To tylko wymówka. Tysiące, jeśli nie miliony ludzi uczyły się w trudniejszych warunkach. Każdy musi ułożyć sobie własny kalendarz nauki i harmonogram dnia.
Nie znam twojego planu dnia ale spróbuj go zmienić.
Proponuje coś takiego.
1. Zapakuj wszystkie swoje płyty z "more noise than music" muzyką i podaruj je głuchemu dziadkowi, albo zanieś na trzy lata do piwnicy.
2. Kup kilka płyt z muzyką klasyczną barkową. Najlepiej Vivaldiego.
3. Codziennie przyjściu z pracy zjedz obiad, pobaw się z rodzeństwem, pogadaj zżoną itd, itp.
4. Później włącz płytę Vivaldiego np "Four seasons of the year", zamknij oczy i wyobrażaj sobie, że jesteś w GB, masz dobrą pracę, a twój szef wybiera się na emeryturę za trzy lata. Chcesz wziąć udział w konkursie na jego stanowisko i musisz poprawić swój angielski.
5. Gdy skończy się muzyka, włącz ją ponownie tylko bardzo cicho, włóż słuchawki i ucz się kursu
Szkutnika dopóki nie skończy się koncert.
Staraj się robić to codziennie o tej samej porze. Po roku zmień
szkutnika na podręcznik Dagmary Świdy "Office English", a po następnym roku na kors Barbary i Marcina Otto - "Here is the News".
Po trzech latach możesz wyjechać do Londynu i starać się o dobrą pracę. Możesz też wrócić do słuchania "more noise than music".