W przyszłym roku czeka mnie matura. Skończyłam kurs na poziomie upper intermediate, od października zaczynam kurs przygotowujący do FCE. Od niedawna zaczęłam robić testy matutalne: z maturą podstawową radzę sobie bez problemu, poniżej 90% jeszcze nie zeszłam, jeżeli chodzi o rozszerzoną wychodzi w granicach 75-85%.
Na tej podstawie rodzi się pytanie: czy lepiej zdać bardzo dobrze podstawową czy średnio rozszerzoną? Mam ogromny dylemat. Niestety zdawanie podstawowej wyklucza możliwość dostania się na anglistykę. Już sama nie wiem co robić.
Co radzicie? Proszę o pomoc i pozdrawiam! :)