te dwie idiotki ze sterczącymi cyckami są głupie jak cholera. Nigdy nie spotkałem takich durnych, wulgarnych lasek! Gdyby było to legalne, z chęcią odstrzeliłbym obu te głupie łby - deklaruje.
Wolą ciemniejszych

Tę wymianę zdań przerywa ponownie wołanie desperata:

- Gdzie mogę spotkać polskie dziewczyny? Gdzie mogę spotkać polskie dziewczyny???!!!

Ktoś się wreszcie nad nim lituje:

- Najczęściej spotykam polskie dziewczyny w brazylijskich nocnych klubach. Tam się często bawią - brzmi porada.

- To fakt - przyznaje inny gość. - W brazylijskich klubach nocnych jest czasem więcej Polek niż Angielek - stwierdza. Hmm, ciekawe więc, gdzie są Brazylijki.

- To proste - wypowiada się John24, najwyraźniej znawca tematu. - Polkom podobają się Brazylijczycy. One często wychodzą za mąż za Brazylijczyków. One wolą ciemniejszych facetów - wysuwa tezę.

- Tak, tak! - woła kolejny doświadczony. - One w ogóle bardzo często puszczają się z czarnymi. Może dlatego, że w ich kraju czarnych w ogóle nie ma. Czarni mają u nich większe szanse. Polki chodzą do łóżka z Murzynami, bo są bardzo ciekawe - twierdzi. Ciekawe? Ciekawe czego?

Są tu jednak i tacy, którzy mają naprawdę poważny problem.

- Chłopaki, pomóżcie! - prosi KiwiI Boy, czyli jakiś Nowozelandczyk. - Kiedy przyjechałem do Londynu dwa lata temu, od razu w pierwszym tygodniu poznałem w Camden przepiękną Polkę o imieniu Alicja. Zdobyłem się na odwagę i wziąłem od niej numer telefonu. Nieszczęśliwie musiałem wyjechać z Londynu zaraz następnego dnia - żali się. Od tamtego czasu tylko raz rozmawiał z nią przez telefon. Niestety, potem jej numer przestał odpowiadać. - Czy ktoś z was zna piękną Polkę o imieniu Alicja, którą można spotkać w Camden? - rozpaczliwie błaga o informacje.

- Spotkałem kilka polskich dziewczyn i zazwyczaj były bardzo chętne... - chwali się tymczasem Dino. - Przeważnie godzą się z tobą przespać po trzech godzinach znajomości - zaświadcza.

Przy czym wszyscy zgodnie uważają Polki za wysokiej klasy specjalistki. Brawo dziewczyny!

Nie do odrzucenia...

Aż tu nagle jedna osoba diametralnie zmienia ogólny ton rozmowy: - Hej, chłopaki! Jestem blondynką z Polski. Mam na imię Jenny. Jakieś mało polskie imię myślę sobie. Ale zaraz przypominam sobie słowa piosenki: "Jenny, mam na imię Jenny, może to coś zmieni, gdy już wiesz...". Jenny ma do powiedzenia coś naprawdę ciekawego: - Może nie jestem doskonała, ale staram się być. Mogę być twoim przyjacielem, mogę być twoją kochanką, mogę być twoją siostrą albo twoją małą córeczką, jeśli będziesz chciał. Mogę być niegrzeczna, jeśli mnie o to poprosisz. Jestem polską księżniczką.

Chłopaki się rzucają i chcą się z Jenny umówić w realu. Trochę im się dziwię, bo przecież jesteśmy w Internecie. Jenny może okazać się sześćdziesięcioletnim, tłustym Angolem z bokobrodami, który robi sobie z kolegów niezłe jaja... Ale widzę, że nikt z nich teraz o tym nawet nie myśli. Jenny ma tu naprawdę "branie"...

Opuszczam to miejsce. Jak na pierwszy raz zupełnie mi wystarczy.
Jacek Papis
inf...
Bardzo ciekawy temat - wszystko tylko o Polkach, ale w kraju rownosci przydalyby sie takie same artykuly o Polskich mezczyznach. 'Apetyt na Polakow'.
Czy ja mam sie sama wziasc i cos ciekawego o nich napisac?
Pozmieniam imiona, zeby siebie nie poznali - ale i tak beda wiedziec o kim mowa.
A strony internetowe to naprawde nie jednemu oczy pootwieraly.
Zazdrość mężczyzn z innego stada
Polki uwielbiają obcokrajowców, a tę niewygodną konkurencję z trudem znoszą mężczyźni znad Wisły
W multikulturowym Londynie mieszane pary nie powinny robić na nikim wrażenia. Chyba że w takie związki wchodzą Polki - wtedy mężczyzn doprowadza to do wściekłości.

Jestem przerażony tym, z kim umawiają się nasze dziewczyny - mówi 27-letni Jacek, od dwóch lat mieszkaniec Londynu. Przyjechał tutaj ze swoją dziewczyną Kasią i jak twierdzi, na miejscu doznał szoku. - Jeszcze na lotnisku zobaczyłem młodą Polkę ściskającą się czule z mężczyzną z Bliskiego Wschodu. To było okropne, taka para nie wyglądała naturalnie - wspomina swoje pierwsze chwile w Wielkiej Brytanii.

Dla Jacka związek z kobietą innej narodowości nie wchodzi w grę. Zaznacza, że oprócz bariery językowej są jeszcze różnice kulturowe, które mogłyby się okazać nie do przeskoczenia. Mówi po angielsku, ale nie na tyle swobodnie, by porozmawiać o wszystkim jak w ojczystym języku. I nie wie, jak złapać wspólny język z dziewczyną, która nie ma pojęcia o rzeczach, które Polacy znają z własnego dzieciństwa. No bo, skąd ma ona wiedzieć, dlaczego 13 grudnia 1981 roku nie nadano Teleranka, jeśli nawet nie słyszała o programie, na którym wychowały się ostatnie pokolenia.

- Nie sądziłem, że Polkom tak odbija. Umawiają się z kim popadnie, jakby zapomniały skąd przyjechały. Na polskich facetów nawet już nie spoglądają - dodaje.

Jacek wspomina, jak jego współlokator taksówkarz wiózł na lotnisko młodą dziewczynę. Przyznała się, że leci do Hiszpanii, gdzie chwilowo mieszka jej narzeczony z Pakistanu. Mają wspólne dziecko, ale mężczyzna musiał opuścić Wielką Brytanię, bo nie przedłużono mu wizy. Dziewczyna stwierdziła, że nie bierze pod uwagę zamieszkania z przyszłym mężem w Polsce, bo w tym kraju wszyscy patrzyliby na nich krzywym okiem. - I jak taką zrozumieć? Czy nie mogła sobie znaleźć męża z Polski? - irytuje się Jacek.

Ślub? To już za wiele

Dziewczyny znad Wisły dobrze wiedzą, co polscy mężczyźni myślą i mówią o mieszanych związkach. Niektóre z nich odczuły to na własnej skórze, słysząc pod swoim adresem niemiłe uwagi czy nawet wulgarne docinki. Chwile te są najbardziej bolesne, gdy podobne słowa padają z ust osób najbliższych.

Gosia, 26-letnia pracownica biurowa z Londynu, wyszła za mąż za Brazylijczyka. Podkreśla, że narodowość jej wybranka nie miała żadnego znaczenia. - Dla mnie od początku było bez różnicy, czy mój chłopak jest Polakiem, czy obcokrajowcem.

Ale jej ojciec nie był już tak wyrozumiały. Gdy usłyszał przez telefon, że będzie miał zięcia z Ameryki Południowej, przeżył niemal szok. - Poczułam, że z jego strony bije zazdrość. Nie mógł przeboleć, że związałam się z obcokrajowcem. Ostentacyjnie nie przyjechał do Londynu na nasz ślub - wspomina chwile sprzed dwóch lat.

Związek Gosi z Fernaldo przyprawił o zawrót głowy nie tylko jej rodzinę. Nie mógł tego zrozumieć jej własny... chłopak. W Warszawie został mężczyzna, z którym dziewczyna była przez kilka lat. Do Londynu miała pojechać tylko na miesiąc, w odwiedziny do koleżanki. Tydzień czasu wystarczył, by o nim zapomniała. Zakochała się w egzotycznym mężczyźnie i podjęła decyzję, że życie w Polsce jest dla niej rozdziałem zamkniętym.

Wymienić geny

- Polki wręcz szaleją za tą odmiennością i egzotyką, bo nasz kraj jest szary i monokulturowy - uważa Agnieszka (24 lata), ekspedientka znanego sklepu odzieżowego. Do Anglii przyjechała na stałe dopiero kilka miesięcy temu, ale już wcześniej przylatywała do Londynu na wakacyjne pobyty zarobkowe. Za każdym razem wiązała się z innym facetem.

- Mój pierwszy chłopak miał na imię Robi, pochodził z RPA. Rozstaliśmy się, bo wróciłam do Polski na studia. Rok później byłam już z Irlandczykiem, Trevorem. Pamiętam, że obaj mężczyźni mnie fascynowali.

Agnieszka nie ukrywa, że obcokrajowcy są dla niej bardziej atrakcyjni niż mężczyźni z Polski. - Pociąga mnie egzotyka, inne języki, inne obyczaje. Polki mają chyba tendencję do wymiany genów - stwierdza.

Do rozmowy wtrąca się jej koleżanka Joanna. Również ma na swoim koncie kilka mieszanych związków. - Kiedyś kolega z pracy powiedział mi, że nie powinnam się zadawać z obcokrajowcami, a w szczególności z czarnoskórymi - wspomina incydent. I ciągnie swój wywód: - Polacy do przesady interesują się faktem, gdy Polka spotyka się z obcokrajowcem. Niech sami zaczną się wreszcie umawiać z Angielkami. Dla społeczeństwa jest dobrze, gdy ludzie mieszają się z innymi rasami. Natura tak nam każe szukać. Brakuje im gestu

Magda, od kilkunastu miesięcy związana z Włochem, nie uważa, by Polacy byli zazdrośni o swoje rodaczki. - Problem tkwi raczej w poczuciu ich własnego ego. Nie ma co ukrywać - w większości są to szarzy ludzie i niczym nie potrafią oczarować dziewczyny - przekonuje.

Według Magdy, Włosi są podobno pod tym względem zdecydowanie atrakcyjniejsi. - Podoba mi się sposób, w jaki traktują kobiety. Niemal codziennie jestem zasypywana przez swojego ukochanego prezentami, ciągle czymś mnie zaskakuje. I nigdy nie ma problemu, gdy chcemy gdzieś wyjść do restauracji, nie musimy się kłócić, kto za to zapłaci. Polakom brakuje gestu - dziewczyna z dumą opowiada o relacjach ze swoim mężczyzną.

Co na to mężczyźni znad Wisły? - Już kilka razy w życiu porządnie się wykosztowałem. Później dostałem od kobiety brutalny policzek - przyznaje Janusz, w Wielkiej Brytanii od kilku miesięcy. Zarzeka się, że traumatyczne doświadczenia z Polski nie pozwolą mu popełnić więcej podobnego błędu.

- Kupowałem swojej byłej żonie kolczyki, sukienki i co tylko przyszło jej do głowy. Spełniałem niemal każdą zachciankę i nawet nie miałem pojęcia, że rozdaje wszystkie prezenty koleżankom.

Odkąd Janusz wziął rozwód przed kilkoma laty, przysiągł sobie, że nigdy więcej nie da się wykorzystać. - Obawiam się, że takie są wszystkie kobiety. Od czasu, gdy jestem sam, wydałem na kobiety nie więcej niż sto złotych. I to wcale nie w agencji towarzyskiej - śmieje się.

Czy zrobiłby dziewczynie jakikolwiek prezent? - Owszem. Spotykałem się z kilkoma kobietami, jednej kupiłem na bazarze stringi za pięć złotych. Ale nie dam więcej pociągnąć się za portfel.

Zakazać wyjeżdżania?

Z problemem mieszanych związków kilka lat temu próbowała zmierzyć się Rosja. W kraju tym, według badań, niemal co trzecia kobieta myśli o wyjeździe na Zachód i poślubieniu obcokrajowca. W Internecie powstały nawet specjalne portale, dzięki którym za opłatą można poznać swoją przyszłą wybrankę i umówić się na spotkanie.

Odpływ młodych i pięknych dziewczyn za granicę przeraził nawet polityków. Opozycja pod wodzą kontrowersyjnego lidera Władymira Żyrinowskiego wystąpiła z oficjalnym projektem uchwały zakazującej dziewczynom do 21 roku życia opuszczania kraju.

- Młode Rosjanki są dobrem narodowym i nie możemy pozwolić, by wysysali je obcokrajowcy - argumentowali opozycjoniści.

Nietypowe posunięcie polityków zauważyły światowe media. Kontrowersyjny projekt uchwały legł jednak w gruzach.

Profesor Anna Brzezińska, wybitna psycholog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, była kompletnie zaskoczona, gdy usłyszała od nas o Polakach zazdrosnych o swoje rodaczki.

- Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi mi na myśl, to śmieszna zazdrość z powodu mężczyzn z innego stada - tłumaczy.

Według profesor Brzezińskiej, Polscy mężczyźni mogą czuć się mniej wartościowi i zaniedbani przez kobiety, zafascynowane obcokrajowcami. - Szczególnie może się to nasilać właśnie na emigracji. Przedstawiciele płci męskiej odbierają to w kategorii zdrady, i to nie konkretnego mężczyzny, lecz całej grupy narodowej - wyjaśnia pani psycholog. I dopytuje od razu, czy polscy mężczyźni równie często wiążą się z kobietami innych narodowości...

- A więc nie tak często? Wygląda na to, że kobiety są odważniejsze i lepiej czują się w warunkach multikulturowych. Po prostu są bardziej otwarte na odmienność, a mężczyźni pozostają konserwatystami. Widocznie system przemian w Polsce nie poszedł aż tak daleko, byśmy do tego wystarczająco dojrzeli.
Problem tkwi w historii

Jose Torres, znany kubański muzyk grający salsę, poślubił Polkę i zamieszkał z nią na stałe we Wrocławiu. Choć uważa nas za kraj tolerancyjny, widzi również pewne granice tej otwartości.

- Polacy bardzo lubią egzotykę, dopóki ona nie wchodzi im do domu - stwierdził w jednym z wywiadów.

Przykład Jose Torresa daje do zrozumienia, że mieszane pary nie są tylko domeną emigracji, ale również coraz częściej zaczynają pojawiać się w kraju. Psycholodzy uważają, że jeszcze nie jesteśmy gotowi do końca zaakceptować tego faktu, ale być może kiedyś się z nim pogodzimy.

- Polska to nasze własne terytorium i mężczyźni czują się tutaj pewniej. Ale osiedla się u nas coraz więcej obcokrajowców. Potrzebujemy trochę czasu, aby przekonać się, że ten co zamieszkał z nami po sąsiedzku, jest taki sam. Przecież może stworzyć z Polką normalną rodzinę i wychować dzieci - analizuje profesor Brzezińska. I odsyła do historii naszego kraju.

- Przez wiele lat żyliśmy w izolacji. Mieliśmy problemy z dostaniem paszportu, a jeśli już komuś się udało, najczęściej brakowało pieniędzy na wyjazd. To, co było za granicą, uchodziło za zadziwiające i zachwycające, niczym jak świat dla małego dziecka. Dla ludzi z innych krajów te rzeczy od lat były normalne, dla nas abstrakcyjne. Zawsze podobał nam się Zachód, ale widocznie nie jesteśmy gotowi przejąć od niego wszystkich zwyczajów.

Nie ten kolor

Czy niechęć do mieszanych związków nie jest przypadkiem przypadłością tylko naszych mężczyzn? Gosia, żona Brazylijczyka Ronaldo twierdzi, że nigdy nie poczuła niechęci ze strony znajomych. - Pewnie dlatego, że jest wśród nich bardzo niewielu Polaków. A dla Anglików to zupełnie normalne, że się związałam z kimś spoza mojego kraju.

Jak mówi, nie czuje przy swoim mężczyźnie bariery językowej, bo oboje bardzo dobrze rozmawiają po angielsku. A inne wspomnienia z dzieciństwa nie mają dla nich żadnego znaczenia. - Nie martwi mnie, że on nie wie, dlaczego 13 grudnia nie nadano Teleranka. Sama uczę się od niego historii jego kraju, a on naszej. To bardzo ciekawe doświadczenie.

Agnieszka po przygodach z Afrykańczykiem i Irlandczykiem żyje obecnie sama. Jeśli miałaby się z kimś spotykać, raczej byłby to obcokrajowiec. - Ale tak naprawdę nie jest to takie ważne. Szukam człowieka, a nie nacji - podkreśla Agnieszka.

Na pytanie, czy czuła kiedyś niechęć ze strony polskich kolegów, odpowiada z namysłem: - Największą zazdrość poczułam ze strony koleżanek. Niemal każda chciała mieć takiego faceta. Ale mężczyzn najbardziej dotykają pary, gdy dziewczyna spotyka się z czarnoskórym.

- Czy to jest jeszcze zazdrość, czy już rasizm - zapytaliśmy więc psychologa. Profesor Anna Brzezińska odpowiada po chwili zastanowienia: - Raczej nie stoją za tym względy rasowe, ale biologiczne. Można powiedzieć o otwarciu genetycznym kobiet na partnerów bardziej egzotycznych, inaczej wyglądających i ubierających się niż w naszym rodzinnym kraju. Wpływają przez to na samoocenę polskich mężczyzn - wydaje im się, że są mniej atrakcyjni.
Jak zwierzęta

Psycholodzy doszukują się w naszych zachowaniach instynktów zwierzęcych. Okazuje się, że przedstawiciele własnego stada również nie dopuszczają do swoich samic obcych osobników, choć zwierzęta nie żyją w związkach z jedną partnerką. Podobnie wśród mężczyzn dominuje prawo własności. Polki traktują jak samice z własnego stada. One są nasze i nie pozwolimy zbliżać się do nich obcym samcom. Niestety, nie ukazały się do tej pory żadne badania psychologiczne zagłębiające ten problem. Powód? Nasi naukowcy dopiero zaczynają interesować się zachowaniami Polaków na emigracji i o wielu nietypowych zjawiskach do tej pory nawet nie słyszeli.

Dziewczyny znad Wisły jednak zgodnie twierdzą, że nie z każdym mężczyzną można stworzyć związek.

- Mentalność Polaków różni się diametralnie od afrykańskiej czy tej z Dalekiego Wschodu, ale Południowa Ameryka to ta sama krew - uważa Gosia. - No, może z małym wyjątkiem. Gdy umawiam się z mężem na mieście o godzinie 15.00 to wiem, że lepiej od razu przyjść o 16.00 - śmieje się.

Naukowcy są zgodni - mieszania się kultur i mody na egzotyczne związki już nie powstrzymamy, choćby niektórzy politycy bardzo tego chcieli. Wydarzenia z Rosji profesor Anna Brzezińska ocenia ostro i brutalnie: - Przypominają mi hitlerowskie eksperymenty mające na celu podtrzymać czystość genetyczną. Jeszcze kilkanaście lat temu nasz strach budziły domy opieki dla ludzi zakażonych wirusem HIV. Protestowano, aby nie tworzyć ich w okolicach szkół. Dzisiaj społeczeństwo jest na tyle dojrzałe, że placówki takie nie wzbudzają większych emocji - przypomina.

Czas na nas

Być może i Polacy niedługo zrozumieją, że świat się zmienia. Zdążył to zrozumieć ojciec Gosi, choć potrzebował na to trochę czasu. - Musiałam obiecać tacie, że weźmiemy też ślub kościelny, tym razem w Polsce. Jakoś to przebolał. Poznał już swojego zięcia i nawet nieźle się razem dogadywali, choć ojciec nie zna ani słowa po angielsku - śmieje się dziewczyna. I ma wielką nadzieję, że również jej rodzina skorzysta na egzotycznym związku. - Fernaldo nauczył mnie spokoju, cieszenia się drobnymi rzeczami. Nawet takimi, jak wspólny posiłek czy spotkanie rodzinne. Dla ludzi z Brazylii spędzanie czasu i rozmowy z bliskimi są bezcenne. Może moja rodzina też to wkrótce zrozumie.
hmmm jak Cie widza tak Cie pisza nie wazne czy z Polski czy z Pakistanu....jestem w Londynie szosty miesiac, spotkalam sie z roznymi opiniami na temat rodakow.A ze Polacy nie znaja angielskiego i dukaja , a ze faceci lubia sie lac na imprezach..rowniez te calkiem zyczliwe:piekne zadbane kobiety z gustem, inteligentne itp
Uwazam ze temat jest bez sensu...moza sobie gdybac co i jak ale generalnie nie zapominajmy o savoir vivre w obcym kraju, najlepiej byc soba i olac opinie innych!!!
Prawdziwa meska, samcza wypowiedz;)
>>> o savoir vivre w obcym kraju, najlepiej byc soba i olac opinie innych!!!

I teraz wlasnie widzimy dlaczegom mlodzi Anglicy, ktorzy przyjezdzaja do Krakowa zachowuja sie w sposob w ktory sie zachowuja. Po prostu 'olewaja opinie innych'
Nie mozemy wymagac od innych 'dobrego zachowania' a sami nie dawac im przykladu.
Bardzo dobre spostrzeżenie. Co do Anglików, to przekonali się już, że nasze służby porządkowe jakoś nie kwapią się z jakąkolwiek reakcją, więc poczuli się pewnie. Chyba trzeba się tej reakcji za każdym razem domagać.Kiedyś obejrzałem interesujące reportaże

http://superwizjer.onet.pl/1436606,archiwum.html
http://www.itvp.pl/video.html?channel_id=499&site_id=811&genre_id=503&form_id=479&video=26281
jakby co to nie jestem samcem.....tylko samica (kobieta).
moja wypowiedz zostala zle zinterpretowana!!Chodzilo mi o to, abysmy my, mlodzi i wyksztalceni ludzie nie przejmowali sie opiniami Anglikow o Polakach i starali sie pamietac o wlasnym zachowaniu oraz kulturze osobistej.Dlatego uzylam tu slowa :olac:
Zawsze bedzie sie mowic o mniejszosciach narodowych nie zawsze w pozytywny sposob.A jak Polacy wypowiadaja sie na temat Romow, Rosjan???
Nie wszyscy Polacy potrafia zachowac sie kulturalnie tak jak nie wszyscy Anglicy wiedza jak sie zachowac w Krakowie.Temat jest za bardzo subiektywny jak dla mnie..
>starali sie pamietac o wlasnym zachowaniu oraz kulturze osobistej.
>Dlatego uzylam tu slowa :olac:

Tak, nie wszyscy Polacy potrafia sie zachowac kulturalnie, ale to niema zadnego znaczenia czy ten Polak mieszka w Uk czy w Polsce. Po prostu sa ludzie i ludziska. Najwazniejsze jest to, zeby rozpoznac roznice.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa