Nauka angielskiego metodą Callana

Temat przeniesiony do archwium.
31-41 z 41
| następna
w ksiazce Callana jest napisane, ze owszem, kazdy moze taka szkole zalozyc, ale zeby moc uzywac nazwy Callan, trzeba spelnic okreslone kryteria i trzymac sie scisle metody zawartej w ksiazce.

Ja wlasnie krytykuje metode, a nie konkretne szkoly, ktore sie nia posluguja (bo jak napisala/les niektorymi kieruje jedynie chcec szybkiego zysku, podczas, gdy inni moze cos modyfikuja, ulepszaja).

Piszesz o zbawiennym wplywie Callana na jakosc nauczania w innych szkolach. Generalnie jakosc nauczania powoli sie poprawia, i wg mnie nie tylko z powodu callana, ale po prostu dlatego, ze jest konkurencja. Jak nowa szkola chce wejsc na rynek, to musi zaproponowac super jakosc, zeby zachecic klientow. Coraz wiecej tez jest profesjonalistow przygotowanych do zawodu nauczyciela, ktorzy i biegle posluguja sie angielskim, i umieja wiedze przekazac.

Pozdrawiam,
Kociamama
>Krytykuje ostro, bo wnikliwie przeczytalam opis metody, przeszlam
>tygodniowe przeszkolenie do Callana - 30-sto godzinne

A nie pomyślałaś, że samo przeczytanie opisu czegośtam bez dłuższej empirii nic nie znaczy? Zwłaszcza gdy może przekazywał ci to ktoś też bez większej wiary w sprawę i bez większego doświadczenia. Przykład pierwszy z brzegu:
Różnica odczuć między przeczytaniem suchych porad dotyczących różnych technik seksualnych nawet z fachowego podręcznika (nie mówiąc już o jakichś pornolach), a rzeczywistym uprawianiem miłości z ukochanym, może być kolosalna ... i różne też tego mogą być owoce ;) ...
Ja akurat uczę się tą metodą od października. Sam równocześnie zaglądam często do innych źródeł i pracuję nad gramatyką. Staram się również szukać różnych form używania poznanego materiału na zajęciach. Ogólnie jestem zadowolony. Miałem cvo prawda angielski na studiach ale \"go omijałem\" czego teraz batrdzo żałuję. Zdecydowałem się na test i wskoczyłem na poziom, który przewyższał moje umiejętności. Dzisiaj zrównałem się z kolegami i koleżankami z grupy. Uważam, że każda metoda jest dobra, nie ważna jaka, ważne by się uczyć, poznawać...
Zacząłem równocześnie z dwoma kolegami z pracy, którzy wybrali tradycyjną metodę. Ja już rozmawiam po Angielsku np. z holendrami, czy Niemcami, Oni jeszce nie... (może się boją).
Zdaję sobie jednak sprawę, ze choć w Calanie liznąłem tylko gramatykę, w dużym tempie hjest ona przerabiana i nie ma czasu na utrwalenia więc trzeba samamu dużo pracować. I może kiedyś przyjdzie jeszce dla mnie czas uczenia się tradycyjną metodą. Jak narazie, ta mi bardzo odpowiada, gdyż zauważam efekty.
Najważneijsze chcieć, a nie jaka metoda..... ;)
Zgadzam się ze Stokrotką!
Mój nauczyciel, a mam dwóch (2 razy ww tygodniu po 2 godziny) również stosuje metodę układania pytań i odpowiedzi używając poznane słowa. Ponadto powtarzamy sobie dodatkowo na koniec użycie jednego z poznanych czasów. Efekty są naprawdę widoczne.
Ps. Używanie książki przy odpowiedziach, powtórkach faktycznie do niczego nie prowadzi.
Jestem bardzo zadowolony z tej metody.
Bylam przeszkolona przez pasjonatow tej metody, ktorzy swiecie w nia wierzą, i nawet nie zachecali nas do czytania opisu, twierdzac, ze to nudy.
Ale jako, ze jestem niedowiarkiem z natury, i nie wierze nikomu na jedynie na slowo, przeczytalam wnikliwie podrecznik.

Trudno jest ocenic efektywnosc tej metody i jej rzekoma cudowna skutecznosc, bo niestety nie znam nikogo, kto by taki kurs przeszedl od zera i nauczyl sie w rok angielskiego... (oczywiscie uczac sie jedynie na kursie, bez czytania prasy, ogladania TV, rozmow na gadu chociazby po angielsku, czy w realu)

W metodzie moze cos jest, skoro niektorzy uczacy sie ja chwala, no i najwazniejsze jest to, zeby sobie dobrac swoja metode, ktora dziala.

POzdrawiam,
Kociamama.
nie o ciebie chodziło z ta sfrustrowana anglitką :)

tym nie mniej nie wydaje mi sie ze można krytykować żadnej metody bez sprawdzenia i przekonania sie na wlasnym organiźmie jak działa. samo szkolenie - zleży kto i jak je prowadzi. moja koleżanka uczy callanem, a ja sama w kursie brałam udział.
zanim tam poszłam (top english we wrocławiu) miałam duze wątpliwosci...samo hasło 4xszybciej przyprawiało mnie o mdłosci, bo akurat najmniej mi na tym zalezało...
wiesz, fenomenem tej metody okazała sie łatwość zapamiętywania. w zyciu nie myślałam, że mogę tyle w głowie zmieścic...i to w tak krótkim czasie (aczkolwiek trudno byłoby mi powiedzeć czy to jest akurat 4 razy :))
to co jest cenne, to powtórki i utrwalanie słowek. Oczywiscie w szkole są lektorzy, ktorzy kazą powtórzyć odpowiedź taką jaka jest w książce, ale nie spotkaam sie z sytuacją w której jeśli miałam jakies przemyślenia i chciałam odpowiedzieć po swojemu lektor by mi tego zabronił. zresztą myśle ze szkoła nastawia jakos lektorow do motywowania studentów, bo często wybiegaja poza ksiażkę podpowiadając rozne zakrecone, czasami śmieszne odpowiedzi - co akurat mnie motywowało do dalszych poszukiwań. slyszałm też ze jak się ma jakis problem jezykowy to mozna się umowic na konsultacje i masz w ten sposób pół godizny korków na swoje własne potrzeby.
w szkole maja ćwiczenia gramatyzne, które są rozszerzeniem tego, co jest w ksiażce.
po skonczeniu callana jest powtorka z gramatyki i słownictwa, kurs, na ktorym ucza jak pisać, mnóstwo zajęc z listeningu, czytanki itd.

reasumujac, callan nie jest zły, bo tym systemem mozna się nauczyć języka. faktycznie w samym kursie brakuje gramatyki - potraktowana jest raczej po macoszemu - ale sposób wprowadzanie i utrwalania wiedzy mi sie podoba.
>Ja akurat uczę się tą metodą od października. Sam równocześnie
>zaglądam często do innych źródeł i pracuję nad gramatyką. Staram się
>również szukać różnych form używania poznanego materiału na zajęciach.
>Ogólnie jestem zadowolony.

Nie dziwie sie. Ludzie, ktorzy sami duzo pracuja, beda zadowoleni z kazdej metody. Z tego, co piszesz, wynika raczej, ze teraz znalazles w sobie duzo motywacji, totez gratulacje naleza sie Tobie, a nie szkole.

Czy mozesz napisac, co konkretnie \"wynosisz\" z zajec prowadzonych metoda Callana?
>Bylam przeszkolona przez pasjonatow tej metody, ktorzy swiecie w nia
>wierzą, i nawet nie zachecali nas do czytania opisu, twierdzac, ze to
>nudy.
>Ale jako, ze jestem niedowiarkiem z natury, i nie wierze nikomu na
>jedynie na slowo, przeczytalam wnikliwie podrecznik.

Słuszne podejście :). Ja też jak nie ugryzę to nie uwierzę. Dlatego też preferuję te rzeczy, które przed kupnem można wypróbować...
Tak więc przed zapisaniem się na kurs Callana, wypróbowałam \"towar\" i przeczytałam od dechy do dechy opis tej metody dołączony do książki (zajmował o ile pamiętam stanowił chyba połowę tej książki, tak do 100 ston).
Co mi utkwiło w pamięci - główne przesłanie: \"nie martw się, choćbyś była największym tłukiem i tak nauczymy cię anglika; najwyżej zajmie nam to trochę więcej czasu. Dajemy na to pisemną gwarancję\". Typowa socjotechnika, ale na mnie podziałała pozytywnie. Szczęśliwy ten, który nie widział a uwierzył, chciało by się rzec ;). Ale coś w tym musi być - silna wiara w sukces to niejednokrotnie podstawa tegoż sukcesu :).
I tu widzimy różne podejścia: ty to odebrałaś jako nachalną reklamę, a ja zostałam pozytywnie podbudowana (po tylu poprzednich porażkach).

>Trudno jest ocenic efektywnosc tej metody i jej rzekoma cudowna
>skutecznosc, bo niestety nie znam nikogo, kto by taki kurs przeszedl
>od zera i nauczyl sie w rok angielskiego

Pamiętam też, że były tam tabelki ile to mniej więcej może zająć czasu. I że oni jako egzamin najbardziej miarodajny dla tej metody przedstawiali nie FCE ale PET. I mówili, że nauczenie się anglika do poziomu PET faktycznie może zająć około roku czasu, pod warunkiem, że twoim językiem ojczystym jest jakiś język zachodnioeuropejski, który ma wiele wspólnego z angielskim (w domyśle: niemiecki, francuski, hiszpański), że nie jesteś totalna noga językowa i że nauka będzie twała zdaje się 5x w tygodniu po 1 godzinie lekcyjnej. Jeśli nie spełniałaś tych warunków to tam były odpowiednie współczynniki wydłużające ten czas (np. gdy nie byłaś z pnia języków zachodnioeuropejskich to +25%, jak ci słoń na ucho nadepnął to do + 30%, jak notorycznie spóźniasz się na zajęcia to +25% itd.). Tak więc najkrótszy czas gwarantowany dla PET (po spełnieniu tych warunków) to był zdaje się rok, a dla FCE to o ile mnie pamięć nie myli jakieś 2-2,5 roku.

Więc sprawa postawiona była jasno i to nie jest prawda, że oni obiecywali nauczyć cię do poziomu FCE w rok. Ja mówię tu, zauważ, o tym co pisze sam Callan, a nie ulotki reklamowe poszczególnych szkół...
Moim zdaniem to jest i tak bardzo krótki okres czasu, w porównaniu z innym bardziej tradycyjnymi metodami.

>W metodzie moze cos jest, skoro niektorzy uczacy sie ja chwala, no i
>najwazniejsze jest to, zeby sobie dobrac swoja metode, ktora dziala.

Święte słowa :). O to stwierdzenie chodziło mi od samego początku.
Tak na marginesie: ja rozumiem, że dla takiej twórczej osoby jak ty ta metoda (z punktu widzenia lektora) jest mało atrakcyjna. Ja też nie wiem, czy na twoim miejscu nie miała tych samych odczuć. Ale na szczęście nie muszę osobiście się tym zamartwiać, bo nie planuję przejścia na drugą stronę barykady ;). I nie muszę konkurować, ze szkołami Callana ;)
Tak na marginesie. Dla amatorów tematu. Jeśli nie macie jeszcze dosyć to możecie zajrzeć tu:

https://www.ang.pl/mam_pytanie_na_czym_plega_ta_metoda_Callana_2143.html

i tu:

https://www.ang.pl/Callan_Method_4753.html

:))
Chciałabym się dowiedzieć czegoś o szkoleniu dla nauczycieli metodą Callana
witam, wreszcie znalazlam informacje o tym ze ktos uczy ta metoda! ja bylabym zaintereoswana faktem czy aby byc wykaldowca j. ang wlasnie ta metoda to czy trzeba skonczyc jakies kursy a jezeli tak to gdzie???
Temat przeniesiony do archwium.
31-41 z 41
| następna

 »

Szkoły językowe