Akcent

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 177
poprzednia |
Jak myślicie, czy można nauczyć się mówić z akcentem rodowitego Anglika jeśli ktoś bardzo się stara?
pewnie
Pewnie, jesli zamieszkasz w anglojezycznym kraju przed 9-11 rokiem zycia. Moj brat mial lat 11. Akcent ma znikomy i nativi musza sie dobrze wsluchac, aby ten akcent uslyszec. Kolezanka moja miala 10 lat jak wyjechala z Polski. Mowi ze strasznie ciezkim polskim akcentem.

Sprawa jest wiec indywidualna. Jak ktos ma dobry sluch muzyczny i bedzie cwiczyl wymowe duzo i czesto, to na pewno akcent zredukuje. Ale tak zeby mowic jak native? Raczej na pewno nigdy.
Mozna sie nauczyc na tyle dobrze, by przynajmniej zdezorientowac anglikow skad tys sie wzial, a totalnie nabrac inne narodowosci, a nawet amerykanow;)

Warto probowac jednak osiagnac perfekcje, lub przynamjniej do niej dazyc.

Pzdr,
Kociamama.
Sory, że odkurzam stary wątek, ale znów naszły mnie pewne wątpliwości. W zasadzie to moja angielska wymowa jest już całkiem zbliżona do native, potrafie nawet zmieniać akcent z, nazwijmy to, brytyjskiego na amerykański i odwrotnie (tzn. główne cechy, takie jak połykanie "r", szerokie "a" itp.). Mam 14 lat - może mogę się jeszcze doszlifować? Aha, gdyby ktoś pytał, po co zawracam sobie głowę wymową, zamiast np. uczyć się słówek, to odpowiadam - po prostu, gdybym kiedyś znalazł się w kraju anglojęzycznym, to nie chciałbym dać się rozpoznać. Po prostu niektórzy (nie wszyscy, rzecz jasna) nasi rodacy wyrabiają nam za granicą taką opinię, że aż się smutno robi. A w ogóle uważam, że to lepiej kiedy mówisz jak miejscowi - nie traktują cię wtedy jak obcego i nawet jak się przedstawisz polskim nazwiskiem, to pomyślą, że się urodziłeś w danym kraju, Anglii dajmy na to.
gdybym kiedyś
>znalazł się w kraju anglojęzycznym, to nie chciałbym dać się
>rozpoznać. Po prostu niektórzy (nie wszyscy, rzecz jasna) nasi rodacy
>wyrabiają nam za granicą taką opinię, że aż się smutno robi

Jeśli nie będziesz mial cięzkiego polskiego akcentu to nikt Cie nie rozpozna. Zresztą, ktoś musialby się obracać w kregu Polaków, żeby rozpoznać akcent polski.

Nigdy nie będziesz mówil jak native. Zawsze będziesz mial jakiś ślad akcentu, mają go nawet osoby, które wyjechaly za granicę w wieku dziecięcym, powyżej lat 5.

A w ogóle to za bardzo się przejmujesz. Ludzie mają ważniejsze sprawy na glowie, niż zastanawianie się skąd ten ktoś z dziwnym akcentem przyjechal.
NIe zgodze sie, ze ludzie co wyjechali do kraju anglojeycznego po ukonczeniu 5 lat maja slad akcentu, mozna wyjechac w starszym wieku i tez sie nauczyc mowic bez akcentu. Oczywiscie im sie jest mloszym tym lepiej, ale przekroczenie 5-go roku zycia nie stawia nas automatycznie na pozycji straconej.

Co do postawy Condemned, nie rzoumiem czemu ja krytykujesz. NIech sie kazdy przejmuje tym co chce. Najwyrazniej dla niego/niej ta kwestia jest istotna. PO co ta bagatelizacja, czesto rownie wazna sprawa jest akcent dla studentow/ek filologii.

Pzdr,
Kociamama.
Coż, w ciągu kilkanastu lat jeszcze nie spotkalam nikogo 'obcego' (poza paroma wyjatkami, ale są to ludzie z genialnym sluchem muzycznym i w ogole jakims talentem normalnym śmiertelnikom niedostępnym), ktorzy mowiliby bez akcentu. Wylaczając bardzo male dzieci.

Slad akcentu zawsze pozostanie, u jednych mniejszy u innych większy. Po paru zdaniach moze sie tego nie da wychwycic, po pol godzinnej rozmowie - zawsze.

Warunek zeby akcent wychwycic: trzeba być osluchanym z roznymi akcentami angielskiego.
Zgadzam sie z kociamama.
Ucze sie angielskiego pare lat. Zapytałem jakis czas temu amerykanina czy powiedzialby ze jestem z anglii powiedzial ze gdybym ja mu to powiedzial to by uwierzyl. Kiedys anglik zapytal mnie skad jestem (z jakiego kraju) a bylismy w Polsce.
Chyba to nie jest takie niewykonalne.
Choc nie mowie ze juz mam brytyjski akcent.
Trzeba wiedziec z e w obrebie brytyjskiego akcentu sa ,mniej lub bardziej brytyjskie odmiany. Rodowici anglicy mowia czasem tak ze ciezko od razu wylapac ze sa z Anglii.
Dobra, wrzuć jakieś 15 minutowe mp3 ze swoim nagraniem na neta, posluchamy.
www.prawdziwyrodowityanglikzsuperakcentem.com
juz
ja tez z przyjemnoscia poslucham, nawet 1 min. Jesli mowisz prawde to nie masz sie czego bac, a tym samym zmobilizujesz innych do wytezonych staran. Czekam :)
Zamiesc swoje nagranie i wtedy ja poslucham. Nic nie musze udowadniac. Jesli nie wierzysz - nie wierz. Faktem jest co napisałem o natives z którymi rozmawiałem mniej wiecej 10 min. Sądzę że to wystarczy żeby komuś wytknąć błędy w wymowie, akcencie.
Tylko ze nikt dobrze wychowany Ci tego nie wytknie. Wręcz przeciwnie, powiedzą Ci, że mówisz świetnie i akcentu prawie nie masz.
Faktem jednak jest i zostalo to już naukowo udowodnione (nie chce mi sie teraz szukać publikacji, ale jesli będziesz nalegal, to poszukam), ze osoby ktore zaczely się uczyć obcego języka poźniej niż w wieku lat 7 akcent będą mieć. Slaby, jeśli mieszkają w kraju w ktorym się tym jezykiem mówi, ale jednak. Jeśli uczysz sie w obcym kraju, to zapomnij, żadne Dorony czy inne Callany nie pomogą.

Przez parę minut można kogoś oszukac, zwlaszcza jesli mowisz wolno i uważnie. W normalnej mowie nie uda Ci sie. Jesli ktos Ci tak powiedzial, to tylko i wylacznie przez uprzejmość i żeby Ci sprawić przyjemność.
ja ci nie karze nic udowadniac, po prostu chce posluchac, ja nie zamiesze swojego nagrania bo nie mam sie czym pochwalic, nie brzmie jak native do czego sie otwarcie przyznaje.
>Tylko ze nikt dobrze wychowany Ci tego nie wytknie. Wręcz
>przeciwnie, powiedzą Ci, że mówisz świetnie i akcentu prawie nie
>masz.
Chyba mylisz ludzi z zachodu z Japończykami. Oni nie wytkną Ci błedu nawet jak prosisz o to. Ci z ktorymi rozmawialem powiedzieli jak mowilem. I Anglik nie założył że jestem Polakiem, odezwał się była szybka reakcja i trochę pogadaliśmy. Jak dowiedział się ze jestem Polakiem to nawet się zdziwił i zaśmiał bo rozmowa była szarpana i rwana. On nie chwalil mojego akcentu tylko po pewnym czasie zapytal skad jestem, na moje zdziwienie "Poland" odpowiedział jeszcze większym zdziwieniem.
Może był dobrym aktorem?
Przyjemnośc? chyba jakas perwersyjna.
Ewo, sprowadza sie nasza rozmowa do tego że Polacy sa bardziej czepliwi w kwestii ang (i nie tylko) wzgledem swoich rodakow niz natives. Widziałem to setki razy. Przykładem jest to forum. Jest proste zdanie i pytanie poprawne ? Zaraz sa pytania o kontekst. Tymczasem zapomina sie czesto ze jezyk to jezyk, kontekst jest Ci potrzebny zeby okreslic kiedy mozesz uzyc "fair" a kiedy "bright" albo kiedy lepsze będzie "fair" a kiedy "moderate", nie w takim sensie gdy ktoś podaje I do this and that.
I ktos pyta czy dobrze a za chwile setki pytan o kontekst. I rozwazania jak bedziesz przy wodce mozesz jak w kapciach tez jak TV bedzie wlaczony to kontekst sie zmienia.
To jest niepotrzebne komplikowanie . i tak samo jest z akcentem.
Gwarantuje Ci że Polak poprawi Polaka znacznie częściej (powiedzmy w ang) niż np. Anglik czy Amerykanin.
Znam wiele opowiesci gdy ktos slabo mowiacy po ang slyszal
"speak proper English please!" albo jak anglicy sie krzywili etc. Jakis czas temu w radio mowili ze anglik zaatakowal jakiegos bułgara w barze bo tamten z kiepskim akcentem spiewal pisoenke 'queen'.
Pewnie uslysze zaraz ze to 2-3 przypadki na kilka milionow?:)
Gwarantuje Ci że Polak poprawi Polaka znacznie częściej (powiedzmy w ang) niż np. Anglik czy Amerykanin.
Tak masz racje, ale to tylko poswiadcza to co powiedziala Eva74 na temat grzecznosci tych ludzi. Ja to znam z doswiadczenia ( wprawdzie nie angielski, ale to nie zmienia postaci rzeczy). Wielokrotnie slyszalam: "ach jak ty dobrze mowisz po... . ", choc wiem, ze popelniam wiele ( naprawde wiele ) bledow. Bardzo malo osob mnie poprawia, a ci co to robia, to tylko dlatego, ze ich o to wielokrotnie prosilam. Tak, ze nie wierz do konca pochwalom.
Wiesz Bartholomew, Amerykanie to różne bzdury wygadują. Mnie kiedys, w wieku 18 lat, Amerykanin powiedział, że mówię 'perfekt' po Angielsku. Mimo mojego wówczas młodego wieku, zaśmiałam się bo wiedziałam, że to nie jest prawda. Pracowałam wtedy przez 3 miesiące na recepcji hotelu (po liceum przed studiami), wiec to nie była krótka rozmowa, tylko rozmowy w przeciągu tych miesięcy.

MOże ten Twój Amerykanin, z którym rozmawiałeś w Polsce, słyszał do tej pory tak kaleczony angielski (przez Polaków), że sie zdziwił rozmawiajac z Tobą, pewno mówiącym dobrze po angielsku.

Moze faktycznie tak dobrze mówisz. Nie sprawdzimy tego, więc trzeba uwierzyć na słowo ... :-)

Co do kontekstu nie masz racji. Pewno nie zajmowałeś / nie zajmujesz sie tłumaczeniem, skoro tak piszesz. Kilka lat zajęć z tłumaczenia na uczelni + kilka przeczytanych książek na ten temat, bo mnie to interesuje - jakbyś to miał za sobą, nie pisałbyś, że kontekst nie jest ważny.

pozdrawiam
No jak moge polemizowac z faktami?:)
Masz racje z tymi amerykanami. Moze i Ci ode mnie byli jak piszesz. Ale chodzi mi o to ze nauka akcentu wymaga duzo pracy ale nie ilus tam lat. Nie 10 czy 15. Poza tym Polakom łatwiej uczyc sie ang akcentu niz im naszego.
Nie powiedzialem ze kontekst jest niewazny. Jestem daleki od tego. Na pewno nie mam takiego doswiadczenia jak niejedna tu osoba. Oczywiscie. Nie jestem anglistą. Przedstawiam tu poglad samouka, ktory ma zdac (albo nie God forbid) CPE, w nastepnej sesji.
Moje podejscie jest pragmatyczne, kiedys byla tu sprzeczka bo ktos stwierdzil ze jakies proste zdanie z will jest zle. I zaraz poplynely konteksty. Masz zdanie i stwierdzasz czy jest dobre czy zle (w 90% przypadkow).
a mnie sie wydaje, ze ty po prostu nie dajesz sie przekonac. koniec, kropka.
Przepraszam ze tak skladam ale ta pamiec...:)
Slyszalem tez nieraz jak anglicy sie potykali. Np. ktos ze wspaniala brytyjska wymowa wymiwal RRRR twardo.
Pewnie w tym momencie sprawdzajacy Polak powiedzialby "ten to polak a udaje" a Anglik "pewnie anglik, tylko sie potknal".
Moze sie myle...
>Masz zdanie i stwierdzasz czy jest dobre czy zle (w 90%
>przypadkow).

znacznie zmniejszyłabym ten procent. Z czasami to jest tak, że często na dwoje / troje babka wróżyła. I właśnie zależy to od kontekstu, od tego co mówiący miał na myśli, co chciał przekazać.

>Ale chodzi mi o to ze nauka akcentu wymaga duzo pracy ale nie ilus tam
>lat. Nie 10 czy 15

Jeśli ktos nie ma predyspozycji, to się nie nauczy ładnie mówić. Nie pomogą ani ćwiczenia, ani wiele lat pracy nad sobą. Na pewno każdy z nas zna taką osobę / osoby.

A ten wspomniany przeze mnie Amerykanin, to pewnie bajerant był i tyle :-) Twój może był bardziej szczery. No chyba, że był odmiennej orientacji i też miał jakis ukryty cel :-)

To mogę jeszcze dodać, że będąc kiedys w Angielskim pubie (w Londynie) przysłuchiwali sie nam Anglicy. Rozmawiałyśmy po ang, bo towarzystwo bylo mieszane (my i włoszki). Chyba znali Polaków, bo zagadali do nas i po jakims czasie było, ja kto w takiej sytuacji, zgadywanie kto skad więc Włoszki ok, odgadnieta, kolezanki również, jako Polki i ze mna mieli problem :-) Choc nie weim dlaczego? :-) Moze mówięc z Chińskim akcentem :-) Chyba jednak nie
"a mnie sie wydaje, ze ty po prostu nie dajesz sie przekonac. koniec, kropka."

a może Bartholomew chce sobie pogadać po prostu? i specjalnie nie daje sie przekonac. I wie już jacy my tu jesteśmy uparci :-)

Ja np czekam na męża, który poszedł sobie pojeździc na nartach :)
Po ciemnej nocy??????????
>:-) Twój może był bardziej szczery. No chyba, że był odmiennej
>orientacji i też miał jakis ukryty cel :-)

W tym momencie pozułem się w połowie zgwałcony :))

Zgadzam sie z tym co piszesz ale będac face-to-face poznawali tez po typie urody. Brat mojego dobrego kolegi pojechał z dziewczyną kiedyś do Hiszpanii wchodzą do restauracji podchodzi do nich kelner i ...zaczyna po rosyjsku :) i domyslil sie po karnacji, urodzie ze przyjechali Ukraincy lub Rosjanie :)).A hiszpanie podobno znają rosyjski.
Mysle ze z kontekstem inaczej to rozumiemy. nie bede sie rozwodzil zeby Ci nie grac na nerwach (w koncu masz w ang wieksze doswiadczenie niz ja).
>a może Bartholomew chce sobie pogadać po prostu? i specjalnie nie daje
>sie przekonac. I wie już jacy my tu jesteśmy uparci :-)

Szukam przyjaciela. Kto odpowie ?:)
stoki są oswietlone, można jeździć do 21
>Mysle ze z kontekstem inaczej to rozumiemy. nie bede sie rozwodzil
>zeby Ci nie grac na nerwach (w koncu masz w ang wieksze doswiadczenie
>niz ja).

faktycznie nie ma co sie rozwodzic

co do urody - typowali wtedy polska, czechy (nie wiem czemu czechy, chyba bylo tez sporo osób z czech???)

>W tym momencie pozułem się w połowie zgwałcony :))
ha, dobrze, ze tylko w połowie :)
albo po odzieniu... :D
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 177
poprzednia |