Jak nauczyć się biegle porozumiewać po amerykańsku ?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |
Witam. Mam 17 lat, średnio znam angielski. Jakieś 70% rozumiem co nauczyciel angielskiego gada na lekcjach, ale z filmów i piosenek nawet 10% nie jestem w stanie wychwycić, a już tym bardziej coś samemu powiedzieć... Z gramatyki jestem dobry. Chciałbym się nauczyć rozmawiać biegle po angielsku, a właściwie po amerykańsku ... Co polecacie najbardziej?
1.Słyszałem, że nawet jeśli ktoś nie zna angielskiego, to przebywając wśród amerykanów, za kilka miesięcy język sam mu wejdzie i będzie perfekcyjnie nim władał. Opłaca się zatem wyjechać na 1-1,5 miesiąca do Ameryki (mam taką opcję).
2.Podobno też od oglądania filmów bez napisów język sam się utrwala, ale jakoś sobie nie mogę tego wyobrazić ... ;p
Dodam, że nie chodzi mi o samo porozumiewanie się, ale też o akcent :)
Cytat:
1.Słyszałem, że nawet jeśli ktoś nie zna angielskiego, to przebywając wśród amerykanów, za kilka miesięcy język sam mu wejdzie i będzie perfekcyjnie nim władał. Opłaca się zatem wyjechać na 1-1,5 miesiąca do Ameryki (mam taką opcję).

Glupota. Kilka miesiecy to za malo, do tego potrzeba jeszcze wiele wysilku i samodzielnej nauki.... Takie gadanie to totalna bzdura, a mowi ci to ktos, kto jest od kilku lat w UK
A jak z tym oglądaniem filmów (pkt 2.) ? :)
> 1.Słyszałem, że nawet jeśli ktoś nie zna angielskiego, to przebywając wśród amerykanów, za
> kilka miesięcy język sam mu wejdzie i będzie perfekcyjnie nim władał. Opłaca się zatem wyjechać
> na 1-1,5 miesiąca do Ameryki (mam taką opcję).

Gdyby tak to działało, każdy by wyjeżdżał na miesiąc czy dwa na wakacje za granicę i wracał z perfekcyjną znajomością języka angielskiego czy innego. A że w rzeczywistości tak nie jest, pokazują liczne przykłady Polaków, którzy wyjechali z Polski kilka-kilkanaście lat temu i jakoś perfekcyjnie się językiem obcym nie posługują...

Wyjazd za granicę jest przydatny, oczywiście, ale do tego trzeba jeszcze własnej pracy. Żaden język nie wchodzi do głowy sam :). Do tego dochodzi jeszcze kwestia tego, jak spędzisz ten miesiąc, ile będziesz miał możliwości rozmów z Amerykanami (coś więcej niż rozmowy w sklepach/punktach usług) itd.

> 2.Podobno też od oglądania filmów bez napisów język sam się utrwala, ale jakoś sobie nie mogę
> tego wyobrazić ... ;p

Mnie najbardziej pomagało oglądanie filmów anglojęzycznych z napisami po angielsku. Był o tym niedawno wątek na forum - opinie są różne, w każdym razie musisz (częściowo metodą prób i błędów) znaleźć taką metodę, która będzie działać dla CIEBIE.
Zawsze mnie irytuje jak ktoś mówi coś w stylu " uczę się od 2 lat" i ja się pytam " i jak tam, dużo umiesz" a on / ona "tak, praktycznie wszystko". No kurde, gotuje się we mnie bo co znaczy wszystko. Tak samo nie nauczysz się języka ani w miesiąc, ani w rok, ani w dwa, sorry
aha, tu było użyte słowo " perfekcyjnie" - jeszcze lepiej. blee
(Właśnie wiem, że trzeba też ciężko pracować, sporo słówek wkuwać, ale właśnie nie wiem jakich ja mam wkuwać, które najbardziej mi się w życiu przydadzą ;/ Ogólnie to słówek znam dużo, jeśli chodzi o komunikowanie się przez jakieś chaty to nie ma większego problemu, gorzej jest, gdy ktoś ustnie do mnie przemawia... i to jeszcze takim slangiem jak w USA... I do tego dochodzą jeszcze różne zwroty...)
1.Właśnie.. jest wgl jakiś słownik zwrotów amerykańskich i slangu ? To by mi się chyba bardzo przydało.
2. Załóżmy, że w 50% potrafię porozumieć się z przypadkowym przechodniem, akcent mam dobry, znam dużo słówek, ale nie znam slangu i zwrotów amerykańskich. Czy jeśli wyjechałbym do Ameryki na rok, umiałbym się na luzie dogadać z ludźmi i rozumieć amerykańskie filmy ?
3.Od czego ogólnie najlepiej zacząć, bym lepiej mógł się porozumiewać z amerkanami ? Wkuwać dużo słówek (nawet tych praktycznie nieprzydatnych), zacząć oglądać amerykańskie filmy, może zalogować się na jakimś amerykańskim czacie (znacie taki?), czy może jeszcze coś innego ?
edytowany przez pazday: 29 kwi 2012
Musisz znaleźć swoją metodę. Ja w jednym z moich ostatnich postów wypowiadałem się co wg mnie działa. Jeśli jesteś zainteresowany, to zajrzyj. Było tam o napisach.
Jesli chodzi o mnie to slowek ucze sie z supermemo (Extreme English). Do procesu nauki dodaje tylko te slowka ktore uznam za przydatne lub te ktore sprawiaja mi trdnosci z zapamietaniem.
Jesli chodzi o seriale amerykanskie to rozumiem jakies 70-90% w zaleznosci od serialu z filmami jest z tym u mnie gorzej mysle ze jakies 50 % rozumiem. Oczywiscie bez napisow.
Ja ucze sie tylko korzystajac z materialow przeznaczonych dla native speakerow. Ogladam duzo seriali, filmow, czytam ksiazki i artykoly w necie. Duzo czasu tez spedzam na youtubie . Dobre sa tez podcasty. Polecam sciaganac sobie itunes. Mozesz tam znalezc wiele ciekawych podcastow na rozne tematy.
Co do tego slangu to niezauwazylem zeby amerykanie jakos czesto go uzywali. Chyba tylko kilka razy korzystalem ze slownika urbandictionary.com.
Przebywając w środowisku native'ów możesz tylko doszlifować wymowę, ale nauczyć się jezyka musisz tu, w Polsce.

Najlepiej zastosuj metodę Szylara. Kup dobrą współczesną książkę amerykańskiego autora, znajdź jej audiobook i słuchaj, powtarzaj na głos, dopóki nie nauczysz sie na pamięć. Potem możesz wyjeżdżać do Stanów, czy do jakiego kolwiek innego anglojezycznego kraju.
Cytat: arturolczykowski
Cytat:
1.Słyszałem, że nawet jeśli ktoś nie zna angielskiego, to przebywając wśród amerykanów, za kilka miesięcy język sam mu wejdzie i będzie perfekcyjnie nim władał. Opłaca się zatem wyjechać na 1-1,5 miesiąca do Ameryki (mam taką opcję).

Glupota. Kilka miesiecy to za malo, do tego potrzeba jeszcze wiele wysilku i samodzielnej nauki.... Takie gadanie to totalna bzdura, a mowi ci to ktos, kto jest od kilku lat w UK

To ja się zastanawiam jak to sie dzieje.

Ja będać w Niemczech zacząłem płynnie mówić po 3 miesiącach po angielsku. Może spotykasz wiele Polaków.

Aczkolwiek jest faktem, że po kilku miesiacach nie można mówić "perfekcyjnie". Najwyżej sprawnie, pewnie i bez problemów rozmwiać. Z błedami, ale jednak swobodnie.
No takich glupot to ja jeszcze nie czytalam, ...
>>>>>>Ja bedac w Niemczech zaczalemplynnie mowic po 3 mies po ang - tak, - zaczynales od ZERA i po 3 miesiacach jest plynnie.
mnie to też bardzo rozbawiło. A poza tym w którym miejscu w Niemczech miałes okazje nauczyc sie angielskiego? ja wyjechałam do Irlandii ponad 3 lata temu z zerowa znajomością angielskiego ( tzn nigdy nie mialam okazji uczyc sie tego języka) i pamiętam kiedy po 4 miesiącach przyjechałam do Polski to wiele osób zadawało pytanie w typu : " o teraz to pewnie juz sie dogadujesz bez problemu po angielsku.." wiele osób po prostu myśli ze wystarczy tutaj na troche przyjechac i jezyk sam " wchodzi" do głowy. Kompletna bzdura.
a poza tym jest pewna różnica pomiedzy płynnie a dobrze. Znam wiele osób, które mówią szybko bez zastanowienia po angielsku, ale na bardzo podstawowym poziomie i niegramatycznie.
jakby człowiek potrafił mówić płynnie po 3 miesiącach nauki, to w rok mówilibyśmy płynnie 4 językami.
Od siebie mogę polecić oglądanie filmików na youtube. Małe dawki angielskiego, mówionego przez native speakerów, które mniej męczą umysł niż oglądanie pełnometrażowego filmu bez napisów, a są ciekawe i (jeśli zasubskrybujesz kanał, który Cię interesuje) wciągające.

Trochę gorzej jest ze znalezieniem fajnego kanału, na którym filmiki są zarówno interesujące, jak i zrozumiałe (najlepiej, żebyś był w stanie oglądać je bez napisów). Ja chętnie oglądam na przykład minutephysics albo CGPGrey (uwaga, gość szybko mówi). Poszukaj, poszperaj - wierzę, że znajdziesz coś dla siebie.
Cytat: terri
No takich glupot to ja jeszcze nie czytalam, ...
>>>>>>Ja bedac w Niemczech zaczalemplynnie mowic po 3 mies po ang - tak, - zaczynales od ZERA i po 3 miesiacach jest plynnie.

Widzisz. a ja myślałem, że to normalne. Mój poziom by taki, że nikt nie mógł mnie zrozumiec i może mówiłem jedno zdanie na godzinę. Miałem nawet problem zrozumieć o której godzinie spotykamy się na dworcu, aby pojechać na Octoberfest. Dlatego kolega zapisywał mi wszsytko na kartce.

Oczywiście po 3 miesiącach mówiłem płynnie, ale niegramatycznie. Jednak mogłem sie porozumieć z każdym bez problemu. Po 6-7 miesiącach zdawałem już egzaminy z prawa po angielsku. Gorzej było z niemieckim.

A języka nauczyłem się przebywając z EErasmusami i... rozmawiając z dziewczyną.
>>>>A języka nauczyłem się przebywając z EErasmusami i... rozmawiając z dziewczyną.
mialam byc troche 'rude' i zapytac, czy inne jezyki poza ang. i niem. tez przerabialiscie ;-)
> Widzisz. a ja myślałem, że to normalne. Mój poziom by taki, że nikt nie mógł mnie zrozumiec i
> może mówiłem jedno zdanie na godzinę.
> Oczywiście po 3 miesiącach mówiłem płynnie, ale niegramatycznie. Jednak mogłem sie
> porozumieć z każdym bez problemu. Po 6-7 miesiącach zdawałem już egzaminy z prawa po
> angielsku. Gorzej było z niemieckim.

Myślę, że to kwestia tego, co rozumiemy przez określenia płynnie/biegle/perfekcyjnie, jakie pojawiają się w tym wątku. Ja mówiłam swobodnie po niemiecku (z mnóstwem błędów gramatycznych i ubogim, acz bardzo sprawnie wykorzystywanym słownictwem) po ok. miesiącu bardzo intensywnego kontaktu z językiem (miałam jakieś podstawy - przed wyjazdem próbowałam przypomnieć sobie zdania w rodzaju "Gehst du ins Kino?").

Tyle że do osiągnięcia biegłej znajomości języka (o perfekcyjnej nie wspominając, bo cały czas tak jej nie określam) potrzeba było jeszcze dobrych kilku takich wyjazdów, pracy własnej, opanowania się w końcu gramatyki, nauczenia się iluś tam słówek... Nauka języka to proces: można ją przyspieszyć, ale i tak potrzeba czasu.
Tak to zależy od definicji. Dla mnie płynnie to swobodne, pewnei spokojne użycie języka bez zastanawiania się i stresu, natomiast perfekcyjny to jeszcze poprawny gramatycznie.

Jak widać jesteś zdolniejsza. :)
>>>>Jak widać jesteś zdolniejsza.
Nie, patrz na to inaczej - moze miala wiecej wolnego czasu sie uczyc....
Oj, to w takim razie musiałam niejasno wyrazić moje intencje w poprzednim poście. Nie chodziło mi o to, czy osiągnięcie pewnej swobody językowej zajęło mi mniej lub więcej czasu, tylko o to, że za granicą tej pierwszej płynności, swobody i zachłyśnięcia się szczęściem, że dajemy radę sprawnie się dogadać :), jest jeszcze całe morze języka do nauczenia. I na to niestety - odwołując się do pierwszego postu w wątku - nie wystarczy miesiąc, półtora czy nawet trzy. I niekoniecznie język wejdzie sam do głowy :).
Zgadzam się z wami terri i Tawananna
>>>Przebywając w środowisku native'ów możesz tylko doszlifować wymowę, ale nauczyć się jezyka musisz tu, w Polsce.
Pozwolę się nie zgodzić z tym fragmentem wypowiedzi. Po studiach Polacy jadą do UK i nic często nie rozumieją. Nic...Nauka języka tylko w środowisku anglojęzycznym. Tu to uczą idealnego (często sztucznego) języka, słów, których się często nie używa. Nie uczą prawidłowego register. Wymowa jest szalenie ważna. Nie rozumiemy Anglików, gdyż często nie znamy wymowy, albo źle nas nauczono. Będąc tutaj nie masz umiejętności, w każdym bądź razie mało jest takich osób. Nauka języka to nie uczenie się wiedzy, ale to umiejętność.
>>>>Przebywając w środowisku native'ów możesz tylko doszlifować wymowę, ale nauczyć się jezyka musisz tu, w Polsce.......
...Z tym sie nie zgadzam tak samo jak i grudziu.

>>>>Pozwolę się nie zgodzić z tym fragmentem wypowiedzi. Po studiach Polacy jadą do UK i nic często nie rozumieją. Nic...Nauka języka tylko w środowisku anglojęzycznym.
...To jest prawda, bo spotkalam sie z wielu, ktorzy nawet po zdanej maturze (?) nie mogli sie dobrze porozumiewac i nie rozumieli co do nich sie mowi.

>>>Tu to uczą idealnego (często sztucznego) języka, słów, których się często nie używa.
...Tak, to tez jest prawda, bo jezyk sie evoluuje, i trzeba byc na bierzaco.

>>>Nie uczą prawidłowego register.
...tak, tutaj masz racje, i dlatego wtedy sie nie wie, w jakiej situacji jak sie odezwac.

>>>Wymowa jest szalenie ważna. Nie rozumiemy Anglików, gdyż często nie znamy wymowy, albo źle nas nauczono.
...Ja juz mialam powiedziane przez Polakow, ze nie umiem po ang. bo Ty to nie wymawiasz tak jak sie powinno. - ej?

Ale ja widze wyjscie z tego, zamiast wymagac od nauczycieli nie wiadomo czego za takie marne pieniadze, to czy nie lepiej szukac takich ktorzy sa na bierzaco, wiedza jak sie cos wymawia w UK, co to znacza akcenty regionalne i jak je rozpoznac, i jak najlepiej sie wypowiedziec (ktory register gdzie).
Takich 'zywych' potrzeba w Polsce, tylko ze tacy beda wymagali wieksze pieniadze.
I jeszcze jedno, zamiast uczyc do zdania matury, to uczyc 'komunikatywnego' jezyka.
>>Pozwolę się nie zgodzić z tym fragmentem wypowiedzi. Po studiach Polacy jadą do UK i nic często nie rozumieją. Nic...Nauka języka tylko w środowisku anglojęzycznym. Tu to uczą idealnego....

Ameryki nie odkryles. Mowisz o sobie bo dokladnie wlasnie tak brzmisz jak cokolwiek tu napiszesz.
I nie mow tylko ze tylko tutaj tak piszesz a gdzies tam w &%#$%# mowisz inaszej. Dlatego tez nie rozumiesz co sie do ciebie mowi i stad sa nieporozumienia. Najpierw udawales eksperta od gramatyki, ok, pozniej powiedziales gdzies ze szkoda ze nie mu jakiegos słuchania czy mowienia na tym forum ( bo wtedy bys pokazał, no na pewno ). Teraz jestes znawca juz nie wiem czego. To tak naprawde nikogo nie obchodzi kto jak pisze bo pisze jak umie i nikt do nikogo nie ma pretensji dopóki nie robi z siebie niewiadomo kogo. A ty wlasnie piszesz jak umiesz. I tu nie chodzi tylko o bledy gramatyczne. Slowo 'rejestr' z twoich ust brzmi jak ..nawet nie wiem co. Wiele osob juz ci to mowilo, jak tego nadal nie rozumiesz to masz bardzo maly mozg.
W tamtym watku zaczelo bo zartobliwie zapytalem czy jestes jakis swietoszkoway czy co. Poniewaz nie rozumiesz nawet bardzo krotkich zdan w jezyku angielskim ( najwidoczniej) to reagujesz jak reagujesz.

edytowany przez savagerhino: 07 maj 2012
Drodzy Grudzi i Terri, ja pozostaję przy swoim. Języka należy nauczyć się przede wszystkim tu, w Polsce. 95% uczniów i studentów angielskiego nie ma możliwości wyjechania do krajów anglojezycznych na dłużej niz 2 tygodnie. Zatem nie zdążą opanować wszystkich niuansów języka angielskiego. Nauka jezyka to bardziej trening niż uczenie się. Dlatego trzeba uczyć się, a nie chodzić na język. Później można będzie szlifować go za granicą.

L.L. Szkutnik napisał kiedyś, że kursy przygotowawcze do studiów w USA trwają 6 tygodni, przy takiej ich organizacji, że kandydaci nie spotykają się z rodakami. Mimo tego, że Szkutnika uważam za swojego "guru" nie wyobrażam sobie, żę obcokrajowiec może poradzić sobie ze studiami, jedynie po tych 6 tygodniach. Musi przed tem uczyć się parę lat, a te 6 tygodni tylko szlifować język w kraju studiów.
>>>Ja pozostaję przy swoim. Języka należy nauczyć się przede wszystkim tu, w Polsce. 95% uczniów i studentów angielskiego nie ma możliwości wyjechania do krajów anglojezycznych na dłużej niz 2 tygodnie.
...z tym sie calkowicie zgodze, ze w dzisiejszym swiecie, jezyka (gramatyki, wymowy) studenci musza sie nauczyc w Polsce. Tylko niektorzy maja ten luxus wyjechac za granice na troche dluzej. Co by pomoglo w tej nauce w Polsce, to jest to, zeby jak najwiecej dobrych nativow uczylo nie tylko wymowe ale i terazniejsze nuanse tego jezyka. W prywatnych szkolach to niekiedy to jest, ale w 'normalnych' to bardzo ciezko zmotywowac nativa zeby pracowal w liceum czy podstawowce, - a to od wtedy trzeba wszystko zaczynac.

>>>Nauka jezyka to bardziej trening niż uczenie się. Dlatego trzeba uczyć się, a nie chodzić na język. Później można będzie szlifować go za granicą.
...z tym tez sie zgodze - do wszystkiego musi byc podejscie ze bardzo sie chce tego nauczyc, a nie, ze musze, bo rodzice mnie przyciskaja do tego. Tylko, ze tej motiwacji trudno jest wydostac ze siebie myslac, ze z tego i tak nic nie bedzie. Trudno jest samego siebie przekonac ze to jest potrzebne na dzisiejszym rynku pracy.

>>>L.L. Szkutnik napisał kiedyś, że kursy przygotowawcze do studiów w USA trwają 6 tygodni, przy takiej ich organizacji, że kandydaci nie spotykają się z rodakami.
...jest cos w tym, ale przeciez jezyk 'studenta' musi roznic sie od jezyka na ulicy. Ale w 6 tyg po 8 gdz na dzien to chyba cos sie mozna nauczyc - jak oczywiscie dobra podstawa np CAE juz jest.
Cytat:
Ja ucze sie tylko korzystajac z materialow przeznaczonych dla native speakerow.

Jakie to np. materiały ? :)

Cytat:
Kup dobrą współczesną książkę amerykańskiego autora, znajdź jej audiobook i słuchaj, powtarzaj na głos

Jaką mógłbyś np. polecić książkę ?
Cytat:
dopóki nie nauczysz sie na pamięć.

Mam się uczyć całej książki na pamięć ? ;o
edytowany przez pazday: 08 maj 2012
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 33
poprzednia |