Czy można nauczyć się angielskiego???

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 87
Wypowiadanie się w języku, którego się uczymy, wymaga formułowania myśli, wynajdowania w pamięci odpowiednich wyrazów, wyrażeń, zdań, często też trzeba szybko przypomnieć sobie zasadę gramatyczną, trzeba też pamiętać o tym, co się przed chwilą powiedziało, i myśleć, o tym co się za chwile powie. Cały ten proces, jeżeli nie został bardzo dobrze wyuczony, jest wrażliwy na zakłócenia. Głównym winowajcą jest zdenerwowanie, które prawie zawsze utrudnia proces przypominana, a przecież to na przypominaniu opiera się cały ten proces (Drugim czynnikiem jest rozproszenie uwagi).

Powyższy problem rozwiązuje się na dwa sposoby:
A) poprzez redukcję stresu, który wywołuje u nas mówienie w języku obcym do jakiegoś innego człowieka lub w obecności innych osób (mniejsze zdenerwowanie sprawia, że sprawniej działa nasza zdolność przypominania),
B) poprzez zdobycie takiej biegłości w języku obcym, że ani stres, ani rozproszenie uwagi nie będą w znaczącym stopniu wpływać na naszą umiejętność wypowiadania się.

A)
Redukcję stresu można osiągnąć poprzez głośne mówienie do jakiejś osoby. Po takiej rozmowie lub monologu powinniśmy mieć poczucie, że bardzo dobrze sobie poradziliśmy, bo jeśli będziemy niezadowoleni z tego, jak nam wyszło, osiągniemy efekt przeciwny, czyli zwiększymy poziom zdenerwowania towarzysząc próbom naszych wypowiedzi.

Aby uniknąć takich sytuacji, zamiast próbować "na żywo" formułować swoje myśli, lepiej będzie bardzo dobrze nauczyć się na pamięć jakiegoś tekstu i ten tekst wyrecytować jakiejś wybranej osobie. Każda udana próba będzie zmniejszała nasz stres związany z mówieniem i będzie motywować do dalszej pracy.

Jako przykład zastosowania tej metody można podać Heinricha Schlimanna, o którym już nie raz była mowa na tym forum. Uczył się on różnych tekstów na pamięć, a później recytował je swoim nauczycielom. Czynił tak wprawdzie po to, aby nauczyciele mogli korygować jego błędy wymowy, lecz kiedy zaczął uczyć się języka rosyjskiego i nie mógł znaleźć żadnego nauczyciela tego języka, tak brakowało mu drugiej osoby, że wynajął człowieka, który zupełnie tego języka nie znał. Jego zadaniem były tylko siedzieć i słuchać tego co mówi do niego H. Schliemann. Nie znał on języka, więc nie mógł poprawiać jego błędów. Liczyła się sama jego obecność.

B)
Żeby osiągnąć biegłą znajomośćj jezyka obcego trzeba systematycznie i wytrwale ćwiczyć. Przykładem jednego z ćwiczeń może być opanowanie do perfekcji słownictwa związanego z jakąś określoną sytuacją np. "Przechodzień pytający o drogę". Najlepiej wyobrazić sobie, jak ktoś w naszym miejscu zamieszkania pyta nas o znany nam sklep, pocztę, przystanek itp. Należy takie pytania i odpowiedzi zapisać w języku obcym, przedkładając w pierwszym etapie nauki zdania krótkie nad długie. Należy się takich zdań nauczyć na pamięć, a następnie prowadzić na głos, sam ze sobą, krótkie dialogi wyobrażając sobie różne sytuacje. Jeśli będziemy systematyczne to ćwiczenie wykonywać, to po pewnym czasie udzielenie odpowiedzi na pytanie o drogę nie będzie dla nas stanowiła problemu, bez względu na to czy zostało ono zadane w naszym umyśle w domu, na ulicy przez przechodnia, czy też w szkole przez nauczyciela.
"Tylko Bondar mieszka w kraju, którego języka się uczy. Namawianie go do słuchania kaset nie musi być skuteczne."

Nagranie dźwiękowe stanowi bardzo ważną część tej metody. Osoba musi słyszeć tekst, którego się uczy. Gdy mówimy, nasz głos podczas przedostawania się od strun głosowych, poprzez tkanki miękkie, do ucha, ulega zniekształceniu. Mózg nasz zapamiętuje taki zniekształcony dźwięk i kiedy podczas jakiejś rozmowy usłyszymy wyraz, który wcześniej już wielokrotnie wymawialiśmy, może on zostać przez nas nie rozpoznany. Najlepiej więc uczyć się równocześnie rozpoznawać dźwięk danego wyrazu i go prawidłowo wymawiać, a do tego celu najlepsza jest kaseta lub inny nośnik dźwięku.


" ...gdy poprawi trochę pamięć musi uczyć się na pamięć dłuższych tekstów."

Uważam, że w tym przypadku "trochę", to może być zbyt mało. Naukę języka obcego można porównać np. do kopania dużego dołu o wymiarach powiedzmy 10m x 10m i głębokości 5m. Jeśli taki dół zaczyna kopać osoba wyposażona w małą dziecięcą saperkę, to jest to nie lada wyzwanie. Może kopać wytrwale, a i tak efekty nie będą zbyt wielkie. Saperka symbolizuje w tym przepadku pamięć bodnara. Jeśli od czasu do czasu zda sobie sprawę, ile go jeszcze pracy czeka, to może przestać widzieć sens w tym, co robi. Jeśli gdzieś opodal, na wzgórzu, znajduje się szpadel, może on poniechać pracy i pójść po niego. Zajmie mu to trochę czasu, natrudzi się wdrapując się na to wzgórze, ale kiedy już wróci i zabierze się do pracy zobaczy ogromną różnicę. Najlepiej postarać się o narzędzie z prawdziwego zdarzenia i dopiero wtedy wziąść się na poważnie do roboty.

Jeśli ktoś postawi zarzut, że przecież tradycyjna nauka języka polega na uczeniu się na pamięć, więc i tak w trakcie nauki pamięć będzie się poprawiać, to odpowiadam: Mogą być dwie osoby o podobym intelekcie, z których jedna będzie się uczył na pamięć 5 godzin dziennie, a druga tylko jedną. Po miesiącu może się okazać, że ta osoba, która uczyła się jedną godzine dziennie bardziej wzmocniła swoją pamięć od tej, co uczyła się 5 godzin (Mimo, że ta co się dłużej uczyła więcej zapamiętała).

Może być osoba, która codziennie przeznacza np. 3 godziny na czytanie w ojczystym języku, i może być druga osoba, która czyta tylko pół godzinny dziennie. Mimo to, obie te osoby mogą czytać te same teksty, z taką samą prędkością, i podobnym stopniem zrozumienia. Po poznaniu odpowiedniej techniki i systematycznym ćwiczeniom osoby te zaczynają czytać tekst z lepszym zrozumieniem i 5 razy szybciej niż poprzednio. Tak samo jest z uczeniem się na pamięć. Nie każde uczenie się na pamięć ją poprawia.


Na koniec pozwolę sobie zamieścić listę czynników, które moim zdaniem mają największy wpływ na powodzenie w nauce języka obcego. Na pewno stanowi to pewne uproszczenie. Mimo to myślę, że ta lista może pomóc lepiej zrozumieć sens tego, co do tej pory napisałem. Te czynniki w kolejności od najważniejszego to:
1) pamięć
2) motywacja, technika( sposób nauki).

Dodatkowym czynnikiem są pewne specyficzne warunki w których można się znaleźć. Np. H. Schliemann w swojej młodości musiał pracować od 5 rano do 10 wieczorem, co go skutecznie zniechęciło do uczenia się w tym czasie języka obcego (Udało mu się jednak te niekorzystne warunki zmienić i został poliglotą).
Samo słuchanie kaset nic Bondarowi nie da. On musi słuchać i powtarzać, słuchać i powtarzać, nagrywać swój głos i porównywać z wzorem.
Oczywiście do tego jest potrzebna wyrobiona pamięć, a nie ma lepszego trenażera pamieci od programu SuperMemo. Bazy Speedup! i Proficiency! zawierają wzory wymowy amerykańskiej. Później musi uczyć się tekstów trochę dłuższch. Oczywiście jest to określenie mało precyzyjne. Te teksty powinny być coraz dłuższe. Schliemann uczył się całych rozdziałów Biblii, żeby poznać wymowę chodził do kościoła anglikańskiego i wsłuchiwał się w kazania. Żeby nauczyć się mówić opłacał starego Żyda, który wysłuchiwał jego angielskich tyrad. Biadak często przy tym zasypiał, wobec czego biedny "Henio" musiał czasami mówić o wiele głośniej, czasami krzyczeć. Dziś nikt już podobnych metod nie stosuje. Ale uczyć się języków trzeba.

W Stanach trudno nauczyć się języka wzorcowego, przecież tam jest tyle dialektów, że nie można rozpoznać wielu słów rozmówcy, jednak jeśli będziemy potrafili dobrze wymawiać czysty American English, to łatwiej zrozumiemy Mexico English czy każdy inny Singlish.

Metoda cichej nauki przy najlepiej nawet wytrenowanej pamięci nic nie pomoże.
"Samo słuchanie kaset nic Bondarowi nie da. On musi słuchać i powtarzać, słuchać i powtarzać..."

Chyba odpowiadając na mój ostatni post zapomniałeś treści pozostałych((:
To jest właśnie główna zasada opisanej przeze mnie metody.


"Oczywiście do tego jest potrzebna wyrobiona pamięć, a nie ma lepszego trenażera pamieci od programu SuperMemo. Bazy Speedup! i Proficiency!"

Niemalże wiedziałem, że tego typu pytanie padnie. Odpowiadam:
Zarówno te programy, jak i opisana przeze mnie metoda uczą języka obcego i poprawiają pamięć. Ich główny cel jest jednak odmienny. Programy chcą nauczyć języka przy minimalnym wysiłku i przy takiej pamięci jaką się posiada. Opisana natomiast przeze mnie metoda stawia sobie za najważniejszy cel poprawę pamięci, a nauka języka następuje niejako przy okazji. O ile zdolność zapamiętywania jest w podobny sposób kształtowana, o tyle z przypominaniem sobie jest już inaczej. To w brew pozorom są dwie różne umiejętności.

Zadaniem programu jest wyznaczenie terminu powtórki w momencie, kiedy np. dane zdanie jest już bliskie zapomnienia. Celem jest więc umieszczenie w pamięci jak największej ilości takich zdań przy jak najmniejszym wysiłku. I cel ten programy te świetnie realizują. Jednak kształtowanie zdolności przypominania można w tej sytuacji porównać do kogoś, kto jest zadowolony ze swoich bicepsów i chodzi na siłownię tylko od czasu do czasu po to tylko, aby utrzymać ich aktualną wielkość. Jeśli komuś zależy na tym, aby zwiększyć ich rozmiar musi chodzić częściej.

Jeśli ktoś ma jako taką pamięć, może przy systematycznej pracy nauczyć się przy pomocy tych programów bardzo dużo, tym bardziej, że zdolność przypominania powoli też będzie się poprawiać. Jednak założyciel tego wątku ma chyba za słabą pamięć, żeby w tej chwili główny punkt ciężkości swojej nauki ulokować w tych programach.

Rzetelne realizowanie omówionej metody w znacznie szybszym czasie poprawi nie tylko zdolność zapamiętywania lecz także umiejętność przypominania. Jeśli po zastosowaniu tej metody zechce jednak skorzystać z tych programów, to odstępy pomiędzy kolejnymi powtórkami będą większe (im bardziej będzie wzmocniona pamięć, tym wydajniejszy proces nauki). Czas, który został przeznaczony na kształcenie pamięci zwróci się z nawiązką - tym większa im dłuższa będzie potrzeba korzystania z tego programu.


"Metoda cichej nauki przy najlepiej nawet wytrenowanej pamięci nic nie pomoże."

Zgadzam się z tym całkowicie. Wyraźnie podkreśliłem przy opisywaniu metody jak ważna jest nauka na głos. Zresztą zauważyłeś to i potwierdziłeś ważność tej zasady w komentarzu do tego opisu.

Wiele osób jednak przy początkach nauki nie zdaje sobie sprawy jak ważne jest uczenie się na głos. Dopiero na późniejszym etapie nauki zaczyna dostrzegać jak istotna jest to kwestia. Warto by było opisać tę kwestię na forum, ale to już nie dziś.
Pewnie że możliwe :) - zgadzam się z przedmówcą
dwa słowa klucze
motywacja (zastanów się dlaczego to robisz i co Ci to umożliwi)
systematyka

zobacz w necie:
- ang.pl - ale o tym serwisie jak widzę już wiesz :)
- http://www.angielski.edu.pl
- http://www.uczsie.pl

CU
Ja wiem że żeby się nauczyć Angielskiego trzeba mieć 3 rzeczy

Olej w głowie , ołówek w ręce i ołów w dupie ;-)
http://fb4fun.w.interia.pl/ -> to sposob na nauke przez przyjemnosc... zajrzyjcie, polecam
Cześć Bondar!
Bardzo mi się smutno zrobiło jak przeczytałam twoje wypowiedzi. Wynika z nich, że bardzo chcesz i bardzo się starasz. Ja nie jestem żadnym lekarzem, ale wydaje mi się, że powinieneś zasięgnąć porady specjalisty. Mam na myśli to, że może gdybyś opowiedział komuś (kto się na tym zna) o tym co Cię trapi i opisał wszystkie objawy, to może okazałoby się, że cierpisz na jakąś dysfunkcję (coś w rodzaju dysleksji, która ma wiele odmian). Mówię poważnie. To nie jest powód do wstydu. Wierz mi na pewno jest jakiś sposób, żeby Ci pomóc. Życzę Ci powodzenia!!! Pozdrowionka
Cześć Bondar!
Bardzo mi się smutno zrobiło jak przeczytałam twoje wypowiedzi. Wynika z nich, że bardzo chcesz i bardzo się starasz. Ja nie jestem żadnym lekarzem, ale wydaje mi się, że powinieneś zasięgnąć porady specjalisty. Mam na myśli to, że może gdybyś opowiedział komuś (kto się na tym zna) o tym co Cię trapi i opisał wszystkie objawy, to może okazałoby się, że cierpisz na jakąś dysfunkcję (coś w rodzaju dysleksji, która ma wiele odmian). Mówię poważnie. To nie jest powód do wstydu. Wierz mi na pewno jest jakiś sposób, żeby Ci pomóc. Życzę Ci powodzenia!!! Pozdrowionka
hej bot1805, czy to wszystko co napisales jest tez skuteczne w przypadku osob, ktore juz znaja ang i nie maja takich problemow jak Bondar?
witam! dzięki takim postom jak Twoje człowiek zysukje motywacje już przez samo ich przeczytanie i to nie tylko do nauki języka!!!!!!!!...choć nie wypowiadałam się wcześniej i nie do mnie były skierowane Twoje wypowiedzi to mimo to, bardzo dziękuję (podejrzewam ze w imieniu wielu innych) za Twoje wypowidzi i zawarte w nich bezcenne rady! serdecznie pozdrawiam
Pamięć można rozwijać bez ograniczeń. Obojętnie, czy jest to osoba, która ma słabą pamięć, czy osoba, która ma tę pamięć dobrą; każda z nich może bardzo ją wzmocnić przez odpowiednie systematyczne ćwiczenia.

Codzienne przeprowadzanie ćwiczeń przyczynia się do:
- usprawnienia pamięci,
- polepszenia znajomości jęzka obcego,
- poprawy umiejętności porozumiewania się.

Warto zwrócić uwagę na trzeci punkt. Wielu spiker-ów/-ek ma interesujący głos, przez co wydają się ciekawszymi, sympatyczniejszymi osobami (oczywiście pewne nagatywne cechy, takie jak np. zarozumiałość mogą popsuć ten wizerunek , ale to już inna sprawa). Potrafią z łatwością nadać zdaniu intonację pytającą, udać zdziwienie, oburzenie, zaskoczenie itp. Taka umiejętność przydaje się w życiu osobistym oraz wszędzie tam, gdzie trzeba coś do kogoś powiedzieć. Osoby z wyrobionym głosem są postrzegane jako bardziej interesujące i inteligentniejsze (pod warunkiem jednak, że mają do tego przynajmnej trochę wiedzy w głowie). To powinno być zachętą do nauki na głos. Próby jak najwierniejszego powtarzania za lektorem są bardzo dobrym ćwiczeniem na stopniowe wyrabianie się głosu. Najlepsze są dialogi, gdzie intonacja zwykle jest żywsza niż w przypadku monologów.

Jeżeli po nauczeniu się na pamięć recytuje się dany dialog, to intonacja może być już bardziej stonowana - wszysto zależy od otoczenia, od tego jak swobodnie można się w nim czuć. Przy recytacji wymagany jest pewien stopień koncentracji, jeżeli coś nas rozprasza, tak że jesteśmy zdenerwowani, to raczej lepiej poniechać w takim przypadku nauki na pamięć i skoncentrować się na ćwiczeniach powtarzania za głosem lektora. To ćwiczenie samo w sobie jest bardzo wartościowe. Jeśli z jakiś względów nie będzie można uczyć się na głos, to nauka półgłosem, choć mniej skuteczne, wciąż przynosi korzyści.

Nie należy też wymagać idealnych warunków do nauki, traktując ich brak jako wymówkę do ćwiczeń. Ktoś kiedyś powiedział " Rób to, co możesz, z tego co masz". Lekceważąc tę myśl można stracić wiele cennego czasu.

Tak więc, jeśli ktoś ma już dobrą pamięć, może ją jeszcze bardziej usprawnić i przy okazji osiągnąć dodatkowe korzyści.
Jeżeli czytanie potrafi tak motywująco na Ciebie wpłynąć, to powinnaś więcej podobnych tekstów czytać. To może bardzo wzmóc Twoją pracowitość; oczywiście jeśli tylko na czytaniu się skończy - to niewiele to da. To powinien być tylko przerywnik między codzienną wytrwałą pracą.

Do przeczytania warta polecenia jest np. biografia Heinricha Schliemanna, na którego ja (i nie tylko) nieraz już się powoływałem. Z książki tej przeziera charakter tego niezwykłego człowieka, jego ogromna pracowitość, racjonalność w działaniu oraz godna podziwu moralność. Choć od wczesnego dzieciństwa fascynowała go Troja, co stanowiło jego myśl przewodnią życia i co motywowało go do nauki języków obcych, to jednak w szkole powodziło mu się przeciętnie (częściowo wynikało to ze złych warunków). Później jednak nawet złe warunki nie przeszkodziły mu, aby w bardzo szybkim tempie zacząć się uczyć jednego języka za drugim. Zrozumienie choćby częściowe, tego procesu, który go do tak spektakularnych wyników doprowadził może wspomóc Twoją własną motywację do nauki. Książka obejmuje okres życia od dzieciństwa, aż do końca życia H. Schliemanna.

W niektórych postach jest napisane, że na kursach języka obcego motywująco działa obecność innych osób. Myślę, że porównanie życia H.S. i tego co osiągnął z naszym własnym życiem i tym co my sami prawdopodobnie osiągniemy, może również przyczynić się do zwiększenia naszej pracowitości; tym bardziej, jak uświadomimy sobie z jak niskiego pułapu startował, i że to co osiągnął, zawdzięcza przede wszystkim ogromnej pracowitości i pasji, którą w sobie rozbudził.

Książka nosi tytuł "Sen o Troi" i została napisana przez H.A.Stoll'a - jest ona nie do nabycia w księgarniach, za to można bez trudności nabyć ją na rynku wtórnym np. na allegro.pl. Jeśli więc ktoś jej nie czytał, a interesuje się nauką języków obcych warto, aby rozważył możliwość jej zakupu.
Zainstalowałem sobie kilka programó z grupy SuperMemo. Pierwsze wrażenia (po około tygodniu użytkowania):
Basic English - poświęcam mu dziennie około godziny i jak do tej pory trudno mi znaleźć wyraz, którego bym nie znał, nie potrafił prawidłowo powtórzyć bądź zapisać. Przyznaję, że na tym etapie nauki jest to nieco nużące ale korzystam z programu nadal.
Advanced English - Speed UP - po kilku dniach zrezygnowałem z programu! To już poziom, do którego nie mam dostępu. Tracę straszliwie dużo czasu na przetłumaczenie ze słownikiem w ręku wiekszości zdań. Kiedy to zdanie pojawia mi się po raz kolejny pamiętam jedynie, że ono już było ale szansa na zapamiętanie jego znaczenia właściwie nie istnieje. Kwadratura koła!
A może po prostu źle się do tego zabieram? Pozdrowienia
Musze przyznac, ze z zapartym tchem sledze Twoje walki z angielskim. Trzymam Twoja strone, musisz ten jezyk pokonac. Odzywaj sie jak najczesciej, bo to powoduje naplyw wielu rad, z ktorych niektore sa bardzo ciekawe. ja dopiero zaczynam i zycze sobie Twojej wytrwalosci.Pozdrawiam
Niech to diabli! Straciłem tydzień aby "dowiedzieć się", że po przesunięciu myszki mam polskie tłumaczenie?
powiem wam ze jezyka naprawde sie mozna nauczyc jesli sie tylko chce. a zaczelo sie tak:zaczelam sie uczyc angielskiego 2 lata temu. zmienilam szkole(wczesniej chodzilam do takiej o profilu francuskim). oni uczyli sie angielskiego 5 rok a ja pierwszy.przez rok sie obijalam calkowicie i niczego sie nie uczylam. po roku umialam sie tylko przedstawic:/ usprawiedliwialam sie tym ze oni sie ucza juz 5 lat a ja jeden. w tym samym czasie chodzilam tez na kurs. oczywiscie od poziomu 0:) pod koniec roku nauczycielka powiedziala ze ja naprawde mam zdolnosci jezykowe bardzo duze tylko mi sie nie chce uczyc. no i od wrzesnia zaczelam sie uczyc. gramatyki i slowek. slowka na poczatku tradycyjnie wkowalam. opotem pojawil sie na tej stronie nowy system nauki slowek i przeszlam na niego. gramatyke po prostu czytalam. regularnie, co najmniej raz dziennie jesli sie dalo wchodzilam na ta strone i czytalam po kolei te wszystkie zasady. na poczatku nie widzialam efektow ale po jakichs 3 tygodniach zauwazylam ze polowe tych rzeczy po prostu umiem. uczylam sie dalej. kupowalam gfazety po angielsku i co ciekawsze artykuly staralam sie tlumaczyc, oczywiscie przy pomocy slownika. po jakichs 5 miesiacach wyprzedzilam moja grupo na dodatkowych zajeciach o mniej wiecej poziom o ile nie wiecej:) podobnie moja klase. i nie chodzi mi w tym co napisalam zeby sie pochwalic. chodzi mi o ty zeby powiedziec ze jesli sie tylko chce mozna sie nauczyc...:)
Zycie jest piekne. Nie straciles tego tygodnia - juz wiesz. Wiecej optymizmu.
To bylo do Bondar
Siacha nawet nie porównuj, sądząc po twojej wypowiedzi masz jakieś 11-12 lat, w tym wieku jezyka uczy sie o wiele latwiej niz pozniej.
Dobrze, że znalazłeś możliwość odczytania polskiego tłumaczenia, ale powinieneś ją ograniczyć.

Tools->Options->Mouse i "odznaczyć" wskaźnik "On mouse move", tak żeby tłumaczenie pokazywało się tylko po naciśnięciu Shifta i kliknięciu przyciskiem myszy.

Twój problem i twoje trudności polegają bowiem nie tylko na słabej pamięci, na co zwraca uwagę Bot1805, ale równiez na tym, że ty wciąż myślisz po polsku i każde usłyszane zdanie musisz zrozumieć po polsku, a każde pomyślane przetłumaczyc na angielski. Twoja sytuacja komplikuje się dodatkowo przez środowisko, w którym pracujesz i mieszkasz. Na codzień nie słyszysz angielskiego w wersji American English, tylko slang murzyńsko-latyno-amerykański. W związku z tym próbujesz usłyszane zdanie przetłumaczyć na American-English, a z niego na polski. W drugą stronę jest to chyba trudniejsze. Dlatego musisz uczyć się tak jak proponuje Bot1805 - kuć na pamięć dłuższe teksty, najlepiej przegrane z radia slangowego oraz tak jak piszę ja - z programem SM. Daruj sobie bazę SM Basic English ona Ci nie pomoże, gdyż lektorzy czytają w British-English. Natomiast z bazy Speedup! (lub proficiency) powinieneś się uczyć tak by na każde 5-10 powtórzeń z lektorem wyrażenia sprawdzać jego polskie znaczenie nie więcej niż raz. Przy drugiej powtórce i następnych unikaj sprawdzania polskiego znaczenia. Pamiętaj musisz nauczyć się myślenia po angielsku. Tylko wtedy zaczniesz rozumieć slang murzyńsko-latynowski. Jeśli chodzi o Twoje wypowiedzi, staraj się mówić poprawnym American-English. Twoi wspólpracownicy i sąsiedzi na pewno cię zrozumieją. Oni mają podobne problemy, co Ty i poprawną angielszczyznę starają się zrzumieć.
Widzisz Bejotka - porozumiewam się z konieczności (przecież jakoś muszę to robić) ale nigdy, NIGDY nie mam pewności, czy to, co mówię jest powiedziane prawidłowo. Na moje prośby (skierowane głównie do amerykanów) aby na bieżąco korygowali, sygnalizowali "co autor miał na myśli" słyszę, że przecież "ja ciebie rozumiem i jest OK". Wreszcie od jednego z amerykanów polskiego pochodzenia dowiedziałem się, że oni w szkole są uczeni tzw. tolerancji dla osób inaczej mówiących (chodzi o napływ wszelkiej maści imigrantów, z których każdy mówi inaczej). Jedyna rzecz, którą udało mi się w tej sytuacji "wywalczyć" to używanie nieco innego języka w stosunku do mnie. Większość z nich - przynajmniej stara się - mówi zdecydowanie wolniej niż w sposób naturalny i używa nieco innego zasobu słów. Pojawia się cień szansy na zrozumienie tekstu. Tylko cień!

Całkowicie zgadzam się, że usiłując mówić po angielsku myślę, tłumaczę i mówię używając składni języka polskiego. Nie umiem tego przezwyciężyć. Nie wyobrażam sobie czegoś innego!
Rozumiem Cię i staram się Ci pomóc. Stąd moje rady. Często w swoich odpowiedziach bywam złośliwy, ale odpowiadając na Twoje posty wstrzymywałem się od tego. Trochę różniliśmy się z Bot1805. On Ci radził przede wszystkim trenować pamięć, ucząc sie "na blachę" coraz dłuższych tekstów, ja proponowałemSuperMemo. Nie są to metody sprzeczne, mozna je połączyć.

>Jedyna rzecz, którą udało mi się w tej sytuacji "wywalczyć" to
>używanie nieco innego języka w stosunku do mnie. Większość z nich -
>przynajmniej stara się - mówi zdecydowanie wolniej niż w sposób
>naturalny i używa nieco innego zasobu słów. Pojawia się cień szansy na
>zrozumienie tekstu. Tylko cień!

O ty pisałem, Amerykanie będą Cię rozumieli. Oni muszą być przyzwyczajeni do słuchania imigrantów z wszystkich krajów świata.

>Całkowicie zgadzam się, że usiłując mówić po angielsku myślę, tłumaczę
>i mówię używając składni języka polskiego. Nie umiem tego
>przezwyciężyć. Nie wyobrażam sobie czegoś innego!

Tego się domyśliłem, ale trening czyni mistrza. Prędzej czy później zaczniesz się obywać bez tego tłumaczenia, zaczniesz podświadomie rozumieć sens całych zdań, a nie szukać znaczenia poszczególnych zdań. Wierzę w to. Musi Ci się udać. Tak wielu ludziom się udaje, dlaczego tobie miało by się nie powieść.

Pozdrawiam.
Bejotka - czy mógłbyś mnie bardziej oświecić w temacie SuperMemo SpeedUp? Może - aby nie zawracać głowy na forum - email? Pozdrowienia
Oczywiście mógłbym, ale jak mam to zrobić skoro nie podałeś swojego adresu?
Nie, nie można się nauczyć angielskiego!!! To jest zupełnie niemożliwe! Możesz się nauczyć włoskiego, niemieckiego, chińskiego - ale z angielskim się nie uda...
Nadrabiam zaległości - [email]
Pozdrowienia
To mnie bardzo rozsmieszylo.
Widze, ze z tym angielskim to juz jest przegrane - lepiej nauczyc sie jezyka ktory moze sie kiedys przydac - np. chinskiego, (ah, zebym tylko miala na to czas) a wtedy japonskiego, vietnamskiego.
nie zapomnij o dialektach w indiach :)))))))))
Dorzucając kamyczki do ogródka

oglądaj filmy po angielsku
staraj się zrozumieć teksty piosenek (polecam te ambitniejsze - typu queen)
czytaj gazety, ogladaj i sluchaj bbc
przeglądaj materiały na serwisach (np. www.ang.pl - ukłon :)), www.angielski.edu.pl również ukłony.)
ucz się nowego słownictwa (np. www.uczsie.pl)

pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 87

 »

Programy do nauki języków