No to lecę po kawałku z Lechem :)
My naród! Oto słowa, od których chcę zacząć moje przemówienie. Nikomu na tej sali nie muszę przypominać, skąd one pochodzą[1], nie muszę też tłumaczyć, że ja, elektryk z Gdańska, też mam prawo się nimi powoływać (posługiwać).
We, the people!
These are the word with witch I would like to start my speech. I don't need to remind anyone where they come from and don't need to explain that I - an electrician from Gdańsk - have also the right to use them.
Stoję przed Wami jako trzeci w historii cudzoziemiec, nie piastujący żadnych wielkich funkcji państwowych, którego zaproszono, aby przemówił przed połączonymi Izbami Kongresu Stanów Zjednoczonych. Tego Kongresu, który dla wielu uciśnionych i pozbawionych (swoich) praw ludzi na świecie wydaje się być światłem wolności i ostoją praw człowieka. Stoję przed Wami, by w imieniu mojego narodu mówić do Ameryki, do obywateli państwa i kontynentu, u którego wrót czuwa słynna Statua Wolności…
I am standing here before you as the 3rd foreigner in the history of the Congress, who doesn't hold any high offices, and who's been invited to deliver a speech to a joint meeting of the Congress..To the Congress that for many pressed and deprived of right people living all over the world seems to be a light of freedom and mainstay of the human rights. I am standing here to speak
to the people of the USA, where the Statue of Liberty stands guard.
jakby to dopicować? :)
Dzięki.