Czytam sobie w miarę bez problemu książki w oryginale i mam bardzo duży zasób słownictwa, co powoduje, że we wszystkich testach wypadam na poziom C2.
Jednocześnie moja gramatyka została na poziomie B1/B2... i nawet nie wyobrażacie sobie jak mi się nie chce do niej wracać, jak ciężko jest robić ćwiczenia gramatyczne, kiedy można by było w tym czasie coś poczytać....
@LaBelleDame - wyobrażam to sobie aż za dobrze, sama tak miałam. Rozumienie tekstu czytanego, rozumienie ze słuchu - poziom C1 pewnie, plus płynnne mówienie (z błędami gramatycznymi), gramatyka - kiepskie B1. Sama bym pewnie nie zmusiła się do ćwiczeń gramatycznych w wystarczającej ilości - zmusiy mnie na szczęście studia filologiczne. Inna sprawa, że uporałam się z tą gramatyką bardzo szybko i mam ją opanowaną w dużej mierze intuicyjnie, jak w żadnym innym języku obcym. (Mogła się przysłużyć temu specyfika języka - dużo gramatyki do opanowania poziomu B2, bez jakichś strasznych kruczyków powyżej).
W każdym razie uważam, że przede wszystkim należy wyznaczyć sobie w nauce języka cele i priorytety - jeśli jest to dobre rozumienie i komunikatywność, to długie szlifowanie gramatyki nie jest aż tak istotne. (To pisała Tawananna, która uczy się teraz jednego języka głównie pod kątem rozumienia, i od roku powtarza sobie, że parę zagadnień gramatycznych jednak warto byłoby przerobić/odświeżyć ;)).
@kris_IV - trudno mi doradzić coś co do wyboru filmów, bo to musi być przede wszystkim coś takiego, co lubisz i czego oglądanie będzie dla Ciebie przyjemnością. Dla mnie z języka angielskiego zdecydowanie najlepiej sprawdzały się amerykańskie seriale kryminalne i sensacyjne - nawet jeśli coś nie jest jasne, można zrozumieć z kontekstu :), a zasób słownictwa jest ograniczony. Bardzo rzadko wybierałam coś, co znałam wcześniej po polsku, kreskówek w ogóle nie oglądam często. W innym języku oglądałam jeszcze co innego - w zależności od aktualnej dostępności i moich chęci.
Moim zdaniem pomysł podjęcia studiów w języku angielskim jest świetny - nauczysz się w ten sposób języka specjalistycznego i podszkolisz ogólny angielski. Uważam, że jeśli przyłożysz się w międzyczasie, to nie masz czego się bać - studiowanie w języku obcym (zwłaszcza w Polsce) nie jest tak trudne, jak się wydaje. Wiele nowych pojęć jest wyjaśnianych - tak, jak są wyjaśniane, kiedy wykładowca/podręcznik wprowadza je po polsku. Zasób słownictwa jest dość ograniczony, wyrafinowanych konstrukcji gramatycznych raczej na wykładach nie uświadczysz :), w związku z czym rozumienie zajęć w języku obcym nie jest zbyt trudne. (Pamiętam moment podczas pobytu zagranicznego, kiedy bez problemów rozumiałam 90% wykładów z mojej dziedziny, natomiast tajemnicą bywało, o czym mówili między sobą studenci przed wykładem :); trudne było też obejrzenie większości programów w TV.) Trochę trudniej jest z wygłaszaniem prezentacji, pracami semestralnymi itd. - ale z tym problemem będzie musiała zmierzyć się większość.