Nie jestem metodykiem (specjalistÄ… od nauczania) ale:
Powszechnie mówi się o podziale znajomości języka na bierną i czynną. Przykładowo: bierna znajomość zakłada, że usłyszane lub przeczytanie słowo zrozumiem. Czynna, że będę go intuicyjnie używać ("samo mi przyjdzie do głowy") podczas pisania i mówienia.
Co do zasady bierna znajomość jest dużo prostsza - dlatego dużo łatwiej np. nauczyć się czytać niemieckie gazety, niż pisać artykuły do niemieckich gazet. :-)
Znajomość czynna wymaga ćwiczeń - świadomego korzystania z tego słowa w rozmowie i piśmie. Jest też trudniejsza w tym sensie, że mamy bardziej ograniczone przyswajanie czynne - jeśli dobrze pamiętam statystykę, którą nam wpajano na zajęciach z metodyki, nie powinniśmy od ucznia oczekiwać że z 45 minutowej lekcji wyniesie więcej niż 7 nowych, używanych czynnie, słów. Co ważne, słowa te powinny być "wprowadzone do obrotu" albo na początku lekcji, albo na jej samym końcu, kiedy uczeń ma najlepszą koncentrację uwagi.
Takie "wprowadzone" słowo musi być w miarę regularnie używane, bo inaczej ma dużą szansę z obrotu wypaść. Tylko ok 10% Twojej wiedzy pozostaje z Tobą na całe życie (krystalizacja wiedzy), reszta gubi się po drodze w ciągu życia.
Ponadto, w przypadku przyswajania czynnego dobrze jest, kiedy słowu/zwrotowi towarzyszy jakiś większy kontekst. Przykładowo, powinno Ci być dużo łatwiej zapamiętać czynnie określone słowo, jeśli kojarzy Ci się ze stylem pisarskim, ulubioną audycją radiową, grą komputerową itd. Dotyczy t zwłaszcza takich wyborów, które można nazwać wyborami stylu, czyli właśnie np. changed/altered (wielu kontekstach oba będą technicznie poprawne).
Zauważ, że podobne metody stosujemy, kiedy tworzymy własny styl wypowiedzi po polsku - "pożyczamy" słowa od kolegów, z telewizji, z radia, z książek i robimy sobie z tego jedyną i niepowtarzalną własną kolekcję. :-)
Gdybym próbowała na tej podstawie sformułować jakieś sugestie dla Ciebie (korzystasz na własne ryzyko), to brzmiałyby one tak:
- do nauki czynnej nie wybieraj więcej niż 5 słów dziennie. 20 czy 40 będzie nie do zrobienia, chyba że masz wyjątkowy talent. Przy czym prawdopodobnie wyjdzie Ci tego mniej - liczy się nie ilość, a jakość (trwałość przyswojenia).
- słowa, których się uczysz wybieraj z szerszego kontekstu (np. artykułu w gazecie, filmu) i w takim kontekście zanurzaj (np. celowo zacznij używać tego konkretnego słowa w rozmowach i zapiskach w danym tygodniu) --> oznacza to, że musisz dać sobie regularnie w nauce czas na tworzenie w języku (pisanie dziennika, prowadzenie bloga, rozmowy ze znajomymi itp.)
- nie śpiesz się. Pamiętaj, że swój styl w języku polskim rozwijasz codziennie, odkąd zacząłeś mówić, a i tak pewnie są jeszcze rzeczy, które byś chciał poprawić.
Oddzielnym tematem jest tłumaczenie słówek na polski. Wymaga ono
innych umiejętności. Oznacza to, że to czy potrafisz podać polskie słowo "do pary" nie musi mieć wiele wspólnego z tym, czy potrafisz tego słowa użyć po angielsku. Co więcej, im bardziej jesteś zaawansowany w nauce, tym większa szansa, że Twoje tłumaczenie pomija jakiś istotny element znaczenia oryginału jeśli świadomie nie rozwijasz umiejętności tłumaczenia.
Z tego powodu zwykle odradzam ludziom, którzy mnie pytają, uczenie się słówek w parach angielsko-polskich. Na początku jest to konieczne (bo musisz po prostu wkuć, że green to zielony), ale potem sugerowałabym stopniowe odchodzenie od polskiego i powrót dopiero na poziomie bardzo zaawansowanym, jeśli chcesz uczyć się tłumaczyć. Ideałem dla mnie jest sytuacja kiedy uczeń bardzo zaawansowany prawie nigdy nie odnotowuje polskiej wersji słowa, bo stara się o tym, słowie myśleć tylko po angielsku. :-)