Wiesz, nauczyciel, a nauczyciel to duża różnica. ;) Ja w przeciwieństwie do zdecydowanej większości nastolatków patrzę w pierwszej kolejności na to, co mnie tak naprawdę interesuję, jaka praca sprawiałaby mi przyjemność, w której mógłbym się najbardziej odnaleźć, a dopiero potem na kasę. Powiem tak, praca nauczyciela w samej szkole nie jest zła, ale zdecydowanie w gimnazjum jest najgorzej - bachory są trochę nieznośne. ;) No i wiadomo, trzeba dawać dodatkowe korki, marnując już swój wolny czas po pracy, żeby w miarę na tym wyjść.
Co innego to praca jako lektor w szkołach językowych. Zarobki są lepsze, a najlepiej założyć swoją własną szkołę językową. ;)
Proponuję jednak zostać tłumaczem, na wielu europejskich uczelniach, np. w Wiedniu, Liverpoolu, innych dużych miastach, a także w Polsce jest możliwość studiowania translatoryki. Np. dwa języki obce na jednym kierunku, po skończeniu których masz świetne umiejętności translatoryczne. Oczywiście istnieją również 'czyste' filologie, po których można zrobić np. jakieś roczne albo dwuletnie studia w zakresie językoznawstwa, tłumaczenia, przekładu, etc. ;)
Jeśli jednak zdecydowałabyś się zostać nauczycielem i gotowa jesteś wyjechać za granicę, proponuję wyjazd do Australii. Tam przeciętny nauczyciel jest zupełnie inaczej traktowany niż jakiś wyjątkowy u nas. Jeśli nie wiesz o czym mówię, poczytaj trochę o szkolnictwie w Australii. Pozdrawiam ;)